[ Pobierz całość w formacie PDF ]
psychiatrów, że wyrażanie uczuć jest właściwą metodą
postępowania. Zapewnienia o miłości recytowała jednak jak
wyuczoną na pamięć formułkę. Fitzgeraldowie nie należeli do
ludzi afiszujących się ze swoimi emocjami. Nigdy się nie
RS
191
obejmowali, nie przytulali ani nie całowali. Peg nie było łatwo
zdobyć się na ten gest wobec córki. A Phil słuchała ze
zdumieniem słów matki, która zaraz potem wstawała, wciągała
rękawiczki i sięgała po torebkę, szykując się do wyjścia.
Tom codziennie odwiedzał siostrę, a w soboty i niedziele
telefonował do niej. Pani Fitzgerald oświadczała nieraz, że
również zadzwoniłaby do córki, gdyby miała jej coś do
powiedzenia. Tom zawsze znajdował jakieś tematy. Przecież
nieustannie się z nią spotykał i znał ją znacznie lepiej niż matka.
Nigdy nie odnosił wrażenia, że rozmawia z osobą chorą ani że
musi się do jej poziomu zniżać. Nie tłumaczył się zbytnio, jeśli
nie mógł przyjść z wizytą albo zatelefonować; udzielał tylko
kilku słów wyjaśnienia. Nie chciał dopuścić do tego, żeby
siostra nie mogła się obejść bez jego obecności. Traktował ją jak
osobę w pełni normalną i równą sobie.
Często powracali w rozmowach do czasów dzieciństwa. Tom
uważał, że było dość szczęśliwe, pomimo zbyt wielu dyskusji o
interesach i nadmiernej skłonności rodziny do ukrywania
licznych faktów przed sąsiadami. Phil zapamiętała je zupełnie
inaczej. Jej zdaniem, wszyscy byli skorzy do śmiechu i zwykli
godzinami gawędzić ze sobą przy stole. Tom twierdził, że to
niemożliwe: przecież któreś z rodziców zawsze musiało być w
sklepie. Phil wspominała wspólne rodzinne wyjazdy nad morze i
na pikniki. Tom przyznawał uczciwie, że nie przypomina sobie
żadnej z takich wypraw. Siostra utrzymywała, że często bawili
się w chowanego i w komórki do wynajęcia. Według Toma,
oddawali się tym rozrywkom bardzo rzadko, przy wyjątkowych
okazjach. Nie spierali się jednak co do wspomnień, snuli je
tylko, jak gdyby komentując oglądany przed wieloma laty film,
z którego jedynie fragmenty pozostały w pamięci każdego z
nich.
Rozmawiali o chłopakach, o dziewczynach i o seksie. Tom
nie był zdziwiony, dowiedziawszy się, że siostra jest dziewicą, a
jej nie zdumiał fakt, że on ma już pierwsze doświadczenia
RS
192
seksualne za sobą. Zwierzali się sobie ze swoich osobistych
spraw bez skrępowania i bez poczucia winy. Na pogawędkach w
świetlicy szpitalnej lub w ogrodzie upływały im nieraz godziny.
Czasami spotykali się na krótko, gdy Phil była milcząca i
zamknięta w sobie albo kiedy Tom musiał iść do pracy. Znalazł
zatrudnienie w domu aukcyjnym. Pomagał przy wnoszeniu i
wynoszeniu mebli, numerował wystawiane na licytację
przedmioty lub zapisywał je w katalogu. Myślał o zmianie
zajęcia, ale odpowiadały mu godziny pracy, a poza tym dom
aukcyjny znajdował się w blisko szpitala i Tom mógł tam
zajrzeć w każdej chwili. Jedna z pacjentek zapytała, czy Tom
jest chłopakiem Phil, a ona roześmiała się zażenowana i odparła,
że nigdy nie miała chłopaka. Młoda kobieta wzruszyła
ramionami i oświadczyła, że sama także postąpiłaby rozsądniej,
zrywając ze swoim - mężczyzni to zródło samych kłopotów.
