[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Wiem.
Zamknął oczy i przytulił ją do siebie. Uklękli twarzą w twarz. Oparła głowę na jego
piersi. Przytłumionym głosem rzekła:
- Kiedyś przebywałam trochę w Indiach. Przywiozłam stamtąd piękne sari i jakieś
pojęcie o wędrówce dusz. Jeżeli jest w tym trochę prawdy, to może w przyszłym życiu
będziemy mogli być razem?
- Pssst... - szepnął, przytulając ją mocno...
Leciał nad rozpędzoną ciężarówką. Widział kołyszące się reflektory podskakującego
na nierównym terenie wozu i dalekie sylwety innych pojazdów.
Dojrzał twarz kierowcy. Był to Michael. Mężczyzny siedzącego obok niego nie znał,
ale przypuszczał, że to jeden ze sprzymierzonych Niemców.
Odezwał się do Krakowskiego, pilotującego helikopter:
- To był Michael Rourke, o ile John nie pozbył się siwizny na skroniach, ciemnych
okularów i tych swoich cygar. Jeśli Michael jest tutaj, jego ojciec nie może być daleko. Znam
Johna Rourke a. Nie wciągałby syna w niebezpieczną grę, gdyby nie mógł mu pomóc.
- Towarzyszu marszałku - zaczął Iwan Krakowski. - On jedzie w kierunku
Podziemnego Miasta.
- Tak, właśnie podwozi nam cysternę.
- Ale, jeśli wolno spytać, towarzyszu marszałku, co jest w tym zbiorniku?
Władymir Karamazow spojrzał na Krakowskiego.
- Wyobraz sobie, Iwan, że połowa mieszkańców miasta nagle wpada w szał i morduje,
jakby na nasz rozkaz, drugą połowę. To właśnie potrafi sprawić zawartość cysterny. Każ
przestrzelić dwie opony ciężarówki, musimy zaryzykować. Inaczej młody Rourke dotrze na
miejsce zbyt wcześnie. Trzeba go teraz zatrzymać. Chcę go mieć żywego. Ten drugi może
zginąć. To bez znaczenia. I trzymaj się z dala od pojazdu.
- Tak jest, towarzyszu marszałku! - Karamazow słuchał, jak Krakowski zmienia
częstotliwość i wydaje rozkaz. Byłoby bardzo dobrze pojmać Michaela Rourke a.
Hrotgar spał. Jego pan czuwał.
Kapitan Hartman wrócił dwie godziny temu i wyglądał na bardzo wyczerpanego.
Powinien się położyć. Ale zamiast tego oficer zarządził wymarsz. Wyruszyli, zabierając ze
sobą śnieżne traktory.
Rolvaag czuł się samotny. Nie mówił po angielsku ani po niemiecku. Był zmęczony
po forsownym marszu w skalistym, górskim rejonie, wybranym przez Hartmana na
obozowisko.
Bjorn siedział więc cicho, trzymając w dłoniach wielką laskę i dumał nad zmianą,
która zaszła w jego życiu. Ufał Hartmanowi i wierzył, że wyruszyli w góry z ważnych
powodów. Miał nadzieję, że Natalia i John powrócą. Wojna, w którą został wplątany, była co
najmniej dziwna.
Jego naród na Islandii cieszył się prawie pięciusetletnim pokojem. Bjorn nie winił
Rourke ów za to, że przynieśli wojnę na wyspę. I tak by do nich przyszła. Była to w końcu
wojna światowa, zaś Rolvaag uważał się za strażnika tego, co słuszne. Dlatego znalazł się tu,
by bronić wszystkiego, w co wierzył.
Zaprzyjaznił się z niektórymi Niemcami, mimo że nie znał niemieckiego. Uśmiech,
uścisk dłoni - to był ich język. Potem tylko chęć odwzajemnienia uśmiechu, uścisku,
szacunku - to wystarczyło. Gdy zajdzie potrzeba bezpośredniego starcia z Rosjanami, użyje
swojej pałki oraz miecza. Innej broni nie znał i pozostawiał ją tym, którzy się nią posługiwali.
Będzie walczył tak, jak go nauczono. Dopóki Rosjanie nie zaatakowali jego domu, Bjorn
nigdy nie używał żadnej broni. Nie znał przemocy.
Gdy pokonają wroga, powróci do włóczęgi pośród śniegów Hekli i do ciepła
obozowego ogniska.
Otulił się kocem, ułożył obok psa i zasnął.
John miał na sobie czarny kostium, nałożony na wełnianą kurtkę z kapturem.
Idąc natrafił na zaporę elektroniczną, którą pokonał bez trudu. Wyglądało na to, że
Podziemne Miasto i lotnisko nie zostały zabezpieczone. Umiejętność przewidywania to
sztuka, której Karamazow nie opanował jeszcze zbyt dobrze. Rourke zdał sobie z tego sprawę
już podczas pierwszych potyczek, które stoczyli. John nie mógł sobie na to pozwolić. Jego
błędy kosztowały życie wielu osób i mogły spowodować śmierć bliskich czy jego samego.
Podniósł się i ruszył biegiem. Karabin szturmowy trzymał przed sobą. Do tunelu miał
jeszcze spory kawałek. Ukrył się na jakiś czas za jednym z traktorów śnieżnych.
Rozejrzał się w ciemnościach. Przemęczenie dawało o sobie znać. Nagle zamarł. W
oddali zobaczył światła sunące w jego kierunku.
Rzucił się na ziemię i nastawił przełącznik M-16 na ogień ciągły.
ROZDZIAA XIX
Do ciężarówki zbliżył się kolejny motocykl. Michael opuścił szybę.
- Rąbnij ich, Otto!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]