[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zdarzają. Ale zdaje się, że Molly ma je prawie co noc. Jest przerażona. Można coś na
to zaradzić? Czy są jakieś lekarstwa? Brała już tabletki nasenne, ale one tylko
pogarszają sprawę. Usiłuje się obudzić i nie może.
 O czym są te sny?
 Coś lub ktoś ją goni, śledzi, szpieguje. Nie może się pozbyć tego wrażenia
nawet na jawie.
 Jestem pewna, że doktor&
 Ona jest wrogiem lekarzy. Nie chce nawet o tym słyszeć. No cóż,
przypuszczam, że to wkrótce minie. Jeszcze niedawno byliśmy tacy szczęśliwi,
wszystko się tak dobrze układało i nagle ta historia z majorem& Chyba śmierć
staruszka Palgrave a bardzo ją zdenerwowała. Od tego czasu jest jakby inną osobą&
 Wstał.  Muszę wracać do swoich obowiązków. Na pewno nie ma pani ochoty na
sok z limony?
Panna Marple potrząsnęła głową. Została sama ze swoimi myślami. Była poważnie
zaniepokojona. Zerknęła na doktora Grahama i nagle podjęła decyzję. Wstała i
podeszła do jego stolika.
 Powinnam pana przeprosić, doktorze  zaczęła.
 Czyżby?  doktor spojrzał na nią ze zdziwieniem. Podsunął jej krzesło, aby
usiadła.
 Obawiam się, że zrobiłam najbardziej haniebną rzecz na świecie  rzekła. 
Umyślnie pana doktora okłamałam.
Spojrzała na niego pełna obaw. Doktor Graham był trochę zaskoczony, lecz
bynajmniej nie zdruzgotany.
 Naprawdę?  spytał.  No cóż, nie może się pani tak bardzo tym przejmować.
Zastanawiał się, w jakiej sprawie ta miła staruszka mogła go okłamać? Na temat
swojego wieku? Ale o ile sobie przypominał, nie mówiła mu nigdy, ile ma lat.
 Posłuchajmy więc, co pani ma do powiedzenia  zaproponował, widząc, że
panna Marple wyraznie pragnie mu wszystko wyznać.
 Pamięta pan, jak mówiłam panu o tym zdjęciu siostrzeńca, które pokazywałam
majorowi Palgrave owi i którego mi nie oddał?
 Tak. Oczywiście, że pamiętam. Przykro mi, że nie udało nam się znalezć tego
zdjęcia.
 Nie było żadnego zdjęcia siostrzeńca  powiedziała panna Marple cichym
głosem.
 Słucham?
 Nie było zdjęcia siostrzeńca. Obawiam się, że wymyśliłam tę całą historię.
 Wymyśliła pani?  spytał lekarz lekko rozdrażniony.  Dlaczego?
Panna Marple wyjaśniła. Opowiedziała o tym, jak major Palgrave wspomniał
historię o morderstwie, jak zamierzał pokazać jej zdjęcie mordercy i jaki był pózniej
zmieszany. Następnie opisała swoje obawy, pod wpływem których postanowiła
spróbować jakoś dotrzeć do tego zdjęcia.
 Naprawdę nie widziałam innego sposobu, jak tylko opowiedzieć panu tę
całkowicie zmyśloną historyjkę  rzekła.  Mam nadzieję, że mi pan wybaczy.
 Sądzi pani, że major rzeczywiście chciał pani pokazać fotografię mordercy?
 Tak właśnie powiedział  odparła.  Twierdził, że dostał ją od znajomego, od
którego usłyszał tę historię o mordercy.
 Tak, tak. A pani, przepraszam, że spytam, uwierzyła mu?
 Nie wiem, czy wtedy mu uwierzyłam, czy nie  odpowiedziała.  Tylko że,
widzi pan, następnego dnia major już nie żył.
 Tak  przyznał doktor Graham, wstrząśnięty jasnością tego jednego zdania.
