[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pojmował, dlaczego kobieta taka jak ona miałaby zwracać uwagę na
kogoś jego pokroju.
- To, że jadam i piję samotnie, nie znaczy, że to lubię -
odpowiedział.
Kiwnęła głową ze zrozumieniem.
- Więc proszę zostać, jak długo ma pan ochotę. Z przyjemnością
dotrzymam panu towarzystwa.
To też go zdziwiło. Lecz zanim zdążył zapytać, ona zaczęła mówić
dalej:
- Jestem już po pracy - wyjaśniła - ale czekam na siostrę. Idziemy
razem na zakupy.
Ostatnie słowo wypowiedziała, jakby to była najgorsza tortura pod
słońcem. Matthew nie mógł się nie uśmiechnąć.
- Nie lubi pani chodzić po sklepach?
Skrzywiła się.
- Powiedzmy, że istnieją zajęcia, które lubię bardziej. Na przykład
specjalistyczne dyskusje o obyczajach godowych dżdżownic. Albo
obserwowanie pleśniejącego sera. Tego rodzaju rzeczy.
Zachichotał wbrew woli i znowu poczuł zdumienie, jakie to
przyjemne. Naprawdę powinienem robić to częściej, pomyślał. Kłopot w
tym, że rzadko miewał okazję.
- Sądziłem, że miłość do zakupów jest zakodowana w chromosomie
X - rzucił lekko.
- Ach, doktorze Grayson - zażartowała w odpowiedzi - takie
podejrzenia są chyba zakodowane w chromosomie Y.
- Trafiony - uśmiechnął się szeroko.
Co zdumiewające, Rita odpowiedziała uśmiechem. Kobiety rzadko
robiły to w jego obecności. Być może dlatego, że rzadko dawał im
powody.
- Za to Maria nie tylko potrafi robić zakupy - ciągnęła swobodnie
Rita - ale ma jeszcze doskonałe wyczucie mody, którego mi kompletnie
brakuje.
- A potrzebuje go pani, ponieważ...? Skrzywiła się jeszcze boleśniej.
- Czeka mnie przyjęcie rodzinne - dokończyła. Zabawne, pomyślał,
Anula & polgara
wygląda na to, że ona też nie
lubi rodzinnych zgromadzeń.
- Nie czuje się pani dobrze w towarzystwie krewnych?
- Nie, to nie to - wyjaśniła pośpiesznie. - Uwielbiam ich wszystkich.
To wspaniali ludzie. Tylko...
- Tak?
- No, cóż, Barone to wielka rodzina... - zaczęła.
Dla Matthew nie stanowiło to niespodzianki. Barone należeli do
najbardziej znanych bostońskich rodów jako producenci wyśmienitych
lodów o najróżniejszych smakach. Można je było dostać w wielkim
wyborze niemal w każdym sklepie w mieście.
Rodzina słynęła też z innych rzeczy, przypomniał sobie. Na przykład
trwającej od lat wojny z rodem Contich.
- ...no i w każdym razie potrzebuję sukienki - dokończyła Rita.
Dopiero w tym momencie uświadomił sobie, że się zamyślił i stracił
wątek - najpewniej dlatego, że się zapatrzył w jej magnetyzujące oczy.
- Przepraszam, ale nie dosłyszałem... więc czemu wolałaby pani
uniknąć tego przyjęcia?
- Zdaje się, że tego nie powiedziałam, prawda? - uśmiechnęła się
zmieszana. - Chodzi o te wszystkie wścibskie pytania, które się zawsze
zaczynają przy takiej okazji.
- Wścibskie pytania? - powtórzył.
- No wie pan, te wszystkie ciotki chcące się koniecznie dowiedzieć,
kiedy zamierzam wyjść za mąż i mieć dzieci, bo czas płynie i nie zawsze
będę młoda, a po szpitalu kręci się tylu młodych, przystojnych lekarzy,
więc czemu jeszcze żadnego nie złowiłam? Matthew (choć we własnej
opinii nie zaliczał się do młodych i przystojnych lekarzy) z trudem po-
wstrzymał się od spytania Rity o to samo - chociaż bardzo by chciał znać
odpowiedź. Kobieta taka jak ona powinna mieć chociaż stałego
przyjaciela. Zamiast tego wyraził jej swoje współczucie.
- Też mam ten problem z moją rodziną - przyznał. - Tylko u mnie
wygląda to jeszcze gorzej, bo dłużej wytrwałem w stanie wolnym.
- Założę się, że pana pobiję - zapewniła z szelmowskim uśmiechem.
Z jakiegoś powodu wcale go to nie rozbawiło.
- Chciałem tylko powiedzieć, że moi krewni też by chcieli, żebym
Anula & polgara
się ożenił.
Nie dodał jednak: „ale tylko z odpowiednią osobą". Cóż, dla
Graysonów oznaczało to kogoś bogatego od pokoleń, z błękitną krwią w
żyłach i z najlepszego towarzystwa. Kogoś pod każdym względem
różnego od Rity Barone.
- Obawiam się, że to jedna z tych rzeczy, które trzeba znosić, odkąd
się dorośnie - dodał.
Właśnie rozmyślał nad tym, że pierwszy raz za swojej pamięci spędził
kilkanaście minut na przyjemnej, całkowicie naturalnej rozmowie, gdy
zobaczył, jak Rita daje znak komuś na przeciwnym końcu sali.
Obrócił głowę i zobaczył idącą w ich stronę młodą kobietę bardzo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • themoon.htw.pl
  •