[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Drań.
- Jak przypuszczam, zeszłaś na dół, bo obawiałaś się, że sir Henry pchnie mnie
sztyletem w gardło?
- Szkoda, że tego nie zrobił.
- Jack, jestem twoim mężem. Czy nie mówiłaś, że mi ufasz? I to zaledwie pół godziny
temu? Na górze, w Dębowej Komnacie? Czy nie przysięgałaś, że tak właśnie jest?
- Popełniłam błąd. Przytulił j ą mocniej.
- Chodzmy gdzieś, gdzie nikt nie będzie mógł nas podsłuchać. Sir Henry nie jest głupi,
Jack. Teraz podprowadziłem go do miejsca, w którym chciałem go mieć. A właściwie on sam
się tam ulokował. Chodz, Jack, wejdzmy na górę.
- Drań.
Gwizdał przez całą drogę na piętro.
Jack odwracała się co kilka stopni, wymachiwała Grayowi zaciśniętą pięścią przed
nosem i powtarzała niczym refren:
- Drań.
Zaniósł ją do Dębowej Komnaty. Natychmiast odskoczyła od niego i podbiegła do
Georgie. Opadła na kolana i delikatnie dotknęła dłonią czoła dziecka. Przysiadła w kucki i
104
powiedziała, nie odwracając się:
- Nie zostawię Georgie.
- Nie, oczywiście, że nie.
Zerwała się na równe nogi i podbiegła do niego.
- Co miałeś na myśli, mówiąc, że po sześciu miesiącach nie będziesz mnie już chciał?
Przyciągnął ją do siebie i pocałował zaciśnięte wargi. O mało go nie ugryzła, lecz Gray
był szybszy. Trzymał ją tak mocno, że czuł drżenie jej ciała.
- Ach - szepnął jej do ucha - ta twoja niewinność i młodość. Bardzo erotyczna i
uwodzicielska kombinacja.
- Tak. Lecz działa tylko przez sześć miesięcy. A potem będę już stara i zużytą a ty
znudzisz się mną i nie będziesz miał nic przeciwko temu, jeśli wyjadę na kilka tygodni.
- Jack, zważywszy, jak wygląda w tej chwili nasze pożycie małżeńskie i w jakim rozwija
się tempie, ośmielę się stwierdzić, że nie znudzę się tobą nawet za dwadzieścia lat.
- Dlaczego śmiejesz się ze mnie? Słyszałam, co powiedziałeś ojczymowi. Nie chcesz
mnie, a już na pewno nie chcesz Georgie. Powiedziałeś, że szybko się mną nasycisz.
- Mylisz się co do tego.
- Drań.
Uniósł ją w ramionach i rzucił na łóżko, a potem sam poszedł w jej ślady.
- Nie, nie wrzeszcz na mnie, bo obudzisz siostrę. Po prostu leż spokojnie i rób
obrażoną minę. Zwietnie ci to wychodzi.
Pocałował ją i szybko się odsunął, unikając kolejnego ukąszenia.
Ujął dziewczynę na nadgarstki i przytrzymał jej ręce nad głową.
- Powiedz mi coś, Jack. Czego pragniesz najbardziej na świecie?
- Georgie. Skinął głową.
- Doskonale. - Czekał. Jack milczała. - Już nie jestem draniem?
Oczy Jack zwęziły się, kiedy mówiła powoli:
- Rozważam to bardzo starannie. Odtworzenie twojej rozmowy z ojczymem i
przefiltrowanie mojego gniewu zajmie mi dobrą chwilę.
- Proszę, zrób to.
Nagle jej twarz rozpogodziła się. Jack uśmiechnęła się do niego, a nawet spojrzała na
męża z podziwem.
- Dobry Boże, Gray, jesteś najbardziej podstępnym z ludzi. Zapuściłeś się na głębokie
wody. Udajesz takiego samego łajdaka, jakim jest sir Henry.