 Następnego dnia już nie żył &
 A zdjęcie zniknęło.
Doktor Graham spojrzał na starszą panią.. Nie wiedział właściwie, co powiedzieć.
 Wybaczy pani  rzekł w końcu  ale czy tym razem mówi mi pani prawdę?
 Nie dziwie się, że mi pan nie dowierza  powiedziała.  Na pana miejscu też
bym miała wątpliwości. Ale tak, to co teraz mówię, jest prawdą. Zdaje sobie jednak
sprawę, że ma pan na to tylko moje słowo. Mimo wszystko, nawet jeśli mi pan nie
wierzy, sądziłam, że powinnam panu o tym powiedzieć.
 Dlaczego?
 Doszła do wniosku, że powinien pan poznać jak najwięcej faktów, w razie
gdyby&
 W razie czego?
 W razie, gdyby postanowił pan podjąć jakieś kroki w tej sprawie.
Rozdział dziesiąty
Decyzja podjęta w Jamestown
Doktor Graham znajdował się w biurze administratora wyspy, w Jamestown. Po
drugiej stronie biurka siedział jego przyjaciel, Daventry  młody, poważny
mężczyzna w wieku trzydziestu pięciu lat.
 Byłeś dosyć tajemniczy podczas naszej rozmowy telefonicznej  stwierdził
Daventry.  Czy masz jakiś problem?
 Jeszcze nie wiem  odrzekł doktor Graham  ale pewna rzecz nie daje mi
spokoju.
Daventry przyjrzał się lekarzowi. Potem podziękował skinieniem głowy
służącemu, który przyniósł napoje. Opowiadał swobodnie o swojej ostatniej wyprawie
na ryby, a kiedy tamten wyszedł, poprawił się na krześle i spojrzał na Grahama.
 A teraz mów  powiedział.
Doktor przedstawił mu wszystkie niepokojące go fakty. Daventry zagwizdał cicho.
 Rozumiem. Uważasz, że było coś dziwnego w tej historii ze starym
Palgrave em. Nie jesteś pewien, czy zmarł śmiercią naturalną. A kto podpisał
świadectwo zgonu? Przypuszczam, że Robertson. I nie miał żadnych wątpliwości,
prawda?
 Nie, ale myślę, że kiedy wystawiał świadectwo, mógł się zasugerować tymi
tabletkami znalezionymi w łazience. Zapytał mnie, czy Palgrave wspominał, że cierpi
na nadciśnienie, a ja odpowiedziałem, że nigdy nie rozmawiałem z nim na ten temat,
ale chyba mówił o tym innym gościom. Ta fiolka z tabletkami i wypowiedzi innych
osób& wszystko razem do siebie pasowało. Nie było najmniejszego powodu do
podejrzeń. Wtedy nasunęły się zupełnie oczywiste wnioski, ale teraz sądzę, że mogły
być niewłaściwe. Gdybym ja wystawiał świadectwo zgonu, napisałbym to samo bez
chwili wahania. Przyczyna śmierci majora wydawała się oczywista i nie pomyślałbym
o tym już nigdy, gdyby nie to dziwne znikniecie zdjęcia&
 Posłuchaj  rzekł Daventry.  Nie obraz się, ale czy przypadkiem nie za
bardzo przejąłeś się tą dziwaczną historyjką opowiedzianą ci przez staruszkę? Wiesz,
jakie są te starsze panie. Chwytają się jakiegoś drobnego szczegółu i wyolbrzymiają
całkiem zwyczajną rzecz.
 Tak, wiem  odparł doktor nieszczęśliwym głosem.
 Zdaje sobie z tego sprawę. Stwierdziłem, że to możliwe i tak zapewne jest. Nie
potrafiłem jednak sam siebie do końca przekonać. To, co mówiła, brzmiało tak
logicznie.
 Wszystko wydaje mi się mało prawdopodobne  powiedział Daventry.  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • themoon.htw.pl
  •