[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dalekiej ziemi. Pożegnali się z diukiem Hoelem i prosili o pozwoleństwo. Tristan wiódł z sobą Gorwenala,
Kaherdyn  jedynego giermka. Potajemnie narządzili statek i popłynęli do Kornwalii.
Wiatr był lekki i życzliwy, tak iż pewnego rana przed świtem dobili niedaleko Tyntagielu do odludnej przystani,
w pobliżu zamku lidańskiego. Tam z pewnością Dynas z Lidanu, dzielny marszałek dworu, ugości ich i będzie
umiał zataić ich przybycie.
Z pierwszym brzaskiem dwaj towarzysze wędrowali w stronę Lidanu, kiedy ujrzeli za sobą człowieka, który
łagodnym truchtem jechał tą samą drogą. Rzucili się w las, ale człowiek minął ich nie widząc, albowiem drzemał
na siodle. Tristan poznał go.
 Bracie  rzekł po cichu do Kaherdyna  to sam Dynas z Lidanu. Zpi. Bez wątpienia wraca od miłej
przyjaciółki i śni jeszcze o niej; nie byłoby grzecznie go budzić, ale idz za mną z dala.
Dognał Dynasa, ujął łagodnie konia za cugle i szedł bez hałasu u jego boku. Wreszcie potknięcie konia obudziło
śpiącego. Otwiera oczy, widzi Tristana, waha się.
 To ty, to ty, Tristanie! Niech Bóg błogosławi godzinę, w której cię widzę; tyle się jej wyczekałem!
 Przyjacielu, niech ci Bóg sprzyja! Jakie nowiny powiesz mi o królowej?
 Niestety, ciężkie nowiny. Król miłuje ją i pragnie jej wesela; ale od czasu twego wygnania ona usycha i płacze
za tobą. Ach, czemuż powracasz ku niej? %7łali chcesz jeszcze szukać jej i swojej śmierci? Tristanie, miej litość
nad królową, ostaw ją w spokoju!
 Przyjacielu  rzekł Tristan  przyzwól mi jedną łaskę; ukryj mnie w Lidanie, zanieś jej moje poselstwo i
spraw, abym ją ujrzał raz, jedyny raz.
Dynas odpowiedział:
 %7łal mi twej damy; spełnię poselstwo jedynie wówczas, jeśli się dowiem, iż została ci drogą ponad wszystkie
krasawice świata.
 Ach, panie, powiedz jej, że została mi drogą ponad wszystkie: otoć i prawda.
 Pójdz tedy za mną, Tristanie, wspomogę cię w twej potrzebie.
W Lidanie marszałek dworu ugościł Tristana, Gorwenala, Kaherdyna i jego giermka. Skoro Tristan opowiedział,
punkt po punkcie, przygody swego życia, Dynas udał się do Tyntagielu, aby wywiedzieć się o nowiny na
dworze. Dowiedział się, iż za trzy dni królowa Izolda i król Marek, cały orszak, wszyscy giermkowie i myśliwcy
opuszczą Tyntagiel, aby rozgościć się w zamku Białej Równi, gdzie narządzono dla nich wielkie łowy.
Wówczas Tristan powierzył kasztelanowi pierścień z zielonego jaspisu i poselstwo, które miał zanieść królowej.
44
XVII
DYNAS Z LIDANU
 Bele amie, si est de nus:
Ne vus sans mei, ne jo sans vus.16
Marie de France
Dynas wrócił tedy do Tyntagielu, wstąpił po schodach i wszedł do sali. Pod baldakinem król Marek i Izolda
Jasnowłosa siedzieli przy szachownicy. Dynas zajął miejsce na zydlu wpodle królowej, jak gdyby przyglądał się
grze, i po dwakroć udając, że wskazuje figury, położył rękę na szachownicy. Za drugim razem Izolda poznała na
palcu pierścień z jaspisu. Natychmiast odechciało się jej grania. Trąciła lekko ramię Dynasowe w taki sposób, że
kilka pieszków przewróciło się.
 Widzisz, kasztelanie  rzekła  zburzyłeś mi grę, i to tak, że nie sposób jej podjąć.
Marek opuszcza salę, Izolda chroni się do komnaty, każe wołać kasztelana do siebie.
 Panie miły, jesteś posłańcem Tristana?
 Tak, królowo, jest w Lidanie, ukryty w mym zamku.
 %7łali prawda, że pojął żonę w Bretanii?
 Królowo, powiedzianoć prawdę. Ale on upewnia, iż cię nie zdradził; iż ani na dzień nie przestał cię miłować
nad wszystkie inne; że umrze, jeśli cię nie ujrzy bodaj jeden raz. Błaga, byś zgodziła się na to w imię
przyrzeczenia, które dałaś mu ostatniego dnia, gdy mówił z tobą.
Królowa słuchała przez chwilę, myśląc o drugiej Izoldzie. Wreszcie odparła:
 Tak, w ostatnim dniu, gdy mówił ze mną, przypominam to sobie, rzekłam: ,,Jeśli kiedykolwiek ujrzę pierścień
z zielonego jaspisu, ani wieża, ani warowny zamek, ani zakaz królewski nie przeszkodzą mi spełnić woli
przyjaciela, będzieli to rozsądek czy szaleństwo...
 Królowo, od dziś za. dwa dni dwór ma opuścić Tyntagiel, aby się udać na Białą Równię; Tristan powiadamia
cię, iż będzie czekał ukryty przy drodze, w krzakach głogu. Błaga, abyś się ulitowała nad nim.
 Rzekłam: ani wieża, ani warowny zamek, ani zakaz królewski nie przeszkodzą mi spełnić życzenia przyjaciela.
Trzeciego dnia, podczas gdy cały dwór Marka gotował się wyruszyć z Tyntagielu, Tristan i Gorwenal, Kaherdyn
i jego giermek wdziali pancerze, wzięli miecze i tarcze i tajemnymi ścieżkami puścili się ku oznaczonemu
miejscu. Dwie drogi prowadziły przez las na Białą Równię: jedna piękna i dobrze ubita, którą miał przejeżdżać
orszak, druga kamienista i opuszczona. Przy tej drodze Tristan i Kaherdyn pozostawili giermków, aby czekali na
miejscu swych panów, strzegąc koni i tarcz. Sami wsunęli się w las i ukryli w chaszczu. Przed tym chaszczem
Tristan położył gałązkę leszczyny, do której umocowany był pęd wiciokrzewu.
Niebawem orszak ukazał się na drodze. Najpierw świta króla Marka. Ciągną w pięknym porządku intendenci i
kwatermistrze, kucharze i podczaszowie, ciągną kapelani, ciągną psiarkowie wiodący charty i ogary, potem
sokolnicy niosący ptaki na lewej pięści, potem łowczowie, potem rycerze i baroni; jadą sobie pomalutku, w
pięknym ordynku, parami. Lubo jest widzieć ich bogato odzianych, na koniach o aksamitnych rzędach,
wysadzanych kosztownościami. Potem przejechał król Marek; Kaherdyn cudował się widząc zaufanych jego
jadących obok, dwóch po prawicy, dwóch po lewicy  wszystkich odzianych w złotogłowia i szkarłaty.
Z kolei wysunął się orszak królowej. Dziewczęta służebne od bielizny i pokojów jechały przodem, potem żony i
córki baronów i hrabiów. Ciągną jedna za drugą, sznurkiem; młody kawaler towarzyszy każdej z nich. Wreszcie
nadjeżdża rumak i niesie jezdzczynię, piękniejszą od wszystkich, jakie kiedykolwiek Kaherdym oglądał na oczy: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • themoon.htw.pl
  •