[ Pobierz całość w formacie PDF ]

%7ładne z nich nie wspomniało dotąd o niej słowem. Obawiała się, że
nie zniosłaby tego, co mógłby jej powiedzieć.
Dotarła do stromej ścieżki, która prowadziła na przełęcz i dalej,
ku Continental Divide. Kierowała pewnie Sterling po wąskich półkach
jane+anula
ous
l
da
-
scan
86
skalnych. Zwietnie znała ten teren. Wciąż była pogrążona w myślach.
Ledwie zwróciła uwagę na to, że zaczęło padać.
Wzmógł się wiatr. Słońce nie zachodziło jeszcze, ale grube,
ciemne chmury przesłoniły je całkowicie. Sterling nie spłoszyła się
nawet wtedy, gdy niebo przecięła błyskawica, a zaraz potem
rozbrzmiał potężny grzmot.
- Dobry konik... - uspokoiła ją Kirsten, gładząc zwierzę po szyi.
Wiedziała, że i tak przemoknie, zanim wróci na ranczo, a klacz
mogła złamać nogę raczej na niższym, błotnistym w czasie słoty
odcinku szlaku. Uznała, że bezpieczniej będzie pojechać do stojącego
nad brzegiem Rzeki Błękitnych Skał szałasu przeciwdeszczowego,
używanego niegdyś przez górników. Był odległy o mniej więcej
dziesięć minut jazdy. Zawróciła klacz i zjechała ścieżką do strumienia.
- Myślałem, że już pani śpi - odezwał się na powitanie Seth do
Violi. - Nigdy nie widziałem pani na nogach o tak póznej porze. -
Służąca chodziła tam i z powrotem. - Co się stało?
Viola zawahała się. Wyjrzała przez okno, potem popatrzyła na
niego.
- Proszę mi powiedzieć, co się stało...
- Nie wiem, proszę pana... To znaczy, nie wiem, co mam myśleć.
Może powinnam zawiadomić Jima...
- To moje ranczo, chcę więc wiedzieć, co się dzieje.
- Jestem pewna, że nic się nie stało - zaczęła Viola i znów
wyjrzała przez okno, kuląc się odruchowo.
- Ale co miało się stać?! - zniecierpliwił się Seth.
jane+anula
ous
l
da
-
scan
87
- Kirsten wybrała się na przejażdżkę konną. Rozpętała się taka
burza, a ona jeszcze nie wróciła, więc trochę się niepokoję. - Viola
uśmiechnęła się niepewnie. Machnęła ręką. - Albo siedzi w stajni i
wysłuchuje opowieści Jima - dodała i znowu zerknęła za okno. Widać
było głównie ścianę wody.
Seth sięgnął do telefonu, połączył się z zarządcą i spytał
energicznym tonem:
- Jim, czy Kirsten wróciła już ze Sterling?
Po drugiej stronie panowała cisza. Zanim Jim zdążył
odpowiedzieć, Seth już się rozłączył. Czuł się wyprowadzony z
równowagi. Kirsten znajdowała się w niebezpieczeństwie. Za bardzo
mu na niej zależało. Uświadomił to sobie nagle. Nie chciał jej stracić.
Nie dopuści do tego, żeby ją stracić!
- Kirsten świetnie jezdzi konno - odezwała się znowu Viola, nie
odrywając wzroku od okna. - Sterling to spokojna klacz, jednak na
pewno boi się piorunów. Jeśli są w tej chwili gdzieś na szczycie
góry...
Seth włożył płaszcz przeciwdeszczowy.
- Zatelefonuję na ranczo pani Hazel - zaofiarowała się służąca. -
Poszukają Kirsten.
- Sam ją znajdę! - odparł Seth, po czym włożył czarny
kowbojski kapelusz i wybiegł na dwór.
jane+anula
ous
l
da
-
scan
88
ROZDZIAA DZIEWITY
Kirsten stała pod dachem schronu i dygotała z zimna.
Przynajmniej już na nią nie padało, jednak jej ubranie i włosy całkiem
przemokły, a temperatura gwałtownie spadła. W tej chwili w dach
bębnił już grad.
Musiało być zaledwie pięć stopni Celsjusza, a kiedy wyjeżdżała,
było dwadzieścia siedem. Nie zabrała nawet bluzy z polaru. Była
ubrana tylko w mokre dżinsy i koszulkę. Szałas miał tylko trzy ściany.
Uwiązawszy Sterling, trzymała się blisko niej, aby było jej choć
trochę cieplej. Klacz zaczęła paść się resztkami siana z karmnika.
Kirsten powtarzała sobie w myśli, że burza zaraz przejdzie i
wtedy ruszy z powrotem do domu. Nie mówiła Jimowi, dokąd się
wybiera, choć nie miało to znaczenia. Wróci przecież na ranczo, kiedy
tylko przestanie padać i będzie dobrze widać drogę.
Przykucnęła powoli, oparła się o ścianę szałasu i przycisnęła
brodę do kolan. Otarła twarz z wody. Już za kilka minut będę znowu
w siodle, powtarzała sobie. Już za kilka minut...
Poczuła ciepło i spokój... Zachciało jej się spać. Zaczynała już
prawie śnić na jawie... I zasnęła. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • themoon.htw.pl
  •