- Dość długo zajęło ci rozszyfrowanie moich umiejętności aktorskich. I chociaż
naprawdę je posiadam, to niewątpliwie najbardziej liczy się fakt, że twój ojczym tak bardzo
pragnie poślubić panią Finch. A ona - nie chce Georgie, więc, jak widzisz, sir Henry nie ma
teraz czasu ani ochoty zaprzątać sobie głowy zemstą.
- Jak myślisz, czy ona jest bogata?
- Jeśli nie jest bardzo, bardzo bogata, to znaczy, że sir Henry jest głupcem, bez
względu na to, jak jej pożąda.
- On jest nikczemny, ale nie głupi. Co do tej historii z pożądaniem, to niewiele wiem na
ten temat. Gray, ty na mnie leżysz, czuję to.
Zamknął oczy i wzdrygnął się, nieświadomie przyciskając mocniej brzuch do jej łona.
- Tak, ja także cię czuję, Jack. - Puścił ją i przetoczył się na bok. Jack wstała i spojrzała
mu w oczy.
105
- Co zrobimy jutro?
- Planuję odbyć miłą pogawędkę z Darnieyem i panią Smithers. Chyba potrafią być
doskonałymi sojusznikami. Chcę wykorzystać wszystkie możliwości. Zrobiło się pózno. I choć
bardzo chciałbym udzielić ci kolejnej lekcji to podejrzewam, że mogłabyś stracić nad sobą
panowanie i zaatakować moją osobę. Nie możemy do tego dopuścić z uwagi na Georgie. Nie,
dzisiaj po prostu śpijmy. Dobranoc, Jack.
W ciągu następnych dwóch dni Gray nawet nie wspomniał o Georgie w obecności sir
Henry'ego.
Jack większość czasu spędzała ze swoją przyrodnią siostrą. Stan zdrowia Georgie
stale się poprawiał. Mała była dzielnym dzieckiem. A kiedy Gray po raz pierwszy zobaczył ją
obudzoną, w jasnym świetle dnia, po prostu zamrugał ze zdumienia. Jack właśnie wyciągnęła
siostrę z wanny i teraz osuszała ją pod oknem wielkim ręcznikiem, podśpiewując cichutko i co
rusz całując małą w nos. Gray przyglądał się, jak jego żona wsuwa dłonie pomiędzy czarne
loki dziewczynki, usiłując palcami choć trochę rozprostować bujne sploty.
- No, pączuszku, twoje włoski prawie wyschły. Ale nie będziemy ryzykować. Podejdz do
kominka, wysuszymy je do końca przy ogniu.
Gray podszedł bliżej i znowu zamrugał. Georgie miała jedno oko niebieskie, a drugie
złote.
Nie, musiało mu się przywidzieć. Oczy różnego koloru - to nie miało sensu. Podszedł
bliżej. Dziewczynka spojrzała na niego poważnie.
21
ROZDZIAA
Jack także podniosła wzrok. Umilkła, a potem mocniej przytuliła do siebie siostrę.
- To nie czyni z niej złej istoty - powiedziała tonem stanowczym, a zarazem obronnym.
Mówiła cicho, aby nie zdenerwować Georgie. Gray nie znał nikogo innego, kto potrafiłby
pogodzić obie te rzeczy. - Jak również uosobienia zła, narzędzia szatana ani niczego podobnie
głupiego. Nie dbam o to, że pastor kiedyś nazwał ją wyrzutkiem z piekła rodem. To podły
głupiec. Zabiłabym go, gdybym mogła. Ona jest piękna i bardzo mądra. - Pocałowała siostrę w
skroń. - Ach, pączuszku, kąpiel zupełnie cię wyczerpała, prawda?
Nie przejmuj się, byłaś bardzo dzielna. A teraz zdrzemnij się trochę przed kominkiem.
Zobacz, jak tu przyjemnie i ciepło.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]