[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wiedzy, Martin, niezależnie od tego, jak jest cenna.
- Jest rzeczywiście dosyć cenna, panie profesorze - oświadczył Martin bez żenady. - I
pewnie dlatego Parkinson nigdy mnie nie lubił, ale jego to ja... No dobrze, popatrzmy!
Annika, pomóż mi!
Annika zmarszczyła czoło i starała się robić inteligentną minę.
- MAQQOS - powiedziała przeciągle. - To chyba musi znaczyć tyle co Mac, czyli syn tego
a tego... Ale VERONINOS? To pewnie także imię? Veronin?
- Chyba nie - odparł Martin. - Jakby to mogło być w staroirlandzkim? Ja bym głosował za
czymś w rodzaju Feornin. To pewnie też nie jest całkiem poprawne, ale jedyne co
przychodzi mi do głowy. Załóżmy więc, że ma on na imię Feornin, i tymczasem będziemy
z nim mieli spokój.
- Feornin, syn Cadallana - szeptała Annika wzruszona. - Cóż za wspaniałe nazwisko:
Feornin Mac Cadallan. Królewski syn, prawda?
- Oj, oj - mruknęła Tone. - Mam nadzieję, że nie zakochasz się także w nim.
- Nie zakocham? - roześmiała się Annika. - Ja już jestem zakochana! No, ale czytajmy
dalej!
- RONNOGABA SINDOS NAMES... RONNOGAJBA? Nie rozumiem tego słowa.
63
Annika odważyła się zgłosić nieśmiałą propozycję:
- Ro - n - gab? To może znaczyć  wziął ...
Martin strzelił palcami.
- Oczywiście! Cóż za głupiec ze mnie! Ro - n - gab in namae, rzecz jasna! Dziękuję ci,
Annika!
- Ale my wcale mÄ…drzejsi od tego nie jesteÅ›my - wtrÄ…ciÅ‚ Jørgen.
- Wróg nas pojmał - wyjaśnił Martin.
- Zaczyna się ciekawie! - zawołała Tone.
- Czy to coÅ› w rodzaju zawiadomienia? - zapytaÅ‚ Jørgen. - Ojciec pisze do syna?
- Tak! - potwierdził Martin. - I to wyjaśnia wszystko. Dlaczego znajdujemy to tutaj, w
Norwegii, i dlaczego są te tajemne runy. Napisy ogamiczne przeważnie ograniczają się
tylko do imion. Ale tutaj... tutaj sytuacja musiała być tragiczna. Ta inskrypcja to wołanie o
pomoc!
- Prośba ojca, kierowana do syna - rzekła Annika smutnym głosem. - Odkryliśmy echo
wydarzeń, które miały miejsce bardzo dawno temu...
Martin zawołał podniecony:
- Tutaj przetłumaczyłem wszystko na staroiryjski. Brzmi to jak następuje: Feornin mace
Catallain. Ro - n - gab in namae. Attaam oc ec. Annika, uważasz, że to brzmi dobrze?
Annika po prostu oniemiała z podziwu dla umiejętności Martina, próbowała nadążać za
jego rozumowaniem.
- Attaam oc ec... - Co to znaczy? My... ale co dalej?
- Umieramy - przetłumaczył Martin.
Tone powtórzyła całość:
- Feornin, syn Cadallana. Wróg nas pojmał. Umieramy. Potem mnóstwo niezrozumiałych
znaków, a na końcu podpis: Cadallan, król. Wspaniale! A teraz pozostaje tylko odczytać
te wszystkie niezrozumiałe słowa.
- Czy laik także mógÅ‚by siÄ™ wypowiedzieć? - zapytaÅ‚ Jørgen.
64
- Jasne! - Martin, któremu powiodło się tak znakomicie, miał teraz szeroki gest. - Proszę,
mów.
- Myślę, że w tym miejscu powinien być trójkąt.
- Trójkąt? Ach, oczywiście, ten trójkąt. Mów dalej!
- Czy widzicie, że tym sposobem odczytaliśmy cały tekst z muzealnego kamienia?
- Tak jest! Ale zaledwie początek inskrypcji na drewnie. Pozostało jeszcze mnóstwo słów
do odczytania!
