[ Pobierz całość w formacie PDF ]

musi mu się energicznie przeciwstawić, i to szybko!
44
RS
- Ciekawe, co by powiedzieli Ryan Fortune albo autorzy tego
amerykańskiego poradnika, gdyby wiedzieli, jak podły użytek zrobiłeś
z ich nauk? Proinicjatywne podejście!
- W dążeniu do osiągnięcia wyznaczonego celu wykazałem
wręcz niezwykłą intuicję - pochwalił się bez cienia skruchy.
Odwrotnie, uśmiechnął się od ucha do ucha. - Wiedziałem, że zrobisz
wszystko, żeby pomóc Zarze, ale wcale nie byłem pewien, czy w razie
rodzinnych kłopotów bracia rzeczywiście zwróciliby się do ciebie.
Toteż z telefonem od Hakima wiązało się poważne ryzyko. Jednak
twoja reakcja dowiodła, że podjąłem właściwą inicjatywę.
Esme wyczuła lekkie zwolnienie uścisku, który ją
unieruchamiał, i postanowiła to niezwłocznie wykorzystać.
- Zanim skończysz się zachwycać własną pomysłowością -
oświadczyła - uświadomię ci istnienie nieprzewidzianych możliwości
inicjatywnych. - Mówiąc to, wytężyła wszystkie siły, wyrwała się z
jego ramion i stoczyła na podłogę. - Jeśli myślałeś, że mam ochotę
być z tobą, to byłeś w błędzie - rzuciła, biegnąc ku kotarze. - Wiesz,
dlaczego nie chciałam z tobą rozmawiać i nie odbierałam twoich
telefonów? Z bardzo prostego powodu: ponieważ nie mam ci nic do
powiedzenia!
On jednak był już przy niej, a raczej za nią, oplatając ją mocno
ramionami.
- Nie wierzę ci - szepnął jej do ucha. - Jest wiele rzeczy, o
których chcesz mi powiedzieć, a ja jestem gotów wszystkiego
45
RS
wysłuchać. Proszę bardzo, jeśli musisz wyładować na mnie złość,
poddam się bez szemrania.
Jego namiętny szept przenikał jej mózg. Dotyk warg
muskających wrażliwe okolice ucha wprawiał ją w drżenie i niepokój.
Samolot znowu zachybotał. Niko jeszcze mocniej przyciągnął Esme
do siebie, chroniąc ją przed upadkiem.
Dziwna rzecz, ale nie czuła się już uwięziona. Raczej bezpieczna
w jego silnych ramionach. W pełni zdawała sobie sprawę, w jak
trudnej znalazła się sytuacji, lecz nie miała siły dłużej się bronić. W
każdym razie nie teraz, kiedy jego gorące ciało budziło jej zmysły.
Zamknęła powieki. Nie, nie miała ochoty wyładowywać na nim
złości. Kiedy Niko przesunął ręką po jej brzuchu, miała uczucie, jakby
przeszedł ją prąd. Odrzuciła głowę do tyłu, wtulając się w zagłębienie
jego szyi.
- Najdroższa - wyszeptał. - Tak bardzo cię pragnę! Tak bardzo
za tobą tęskniłem!
Emanująca z niego namiętność rozpalała w niej nieodparte
pragnienie. Wszystkie rozumne postanowienia, wszystkie jeszcze
niedawno przywoływane racje, które kazały jej o nim zapomnieć,
roztapiały się teraz w ogniu gwałtownego pożądania.
Odwróciła się ku niemu bez słowa, czując, jak ich ciała ocierają
się o siebie. Po chwili podniosła wzrok i spojrzała w jego ciemne
oczy, pełne niewypowiedzianych pragnień. Rozchyliła usta i
przymknęła oczy, poddając się pieszczocie jego warg. Niko westchnął
46
RS
z rozkoszy. Słodycz jej ust i ciepło jej ciała napełniły go uczuciem
radości i triumfu.
Minęły straszne miesiące spędzone bez niej, miesiące beznadziei
i tęsknoty. Znowu trzymał Esme w ramionach i całował jej usta, a ona
odwzajemniała jego pieszczoty. Jęknął cicho, kiedy objęła go za szyję,
przywierając doń całym ciałem. Dotyk jej piersi i przylegających do
jego ciała ud wprawił go w oszołomienie, każąc mu zapomnieć o
tradycyjnych nakazach wstrzemięzliwości. W czasach ich
krótkotrwałego narzeczeństwa nigdy sobie nie pozwalał na tak bliski
cielesny kontakt. Ani na tak namiętne pocałunki. Choć bardzo pragnął
jednego i drugiego. Wtedy jednak umiał nad sobą panować. Nigdy nie
pozwolił sobie zapomnieć, kim oboje są, jak zostali wychowani, czego
oczekuje od nich otoczenie. Dziś jednak.
Dziś związane z ich pozycją obowiązki, nakaz zachowania
wstrzemięzliwości przed ślubem - wszystko to wywietrzało mu z
głowy. Raz potrafił się jej wyrzec dla dobra swojego państwa, teraz
jednak nie umiałby tego poświęcenia powtórzyć. Był po prostu
mężczyzną, który trzymał w objęciach jedyną na świecie,
przeznaczoną mu kobietę.
Jął wodzić ręką po jej osłoniętych cienkim jedwabiem piersiach,
wyczuwając twardniejące pod jego palcami sutki. Esme omal nie
krzyknęła, wyprężyła się i przywarła biodrami do jego lędzwi.
Przestraszona własną reakcją, na moment odzyskała przytomność.
- Niko, ja... my... - wyszeptała mdlejącym głosem.
47
RS
- Tak, najdroższa - przytaknął, jakby podejmował rozpoczętą
rozmowę. - Tak, moje kochanie.
Pieścił ją dalej, obsypując jej szyję delikatnymi pocałunkami.
Nie potrafiła się dłużej opierać jego namiętności ani sile własnego
uczucia. Wszelkie postanowienia stały się nieważne. Zapomniała o
wszystkim; czuła jedynie, że chce go mieć i do niego należeć. Wtuliła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • themoon.htw.pl
  •