[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jesieni, znakomity do zbierania jabłek czy pływania łódką po jeziorze.
Albo na jakiś ślub.
Panna młoda z całą pewnością nie wyglądała jak kobieta, która całą noc nie zmrużyła
oka, zamartwiając się o zaginionego wnuka. Promieniała w naszywanej koralikami
wieczorowej sukni w odcieniu kości słoniowej, wyglądając bardzo elegancko, a jednocześnie
swobodnie. Dziadkowi na jej widok w ślubnej sukni autentycznie zakręciła się łezka w oku.
Powiedział mi pózniej, że mu coś do tego oka wpadło. Ale ja wiem swoje.
Tak jak on zna prawdę na temat tego, co Jason i ja robiliśmy w tym obserwatorium.
No cóż, nie wie nic o imprezie. Ale wie, że nie patrzyliśmy na gwiazdy.
Ale nie ma sprawy. Wszystko inne potoczyło się świetnie. Mama i tata - ku zdziwieniu
wszystkich poza dziadkiem - pojawili się na ślubie razem z Sarą. Kitty była tak
uszczęśliwiona ich widokiem, że aż zaczęła płakać. A potem moja mama, na widok płaczącej
Kitty, też się rozpłakała. A potem się uściskały, nadal płacząc, więc Sara też zaczęła płakać,
bo nikt na nią nie zwracał uwagi.
A tymczasem Robbie nie zgubił obrączek, a Jason wyglądał tak niesłychanie
przystojnie w swoim smokingu, że pomyślałam, że ja się zaraz rozpłaczę. Chociaż to może z
braku snu.
I nawet udało mi się nie pokłócić z Beccą z tego powodu, że facet, w którym się
zadurzyła, okazał się moim, a nie jej Jedynym. To dlatego, że Becca miała u boku swojego
nowego Jedynego, który absorbował całą jej uwagę. Stuckeyowie i Taylorowie nawet nie
mieli siedzieć przy tym samym stole na weselu, ale Becce ewidentnie udało się coś
zachachmęcić z karteczkami oznaczającymi miejsca gości, bo kiedy weszłam do jadalni, ona i
John siedzieli obok siebie i gruchali sobie nad sałatką.
Podeszłam do nich i powiedziałam:
- Przepraszam, Becca, mogę cię prosić na słówko?
Poszła za mną, zarumieniona, pod fontannę z szampanem.
- To nie to, co myślisz - oświadczyła z miejsca.
- A skąd ty w ogóle wiesz, o czym ja myślę? - zapytałam. Bo prawdę mówiąc,
myślałam sobie: Jak ja jej wyjaśnię to coś między mną a Jasonem?
- To nie to, że ja sobie nim polepszam humor - powiedziała Becca. - Czuję coś
zupełnie innego do Johna, niż czułam do Jasona. I to nie tylko dlatego, że John to
odwzajemnia. To po prostu to, Amy. Prawdziwa rzecz.
- Nie miałam zamiaru o nic takiego cię oskarżać - zapewniłam ją. - Chciałam tylko
powiedzieć, że bardzo się cieszę.
- Och! - Becca spojrzała na mnie, rozpromieniona. - Dzięki. Ja bym tylko chciała,
żebyś ty też spotkała swojego Jedynego. Hej... Ja wiem, że uznasz, że to brzmi jak
szaleństwo, ale czy ty kiedykolwiek brałaś pod uwagę zaproszenie Jasona na randkę?
Popatrzyłam na nią.
- Mówię poważnie - stwierdziła. - Bo mnie się wydaje, że mu się podobasz. Tamtego
wieczoru... no cóż, nie mówiłam ci o tym, bo to takie trochę żenujące. Ale kiedy on mnie
wylicytował... no wiesz, na aukcji... poszłam do niego do domu i w pewnym sensie... No cóż,
powiedziałam mu, że mi się podoba. Nie śmiej się.
- Ja się nie śmieję.
- Dzięki. W każdym razie to było, zanim zdałam sobie sprawę, że naprawdę kocham
Stuckeya. No, w każdym razie, Jason powiedział mi, że mu przykro, ale że nie czuje do mnie
tego samego. A ja go zapytałam, czy to przez tę całą jego niewiarę w istnienie bratnich dusz,
ale on powiedział, że wtedy kłamał, kiedy to mówił. I powiedział mi, że jego zdaniem on już
znalazł taką bratnią duszę, ale sądzi, że ona tego uczucia nie odwzajemnia, bo jest zakochana
w jednym popularnym chłopaku... I, no cóż, nazwij mnie wariatką. Ale nie mogłam się nie
zastanawiać, czy czasem Jason nie miał na myśli ciebie.
- Wow - powiedziałam. I chociaż już wiedziałam, że Becca ma rację i że Jason
rzeczywiście mówił wtedy o mnie, poczułam lekkie przyjemne mrowienie, słysząc to
wszystko jeszcze raz. Aż tak mnie już wzięło. - Dzięki, że mi to powiedziałaś. Pomyślę, czy
się z nim nie umówić.
- Powinnaś - powiedziała Becca. - Bo wiesz, rozmawiałam z Johnem i on mówi, że to
możliwe, przynajmniej możliwe, że ta osoba, w której Jason skrycie się kocha, to ty. A jeśli
tak jest, to moglibyśmy się umawiać na podwójne randki! Ja i John, ty i Jason! Byłoby super,
prawda?
Powiedziałam, że nic bardziej super nie jestem sobie w stanie wyobrazić.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]