- Rozumiem - szepnęła Tone. - W takim razie powinna istnieć trzecia inskrypcja.
- Jeszcze jedna? - krzyknął Martin. - Zwariowałaś?
- Ona ma rację - powiedziała Annika. - Drewno z napisami zostało znalezione pod
fundamentami obory. I to jest jeden wierzchołek trójkąta. Kamień muzealny musiał być
drugim. Jeśli odnajdziemy miejsce, w którym stał, to trzeci punkt dostaniemy gratis.
- To niegłupie - rzekł Martin. - A zresztą nie! To wcale nie wydaje mi się rozsądne. Czy
myślicie, że ten Feornin miał biegać od kamienia do kamienia i odczytywać po jednej
literze? Nie, to bez sensu!
- Teraz to ty mówisz bez sensu! - oburzyÅ‚ siÄ™ Jørgen. - Książkowa wiedza i praktyczne
myślenie rzadko idą w parze, czego ty jesteś najlepszym przykładem, Martinie. Jak
myślisz, po co im było to drewno? Użyli drewna, bo to łatwo przenieść. Inskrypcja na
drewnie jest kluczem do odczytania wszystkiego. I w takim razie możemy przyjąć, że
trzecia inskrypcja także została wyryta w kamieniu.
Martin kiwał głową z podziwem. Bardzo cenił bystrość umysłu.
- Jutro rano wyruszamy na poszukiwania. Nie oczekujcie tylko, że ten trzeci tekst będzie
równie dobrze zachowany jak dwa pierw...
Zamilkł. Wszyscy czworo spoglądali na siebie.
Z piętra doszedł do nich odgłos zamykanych drzwi.
- Nie, teraz to już...! - zaczęła Tone pobladła.
- Nie przejmuj siÄ™ drobiazgami - uspokajaÅ‚ jÄ… Jørgen i poÅ‚ożyÅ‚ jej rÄ™kÄ™ na ramieniu. - Po
prostu przeciÄ…g zatrzasnÄ…Å‚ drzwi. W tym domu to nic nadzwyczajnego!
65
Tone uspokoiÅ‚a siÄ™ nieco. Z wyrazu jej twarzy Annika poznaÅ‚a, że Jørgen nieczÄ™sto
pozwalał sobie na takie pełne czułości gesty. Bardzo chciała, żeby nie był taki zapatrzony
w Lisbeth. Jej siostra nie zasłużyła sobie na taką udrękę.
Martin siedział i jak urzeczony wpatrywał się w swoje papiery.
- Jakie szczęście, że to wszystko nie wpadło w łapy Parkinsona! On by natychmiast
ogłosił całemu światu, że to jego znalezisko!
Nagle dostrzegł, że twarz Anniki zmartwiała z przerażenia. Dziewczyna wolno podnosiła
siÄ™ z miejsca ze wzrokiem utkwionym w drzwi.
Wszyscy inni poszli za jej przykładem.
W hallu, na schodach wiodących na piętro, stał jakiś mężczyzna. Jedną ręką trzymał się
poręczy.
66
ROZDZIAA XI
Był młody. Liczył sobie dwadzieścia pięć, może trzydzieści lat, od góry do dołu ubrany był
na czarno. Miał na sobie wiatrówkę z jakiejś jedwabistej tkaniny, wysokie buty i
rękawiczki. Włosy koloru ciemnej, polerowanej miedzi opadały na ramiona, a nad czołem
została równo przycięta gęsta grzywka. Od kącików warg do podbródka schodziły dwie
wąskie smugi zarostu, dzięki czemu nieznajomy bardzo przypominał Czyngis - chana.
Oczy miał zielone, po kociemu połyskujące i bardzo głęboko osadzone w upiornie bladej
twarzy. Nikt nie mógł mieć wątpliwości, że ów nieznajomy Norwegiem nie jest.
Tone, już prawie lekarka, widziała też co innego, że mianowicie ten człowiek jest
poważnie chory, nie miała nawet odwagi myśleć, jak poważnie.
Wszyscy wstali i z wahaniem szli w stronÄ™ hallu.
- Ty z pewnością jesteś Ron - rzekł Martin po angielsku. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • themoon.htw.pl
  •