[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tym słuchano z przyjemnością prelegentów, którzy zaszczycali to grono swymi odczytami
(tak jest, tak jest!), pan Burton (tak jest, tak jest!), pan Cambridge, profesor King (głośne i
przeciągłe oklaski), nasz stary przyjaciel Piotr Jessop, sir William White (głośny śmiech) oraz
inni wybitni mężowie zrobili zaszczyt naszej skromnej organizacji (oklaski). Lecz są inne
okoliczności, które wyróżniają okazję, mającą dziś miejsce, spośród wszystkich innych (pota-
kiwania). Jak daleko sięgają jego wspomnienia, a jeżeli chodzi o Towarzystwo dla Przywró-
cenia Starożytności Londyńskich, to wspomnienia te sięgają bardzo daleko (grzmiące okla-
ski), nie przypomina sobie, aby który z przemawiających tu prelegentów nosił tytuł królewski.
A więc oddaje głos królowi Oberonowi, aby przemówił do zebranych. Król zaczął od oświa-
dczenia, że przemówienie jego może być uważane za pierwszą deklarację jego nowej polityki
wobec narodu.
W tej kulminacyjnej chwili mego życia czuję, że powinienem serce moje otworzyć
właśnie członkom Towarzystwa dla Przywrócenia Starożytności Londyńskich (oklaski). Jeże-
li świat zwróci się przeciwko mej polityce, jeżeli zerwie się powszechna burza wrogości (nie,
nigdy!), czuję, że mogę spotkać ją z mieczem w ręku tutaj, otoczony dzielnymi Obrońcami
Starożytności (głośne oklaski).
Następnie Jego Królewska Mość wyjaśnił, że teraz, gdy zbliża się do niego starość,
pragnie poświęcić resztę sił na rozwinięcie silnego poczucia lokalnego patriotyzmu licznych
przedmieść Londynu. Jakże mało mieszkańców Londynu zna legendy swoich dzielnic! Jakże
wiele z nich nie słyszało nigdy o prawdziwym początku powitania wardsworthkiego. Wśród
młodego pokolenia mieszkańców Chelsea jakże bardzo zaniedbano wykonywanie starego
tańca z Chelsea! Pimlico nie wie już, co to są Pimlies . Battersea zapomniało już nazwiska
Blicka!
Nastąpiła krótka przerwa, potem jakiś głos pojedynczy odezwał się: Wstyd!
Król mówił dalej:
Powołany na to wysokie stanowisko, aczkolwiek niegodny tego, postanowiłem sta-
rać się, o ile to w mej mocy, aby to zaniedbanie ustało. Nie pragnę sławy wojennej. Nie mogę
równać się z Justynianem lub Alfredem na polu prawodawstwa. Jeżeli przejdę do historii jako
człowiek, który uratował od wygaśnięcia parę starych obyczajów angielskich, jeżeli potomko-
wie nasi powiedzą, że dzięki temu człowiekowi, choć tak skromnemu, w Fulham jedzą
jeszcze Dziesięć Brukwi, a radny gminy w Putney jeszcze goli sobie połowę głowy, to skoro
stanę przed wielkimi ojcami moimi w ostatnim przybytku królów, spojrzę im w twarz z
szacunkiem ale bez trwogi.
Tu król urwał, widocznie wzruszony, lecz opanowawszy się, mówił dalej:
Jestem pewny, że dla większości spośród was nie potrzebuję nawet mówić o wznio-
słym początku owych legend; stwierdzają to same nazwy owych przedmieść. Dopóki Ham-
mersmith będzie się nazywało Hammersmith, dopóty mieszkańcy jego będą żyć w cieniu bo-
haterskiego ich przodka Blacksmitha, który poprowadził do walki lud z Broadway, przepędził
rycerzy z Kensingtonu i rozniósł ich na miejscu, które na pamiątkę szlachetnej krwi przelanej
na nim przez zwyciężoną arystokrację Kensingtonu, nosi nazwę Kensington Gore *. Ludzie z
Hammersmith nie zapomną, że prawdziwa nazwa Kensingtonu wyszła po raz pierwszy z ust
ich bohatera. Otóż podczas wielkiego bankietu pojednawczego, jaki odbył się po skończeniu
wojny, gdy dumni oligarchowie odmówili zaintonowania śpiewów ludowych z Broadway
(które do dziś dnia zachowały swój prymitywny, popularny charakter), znakomity przywódca
republikański odezwał się rubasznie w słowa, które złotymi literami zostały wyryte na jego
pomniku: Małe ptaszki, które umieją śpiewać, a śpiewać nie chcą, trzeba zmusić, aby śpie-
wały . I do tego czasu rycerze ze wschodu zostali nazwani Cansings czyli Kensings ** i tak
nazywają się po dziś dzień. Ale wy także macie wielkie wspomnienia, mężowie z Kensing-
tonu! Pokazaliście, że umiecie śpiewać i to śpiewać potężne pieśni wojenne. Nawet po cie-
mnym dniu bitwy na Kensington Gore historia nie zapomni o tych trzech rycerzach, którzy
osłaniali wasz bezładny odwrót z Hyde Parku, nazwanego tak dlatego, żeście się w nim ukry-
wali ***, nie zapomną w Londynie tych trzech rycerzy, od których otrzymał swą nazwę
Knightsbridge ****. I nie zapomną o dniu waszego odrodzenia, gdy oczyszczeni w ogniu
klęski, wolni od waszych dawnych korupcji oligarchicznych, z mieczem w ręku wypieraliście
imperium Hammersmithu, mila za milą, aż wypędziliście napastników za ich własny Broad-
way i w końcu zadaliście im klęskę ostateczną po walce tak długiej i tak krwawej, że ptaki
drapieżne nadały nazwę polu, na którym się odbywała. Z gorzką ironią nazwano je Ravens-
court *****. Przytaczając te dwa szczególne przykłady, które wybrałem spomiędzy wielu in-
nych, mam nadzieję, że nie zraniłem patriotyzmu Bayswateru lub samotnej dumy Bromptonu
albo jakiejś innej części miasta. Jeżeli wybrałem te właśnie przykłady, to nie dlatego, że są
chwalebniejsze od innych, lecz częściowo ze względu na osobiste więzy (sam pochodzę od
jednego z tych trzech bohaterów z Knightsbridge), a częściowo ze świadomości, że jestem
historykiem-amatorem i nie mogę podjąć się omówienia czasów i okolic więcej odległych i
tajemniczych. Nie do mnie należy rozstrzyganie sporu pomiędzy dwoma takimi powagami,
jak profesor Hugg i sir William Whisky, którzy, spierając się o to, czy nazwa Notting Hill
brzmiała pierwotnie Nutting Hill ******, z racji bogatych gajów leszczynowych, niegdyś je
pokrywających, a obecnie już nieistniejących, czy też jest to wykoślawienie nazwy Nothing
Ill *******, odnoszącej się do reputacji, jaką miało w dawnych czasach Notting Hill, jako raj
* Kensington Gore hańba Kensingtonu.
** Can sing móc śpiewać.
*** To hide ukrywać się.
**** Knightsbridge most rycerski.
***** Ravenscourt dwór kruków.
****** Nutting Hill wzgórze orzechowe.
******* Nothing Ill nic złego.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]