[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ciężar z mojej duszy.
Wtulił się w moją szyję.
- Och Kati...ja też ciebie kocham, pierwszą miłością wariata.... - całował mnie w usta, delikatnie,
wręcz boleśnie.
- Chcesz jechać do mnie, dziewczynko? Spytał, nadal półleżąc na mnie, na masce jego Porsche.
- Tak to była dla mnie jedyna możliwa odpowiedz, jedyna jakiej mogłam udzielić, jedyna jaką
znałam.
Podniósł mnie, przytulił do siebie mocno, na pewno czując moje zwariowanie bijące serce.
Popatrzył na mnie tym swoim powalającym spojrzeniem i powiedział cicho.
- Wiesz, czemu nie lubię twoich rumieńców?
Pokręciłam przecząco głową.
- Bo sprawiają, że przestaję myśleć racjonalnie, a moje myśli idą tylko w jednym kierunku.
Uśmiechnęłam się.
- Jeśli chodzi o mnie, to podoba mi się ten kierunek.
Roześmiał się i wsiedliśmy pośpiesznie do samochodu, pobijając rekord prędkości w jezdzie do
jego apartamentu.
Rozdział 19
T.
Popatrzyłem na nią.
Spała obok mnie, leżąc na brzuchu, lekko oddychając przez uchylone usta. Jej gęste włosy
rozsypane na poduszce przykrywały ramiona i wyciągnięte do góry ręce. Patrzyłem na nią i
myślałem o tym, co się wydarzyło. Była taka& czuła, a jednocześnie niesamowicie namiętna.
Przypominałem sobie naszą jazdę windą, gdzie staliśmy obok siebie, czując nieprawdopodobne
wprost napięcie przenikające pomiędzy naszymi ciałami. Nie patrzyliśmy na siebie, wiedząc, że
wystarczyłoby tylko jedno, krótkie spojrzenie a zapalilibyśmy tę iskrę, która cały czas pomiędzy
nami się tliła. Otworzyłem drzwi do apartamentu, ona weszła pierwsza i już nie mogłem czekać.
Wszystko pamiętam, jak przez mgłę, jakbym był w jakimś transie, amoku. Moje dłonie w jej
włosach, jej uda, obejmujące mnie w pasie, gorączkowo zrzucane ubrania, moje usta na jej
wspaniałych piersiach. Jej niecierpliwe dłonie dotykające mnie... wszędzie. Wreszcie ja w niej& W
jej pulsującym wnętrzu, które doprowadzało mnie do szaleństwa. Jej palce w moich ustach, moje
dłonie pieszczące jej boskie pośladki&
To było najbardziej namiętne, rozpalające wydarzenie w moim dość bogatym życiu seksualnym.
Tak& To było coś naprawdę niesamowitego. Do tej pory traktowałem kobiety w moim łóżku jako
narzędzie do osiągnięcia własnej satysfakcji. Narzędzie, które po skończonej nocy wyrzucałem jak
niepotrzebną rzecz. Byłem strasznym skurwysynem pod tym względem. Potem była Diana. Z nią
było trochę inaczej. Wydawało mi się, że coś do niej czułem, ale teraz wiedziałem, że tylko mi się
to wydawało. To nie była miłość, może zafascynowanie, duma, że najbardziej topowa modelka leży
w moim łóżku? Ale nie miłość.
A Kati? Tak, to było coś wielkiego, potężnego. Coś, co rozsadzało mnie od środka. Nigdy, teraz to
wiem, nigdy czegoś takiego nie czułem. Dlatego wczoraj wiedziałem, że muszę jej powiedzieć, że
ją kocham. Nigdy żadnej kobiecie tego nie mówiłem& Bo żadnej tak naprawdę nie kochałem. A
teraz wiedziałem jedną najprawdziwszą prawdę: Kochałem całym sobą, całą swoją pokręconą
duszą, Kathrinę Russell. Dlatego chciałem& Musiałem opowiedzieć jej wszystko o sobie, o
rzeczach, które przeżyłem, które naznaczyły mnie na całe życie. Chciałem stać się z nią jednością,
ale żeby to było możliwe, nie mogło być żadnych tajemnic pomiędzy nami.
Przysunąłem się bliżej do niej, odgarnąłem jej włosy z twarzy i delikatnie pocałowałem nagrzany
od snu policzek.
Zamruczała, wyciągając ręce do przodu i otworzyła oczy, patrząc na mnie trochę nieprzytomnie.
Hmm. Która godzina? spytała
No& Szósta rano odparłem.
Skoczyła jak oparzona, zasłaniając się prześcieradłem.
O Boże! Muszę jechać, naszykować się. Jestem& Jestem kręciła głową i chciała zejść z łóżka,
ale ją złapałem wpół i przyciągnąłem do siebie.
Zwariowana dziewczynko, uspokój się! Przecież dałaś Amie znać, że będziesz rano. Jeszcze
mamy czas, wstaniemy i pojedziemy do ciebie. Ze wszystkim zdążymy. Dlaczego jesteś taka
nerwowa? Pocałowałem ją w nos.
Westchnęła i popatrzyła na mnie z lekkim uśmiechem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]