[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mam nadzieję, że w szpitalu Kallbergska. Jeszcze nie wiem, ale się nie martwię.
- A pozostały personel będzie musiał odejść? - spytała Irenę.
- Niestety, tak.
- A co stanie się ze szpitalem?
- Nie mam pojęcia. Sprzedam go w obecnym stanie. W tonie głosu dało się wyczuć
obojętność. Irenę i Tom-
my wymienili spojrzenia, które mówiły, że nie mają już tutaj nic do roboty. W chwili, gdy
zaczęli wstawać, zadzwoniła komórka Irenę.
- Cześć mamo! Dzwoniła przed chwilą twoja fryzjerka, strasznie wkurzona. Przegapiłaś
termin. Powiedziała, że musisz jej zapłacić - słychać było Jenny.
- A niech to diabli!
Komisarz Andersson siedział zasępiony. Przesłuchanie całego personelu w szpitalu
Lówanderska nie wniosło nic nowego. Nikt nie zauważył zmian w zachowaniu ani Mariannę,
ani Lindy w ostatnim czasie. Obie pracowały jak należy. A siostra Ellen była dzisiaj na
zwolnieniu i się z nią nie spotkał. Westchnął i pogłaskał się po łysinie.
Zaczęli wracać śledczy. Najpierw Birgitta i Hannu. Pozdrowiła go słowami:
- Trzy razy przesłuchiwałam tego wieprza Schólenhei-ma. Brak mu piątej klepki!
Andersson zmarszczył w zamyśleniu czoło. A kto to był ten Schólenheim? Być może stróż?
Nie, ten nazywał się Bengtsson" - poddał się, wzdychając.
- Kim jest ten Schólenheim?
- To ten, co zabił w sobotę konkubinę z Polski, Marię Jakobiński.
- Chwileczkę! Dlaczego przesłuchiwałaś handlarza samochodami? Miałaś zająć się
morderstwami w szpitalu Lówanderska!
- A kto to zrobi za nas? Irenę zastępowała na dyżurze Hansa Borga sobotniej nocy. Nie
załatwiłeś zastępstwa.
Ostatnie zdanie zabrzmiało bardziej uszczypliwie, niż myślała. Gdy zauważyła, jak komisarz
poczerwieniał, pośpieszyła z wyjaśnieniami:
- Zajęłam się tą sprawą w niedzielę. Przypadek jasny jak słońce. Lekarz medycyny sądowej
przefaksował wczoraj raport wstępny. Kobieta została śmiertelnie pobita. Na ciele widoczne
były stare ślady - znęcał się nad nią już wcześniej. Dwa palce miała kiedyś złamane, same się
zrosły. Podstawa czaszki była zmiażdżona, co było przyczyną śmierci. Podczas pierwszego
przesłuchania facet twierdził, że ma zaniki pamięci. Mnie wyglądało to na kaca. Wczoraj
upierał się przy tym samym, ale dzisiaj przedstawił inną wersję.
Wbrew swojej woli Andersson uważał sprawę za interesującą i mimo że prawie cała grupa
śledcza była na miejscu, spytał:
- Jaką?
- Wieczorem do mieszkania Schólenheima wtargnęła polska mafia. Aajdaki grozili mu
pistoletem i zmusili do wypicia całej butelki whisky Grant's, a potem zabili jego konkubinę.
Nie mógł temu zapobiec, ponieważ był pijany
do utraty przytomności. Siedział bezradny, patrząc jak ją mordują.
Jonny zachichotał.
- Rzeczywiście nowy wariant. A cóż to za diabelskie nazwisko?
- Steń Schólenheim od dwudziestu trzech lat. Wcześniej nazywał się Svensson. Nowe
nazwisko, które wskazuje na pochodzenie szlacheckie, z pewnością nie zaszkodzi
handlarzowi używanymi samochodami.
- Zostawmy w spokoju Schólenheima i jego polską zdzirę! Birgitta, dowiedz się, kto przejmie
tę sprawę. Może To-mas Molander... O co chodzi?
Birgitta zesztywniała, przechyliła się przez stół i utkwiła wzrok w oczach Anderssona, po
czym lodowato spytała.
- Skąd o tym wiesz?
- Co? Nie rozumiem.
- Skąd wiesz, że była zdzirą? Anderssona to pytanie zwaliło z nóg.
- Chyba wszyscy wiedzą, jakie są tego typu dziewczyny! - syknął.
- Jakie są tego typu dziewczyny? - dopytywała Birgitta podejrzanie spokojnie.
- Siedzą w barach i zarywają turystów. Czasem udaje im się złapać jakiegoś bogatego
cudzoziemca, w którym widzą szansę opuszczenia ulicy i swego ponurego życia.
- Czy wszystkie są takie?
- Może nie wszystkie, ale większość z nich na pewno.
- A jesteś pewien, że Maria Jakobiński była dziwką?
- Taak... To znaczy nie... ale przecież to się wie.
Birgitta i Andersson gapili się na siebie jak dwa koguty gotowe do walki. W powietrzu
wibrowało od powstrzymywanych emocji. Irenę domyślała się, co się za tym kryło. Nie miało
to nic wspólnego z nieprzemyślaną wypowiedzią Anderssona na temat Marii Jakobiński.
Birgitta czuła się wciąż urażona i uważała, że komisarz nie ukarał Han
sa. Chciała dostać na tacy głowę Borga. Andersson nie potrafił zrozumieć tej chęci zemsty.
Uważał, że sprawa została zręcznie załatwiona. Wymienił przecież Borga na Hannu Rauhalę.
%7ładnych bzdur i przecieków do mediów o molestowaniu seksualnym w policji.
Irenę uważała, że Birgitta była na straconej pozycji. Nie miała szans na wygraną. Być może i
ona sama doszła do takiego wniosku, ponieważ zakończyła wszystko w powściągliwym tonie.
- Większość z nich przyjeżdża tutaj zwabiona obietnicami małżeństwa. Okazuje się, że stają
[ Pobierz całość w formacie PDF ]