Przez myśl jej nie przeszło, że rozmówczyni nie stać na
chłopaka. I fakt ten bardzo kojąco wpłynął na Phil. Spytała
brata, jakie dziewczyny mu się podobają. Odpowiedział, że
tylko wyjątkowe, takie, które nie snują rozważań o domach, o
zaręczynach i o przyszłości. Miał kiedyś sympatię, lecz na
nieszczęście poznała pewnego straszliwie nudnego faceta, który
ofiarował dziewczynie bezpieczną przyszłość i wysoką pozycję
społeczną - wszystko to, czego Tom nie mógł jej zapewnić. Phil
wysłuchała jego zwierzeń ze współczuciem.
- Nigdy nam o tym nie opowiadałeś - zauważyła.
- To prawda, ale ty też się nie przyznałaś, że omal nie
poderwałaś Billy'ego Burnsa, chociaż był żonaty - powiedział ze
śmiechem.
- Wyciągnąłeś ode mnie tę informację. - Również się
roześmiała. Pomyślał, że leczenie chyba przebiega zbyt wolno.
To niemożliwe, żeby wciąż była chora.
Często rozmawiał o stanie zdrowia siostry z psychiatrą i za
każdym razem słyszał tę samą przygnębiająca odpowiedz, że
Phil wciąż nie jest szczęśliwa i nie potrafi się jeszcze pogodzić
RS
193
ze sobą ani znalezć swojego miejsca w życiu. Wszyscy lekarze
dziękowali Tomowi za odwiedziny i twierdzili zgodnie, że jest
nieoceniony. Nie tylko z powodu regularnych wizyt, ale dzięki
roztaczaniu przed siostrą nowych perspektyw życiowych po jej
powrocie do Rathdoon. Nigdy nie brała mu za złe wyjazdów do
domu na weekendy. Była nawet zadowolona i czuła się bliżej
rodziny, gdyż przywoził jej wieści od rodzeństwa albo, co
ważniejsze, pogodne listy od matki.
W każdą sobotę rano Tom zmuszał Peg Fitzgerald, żeby
napisała do córki. Dopóty przy niej siedział, dopóki nie
wywiązała się z zadania. Nie przyjmował do wiadomości
tłumaczeń, że matka nie ma Phil nic nowego do
zakomunikowania. Nie było mowy, żeby pozwolił się jej od
tego wykręcić.
- Czy myślisz, że co tydzień nalegałbym na tych kilka zdań od
ciebie, gdybym nie był absolutnie przekonany o ich doniosłym
znaczeniu dla Phil? - wykrzykiwał. - Rozpaczliwie zależy jej na
zapewnieniach, że jesteśmy z niej dumni i że ma wśród nas
swoje miejsce. Nie zdoła wrócić, dopóki nie będzie o tym
całkowicie przeświadczona.
- Przecież wszyscy pragniemy jej powrotu, to oczywiste. Na
miłość boską, Tom, wydaje mi się, że przesadnie dramatyzujesz.
- Sytuacja jest dramatyczna, mamo. Phil przebywa na
oddziale psychiatrycznym, i to głównie z tego powodu, że tutaj
czuje się niepotrzebna, a my nie potrafimy wyprowadzić jej z
błędu.
- Oboje z ojcem uważamy, że moje listy to zbyteczny i
bezsensowny rytuał. Nigdy nie daliśmy jej w niczym odczuć, że
jest dla nas kimś nieważnym. Traktowaliśmy ją z ogromnym
szacunkiem, a jej przełożeni w biurze byli z niej bardzo
zadowoleni. Tryskała humorem i niemal wszystkich tu znała:
czyż mieszkańcy Rathdoon nie uważali jej zawsze za ozdobę
naszego miasteczka?
- Napisz jej o tym - polecił.
RS
194
- Czułabym się głupio, poruszając ten temat. Wiedziałaby, że
to tylko puste słowa.
- Przecież nie dalej jak minutę temu oświadczyłaś, że
naprawdę tak myślisz.
- Oczywiście że tak myślę. Ale o takich sprawach się nie
pisze.
- Musisz napisać, skoro cię tam nie ma i nie możesz jej tego
osobiście powiedzieć. Nie zgodziłaś się, żeby była leczona w
mieście oddalonym o trzydzieści kilometrów stąd, gdzie
mogłabyś się z nią codziennie widywać. W tej sytuacji nie
pozostaje ci nic innego, jak powiadomić ją o tym listownie.
Skąd ma wiedzieć, jeśli tego nie zrobisz, że jest dla nas kimś
bardzo ważnym?
- To nie to, że byłam przeciwna jej przyjazdowi tutaj.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]