[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Gdy uklęknął i zaczął ją całować, odniosła wrażenie, że unosi się na
157
anula
ous
l
a
and
c
s
fali zmysłów. Nie opierała się; wiedziała, że zaraz mu ulegnie. Gdy
położył ją na łóżku, upajała się jego pieszczotami i pocałunkami;
każdy kolejny rozpalał ją jeszcze bardziej niż poprzedni. Nie czuła
strachu, jedynie pożądanie. Jęknęła z rozkoszy, kiedy się połączyli.
Och, gdyby mogła zatrzymać tę chwilę!
- Odpręż się, mia cara - szepnął Luca. Posłuchała. Stała się
bezwolna, posłuszna jedynie zmysłom. Ciało, na które kiedyś nie
mogła patrzeć, bezwstydnie dawało i czerpało rozkosz. Była
rozpalona; raz po raz przebiegał ją dreszcz. W końcu wznieśli się na
szczyt.
- Boże! - westchnęła, oddychając ciężko. - Nawet w
najśmielszych marzeniach nie przypuszczałam, że może być tak
dobrze.
- Ja też nie.
Wzruszona i zaskoczona, zamrugała powiekami. Ale Luca
jeszcze nie skończył mówić. Postanowił otworzyć się przed Meg,
ofiarować jej swoją tajemnicę, sekret, który latami przed wszystkimi
skrywał.
- Pragnę się dzielić z tobą swoim życiem, swoją przeszłością.
Przed laty byłem świadkiem, jak mój ojciec... - Głos uwiązł mu w
gardle.
Położyła rękę na jego ramieniu, dając znać, że może zamilknąć.
%7łe nie musi kontynuować.
- Luca, jeśli wolisz...
158
anula
ous
l
a
and
c
s
- Nie. Chcę ci o tym opowiedzieć - rzekł stanowczo. - Byłem
świadkiem, jak mój ojciec pobił matkę. Widziałem to na własne oczy.
Miałem wtedy zaledwie kilka lat.
- To musiało być straszne.
- Straszniejsze było to, że do niczego nie doszło. %7łe mi się
wszystko przywidziało.
W oczach Meg odmalował się wyraz dezorientacji; nie
rozumiała, o czym on mówi. Był wdzięczny, że go nie pogania, że nie
domaga się wyjaśnień, że spokojnie czeka.
- Matka oznajmiła, że wyobraznia płata mi figle, że ojciec to
wspaniały człowiek, że kiedyś pewnie zostanie królem Niroli, i w
ogóle jak śmiem wygadywać takie bzdury. Chciałem jej tylko pomóc,
a ona uderzyła mnie w twarz.
Meg zrobiło się niedobrze. Miała wrażenie, jakby rozpętała się
burza. Wszystko stało się zamazane. Intuicyjnie czuła, że powinna
milczeć, pozwolić, aby świat znów nabrał ostrości. Po chwili rysy
Luki odzyskały wyrazistość.
- Matka zażądała, abym nigdy więcej nie poruszał tego tematu.
Swoją paplaniną mogę narobić kłopotów, oznajmiła. Sama się
wszystkim zajmie. Może miała rację; nie wiem. Wiem natomiast, że
nie był to jednorazowy incydent. Widziałem zdjęcia z ich podróży
poślubnej. Na kilku matka ma rozcięty łuk brwiowy. Twierdzi, że
wypiła do kolacji zbyt dużo wina i potknęła się na pokładzie jachtu.
- Może mówi prawdę? Luka roześmiał się ponuro.
159
anula
ous
l
a
and
c
s
- Ojciec często wspominał o zamiłowaniu Laury do alkoholu, o
jej niezdarności. Służba również. Aatwiej krytykować żonę następcy
tronu niż jego samego. Ale ja nigdy nie widziałem, żeby mama
wypijała więcej niż jeden kieliszek, a jej niezdatność skończyła się
wraz ze śmiercią ojca.
- Dlatego w młodości rozrabiałeś? Dlatego robiłeś wszystko, na
co miałeś ochotę? - spytała domyślnie Meg. - Jeśli przyszły król może
boksować żonę, to dlaczego jego syn ma żyć grzecznie i bogobojnie?
Mimo bolesnych wspomnień Luca się uśmiechnął.
- Patrzcie, patrzcie. Taka mała niewinna istota, a jakie mądre
rzeczy mówi.
- To zasługa licznych terapii, na które chodziłam. Człowiek
słucha opowieści innych uczestników i włosy mu się jeżą na głowie.
Luca zamyślił się.
- Całe życie powinienem był się stosować do różnych zasad, ale
latami je ignorowałem.
- A teraz?
- Teraz je szanuję. Teraz widzę, że przepisy, które łamałem,
reguły, przeciw którym się buntowałem, zostały wymyślone z
ważnych powodów. %7łeby rządzić Niroli, nie wystarczy przestrzegać
prawa; król musi być wierny zasadom etycznym i moralnym, musi
świecić przykładem. Mieszkańcy Niroli wielokrotnie przymykali oczy
na moje wybryki, wybaczali mi grzechy. Jest młody, nieokrzesany,
mówili. Ale dłużej nie mogę liczyć na ich pobłażliwość. Nadszedł
czas, żebym świadomie dokonał wyboru.
160
anula
ous
l
a
and
c
s
- Chcesz być królem? - spytała Meg z powagą.
- Nie wiem - przyznał uczciwie.
Po raz pierwszy, odkąd go poznała, sprawiał wrażenie
zagubionego. Ten emanujący siłą mężczyzna nagle wydał się jej
bezradny jak dziecko.
- Na plaży powiedziałaś, że nie mogłabyś...
- Nie chodzi o mnie, Luca - przerwała mu Meg.
- Lecz o ciebie.
Nie chciał słuchać jej protestów.
- Wiem jedno: bardzo mi na tobie zależy. Bardziej niż jestem w
stanie to ogarnąć. Nigdy dotąd nie stawiałem kogoś na pierwszym
miejscu; zawsze ja byłem najważniejszy. A teraz... Znamy się tak
krótko, Meg, ale czuję, jakbyś była nieodłączną częścią mnie.
Jakbyśmy byli sobie przeznaczeni. Rozumiesz? Czy to, co mówię, ma
sens?
- Nie ma najmniejszego sensu - odparła cicho.
- Po prostu ci odbiło. Ale mnie też. - Uśmiechnęła się przez łzy.
- Luca... podejmując decyzję, nie możesz się mną kierować.
- Mogę. Zrozum, chodzi również o twoje życie, Meg. Jeśli
będziemy razem, a ja zostanę królem...
- W tej chwili nie musimy dokonywać żadnego wyboru -
oznajmiła, ale wiedziała, że się oszukuje.
Już pierwszego wieczoru Luca wspomniał o tym, że pozycja
księcia wiąże się z pewnymi ograniczeniami, że nie może jak inni
nieżonaci mężczyzni w jego wieku umawiać się na randki. Wiedziała
161
anula
ous
l
a
and
c
s
też, że bez względu na to, czy ich znajomość potrwa tydzień, czy też
przerodzi się w miłość do grobowej deski, z chwilą gdy oficjalnie
pokaże się u boku Luki, jej życie ulegnie zmianie.
- Z tyloma problemami musiałaś się zmagać.
Zapomniał o sobie, o własnych ponurych wspomnieniach, i
wyciągnąwszy rękę, pogładził ją po policzku. Przymknęła powieki i
wtuliła twarz w jego dłoń. Czuła się lekko, jakby po raz pierwszy w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • themoon.htw.pl
  •