[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Hallo, panie hrabio, mówi Anna Morais. Czy mogę rozmawiać z moim szwagrem?
 Przykro mi, droga pani Anno, jest w drodze do pani. Sądzę, że będzie tam za godzinę. Na wypadek gdyby
zapomniał, proszę mu powiedzieć, że szofer może tam zostać do jego dyspozycji. Czy pani mogłaby go
przenocować?
 Oczywiście, panie hrabio! Czy coś się wyjaśniło, czy też dalej straszy różowa perła?
 Monsieur wszystko pani opowie!
 Jeżeli będzie w odpowiednim nastroju. Czasami jest bardzo milczący.  więc wszystkiego dobrego  szoferem
zajmie się Jetta;
Po odłożeniu słuchawki Anna wróciła do altanki i powiedziała Ludwikowi, że szwagier jest w drodze do domu.
84
Architekt odetchnął, ale nagle zawołał:
 Mój Bożę, co to za hałas?
 Ten okropny pojemnik na śmieci. Przypuszczam, że Lora ma coś do przekazania. Widzi pan, tutaj zawsze stoi
pełna papierowa torba i w każdej chwili mogę spokojnie iść do kubła na śmieci, który stoi przy płocie willi hrabiny.
Ale pan niech się nie rusza.
Pani Anna szybko poszła do pojemnika, na który tymczasem z trzaskiem opadła klapa. Kiedy podeszła, usłyszała:
 Pan Arno, to znaczy ten brzydki, jeszcze dzisiaj wieczorem wyjeżdża. Już musiałam podać kolację.
W odpowiedzi Lora usłyszała:
 Mój szwagier wraca dzisiaj wieczorem. Proszę się nie obawiać, proszę być ostrożną. Niech panią Bóg ma w
swojej opiece.
Anna wróciła do altanki, a Lora z pustym wiadrem do willi, uspokojona, że w domu pani Anny przybędzie jeszcze
jeden człowiek, który będzie nad nią czuwał.
Pani Anna i Ludwik uzgodnili, że on powinien zostać w altance, aby pilnować willi i obserwować odjazd jednego z
mężczyzn.
 Droga pani Morais, mam straszne pragnienie; czy mógłbym prosić o coś do picia?
 Jetta przyniesie panu lemoniadę. Czy samochód, którym przyjedzie mój szwagier, zmieści się w jego nowym
garażu?
 Oczywiście, klucz jest w bramie.
Ludwik zastanawiał się  miał twardy orzech do zgryzienia. Chodziło o jego przyszłość. Niedługo będzie musiał
zrezygnować z wolności i ze stanu kawalerskiego; przecież ten kochany, wystraszony ptaszek nie będzie wiecznie
fruwał z miejsca na miejsce. Trzeba pomyśleć o mieszkaniu. Ale skąd je wziąć? Ma dobry pomysł: jego szef
powinien do swojej willi dobudować mieszkanko dla niego i Lory. A poza tym? Poza tym był naprawdę zakochany
w tym małym ptaszku i było to takie cudowne uczucie!
Zaczęło się ściemniać, gdy posłyszał, że nadjeżdża jeden samochód z lewej strony, a drugi z prawej. Samochód z
lewej zatrzymał się przed willą hrabiny, a z praWej  ojej, czy zmieści się w nowym garażu? Ale szofer zręcznie
pokierował wozem, nic się nie stało, strach minął. A teraz uwaga! Co tam się dzieje z lewej strony?
84
Anna poszła do domu Morais'go. Chciała tam być, kiedy przyjedzie, i wkrótce ujrzała  jakby sprowadzany jej
tęsknotą  duży samochód hrabiego. Pomachała, a kiedy szofer stanął, wskazała, jak ma wjechać do nowego
garażu. Morais wysiadł, był trochę sżtywny i zaspany, więc zaśmiała się.
 A czemuż to się tak cieszysz, moja kochana? Och, co ja widzę  samochód będzie stał w garażu!
Dumnie patrzył jak Józef  po usunięciu kilku desek  sprawnie wjechał do garażu tak obszernego, że swobodnie
mógł otworzyć drzwi samochodu, aby wysiąść.
 No, i co powiesz! Tp dopiero garaż, nie?
 Tak, budując go nie oszczędzałeś, a za twojego Peugeota, w którym cię chyba nigdy nie zobaczę, zapłacisz więcej
niż za cały dom. Hrabia telefonował i prosił, żeby dla szofera przygotować łóżko. Już wszystko załatwione. 
Mówiąc to zwróciła się do Józefa:
 Tam jest droga do kuchni. Moja Jetta zaopiekuje się panem.
Wzięła szwagra pod rękę. Morais spojrzał na nią podejrzliwie i mruknął:
 Wszystkb jest zbyt dobrze zorganizowane, chyba się coś dzieje!
 Zawsze było dla mnie zagadką, jak twoim rodzicom udało się wychować takiego mądrego chłopaka.
Idąc ku swojej willi Anna rzekła:
 Wiszą równo! Bądz spokojny.
 Kto, moja droga?
 Twoje firanki, stary łobuzie!
 Cieszę się. A co poza tym?
 Rothe siedzi w altance i obserwuje willę hrabiny. Wejdzmy do domu  mam ci coś do opowiedzenia. Chodzi o
różową perłę.
 Do diabła, ale potrafisz człowieka trzymać w napięciu! Powiedz no, czy te buty wystające z altanki należą do
mojego architekta? Tak? Mam nadzieję, że za te godziny próżniactwa nie wystawi mi dodatkowego rachunku.
 Jesteś sknerą, stary kawalerze. On jest twoim współpracownikiem i przyniósł mi szpilkę, ale bez różowej perły.
86
 Cholera, nie zdążę się obejrzeć, a już odgrywacie role wytrawnych ekspertów od spraw kryminalnych.
Niedługo potem siedział naprzeciw Anny w małym salonie, przy aromatycznej kawie i cieście.
 A więc opowiadaj, moja kochana, pózniej ja będę mówił, i zobaczymy, kto ma więcej atutów.
Anna zrelacjonowała wszystko co  tam" zaszło: że duży Ludwik, zakochany w Lorze, podstępem dostał się do willi
 pierwszy raz rano, kiedy hrabiny i  bratanków" nie było jeszcze w domu, a potem jeszcze raz, kiedy  ich
hrabiowskie moście" wróciły. Opowiedziała jak się zachował, co powiedział i że podczas oglądania miejsc na
kaloryfery zauważył na stoliku toaletowym hrabiny jeszcze jedną szpilkę z różową perłą, a rano Lora dała mu inną
szpilkę, bez perły! Anna przerwała opowiadanie.
 Właściwie to moglibyśmy zacząć kolekcjonować te szkaradne szpilki.  Potem wróciła do wydarzeń w Willi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • themoon.htw.pl
  •