[ Pobierz całość w formacie PDF ]

roweru. Trzasnęły tylne drzwi i Melania wpadła do
kuchni w towarzystwie kotki Samanty, której nie
wolno było wchodzić do domu.
- Szybko, Sam, do pokoju, zanim mama nas złapie
- szepnęła Melania do kota, rzucając na blat pudełko
z kurczakiem i zwiniÄ™ty kawaÅ‚ek papieru. Nie zauwa­
żyła siedzącej po drugiej stronie kuchni matki.
Z pudełka wyciągnęła skrzydełko i schyliła się do
kota, który miauczał i wspinał się na szafkę. W tym
momencie dostrzegła Gini. Melania oblała się ciemnym
rumieńcem i z poczuciem winy zerknęła kolejno na
kota, trzymane w ręku skrzydełko i na zwinięty,
leżący na blacie arkusz papieru.
- Cześć, mamo - powiedziaÅ‚a z brawurÄ…. - MyÅ›­
lałam, że odpoczywasz u siebie.
- Najwyrazniej - mruknęła sucho Gini.
- Właśnie chciałam wyrzucić Samantę na dwór.
- Nie kręć, Melanio.
- O co ci znowu chodzi?
38 WRÓ DO MNIE
- Doskonale rozumiesz. Odłóż to skrzydełko. Wiesz,
że nie mamy tyle pieniędzy, by karmić Samantę
naszym jedzeniem.
Melania usłuchała.
- To było tylko małe skrzydełko. Zawsze mi na to
pozwalałaś.
- Pozwalałam, kiedy nie byłyśmy zadłużone po
uszy jak teraz.
- Mam tego dosyć! - krzyknęła Melania. - Dosyć
braku pieniędzy, dosyć twojego ciągłego strachu,
dosyć tego, że nigdy nie mogę mieć tego wszystkiego,
co inni!
- Wiesz, że robię, co mogę - ucięła Gini ostro, ale
nagle ugryzła się w język. Rzeczywiście się bała, od
czasów wypadku nie widziała nigdzie oparcia. Zdała
sobie sprawę, jak ta sytuacja musi odbijać się na
dziecku.
- Dobrze, daj Samancie skrzydełko - powiedziała
łagodniejszym tonem. - Ale wyrzuć ją na dwór. Nie
chcę pcheł w domu.
Twarz Melanii rozjaśniła się. Gini wstała. Wciąż
musiała poruszać się powoli, ale nie utykała już tak
strasznie. Podeszła do blatu.
- Mamy pomidory, chyba zrobię sałatkę - w tym
momencie zauważyła zwinięty arkusz. - A to co?
Melania, która wynosiła kota do ogrodu, rzuciła
się w jej stronę, ale Gini zdążyła rozwinąć plakat.
Przystojna twarz Jordana Jacksa zatrzepotała nad
wiatraczkiem. Napis na dole plakatu informował, że
Jacks wystÄ…pi w hali Astrodome z czterogodzinnym
koncertem, z którego dochód przeznaczono na badania
naukowe w dziedzinie medycyny. Koncert miał się
odbyć tego wieczoru.
Jordan jest tu, w Houston, a ona o tym nie wiedziała!
Kurczak i kolacja poszły w niepamięć, a Gini,
blada jak śmierć, bez sił opadła na krzesło. Melania
WRÓ DO MNIE 39
stała w milczeniu, ale Gini wiedziała, że nadeszła
nieunikniona chwila konfrontacji.
- Idę na ten koncert, mamo - słowa Melanii
docierały jakby z wielkiej odległości.
- Nie!
- Zrozum, ja muszÄ™!
- Nie pozwalam.
- Nie masz prawa mi zakazywać.
- Melanio, spróbuj zrozumieć!
- Co zrozumieć? Nic mi nie chcesz powiedzieć. Od
miesięcy czekam, a ty nic nie mówisz. Dałam ci czas,
żebyś doszła do siebie. I wciąż nic. Jego plakaty wiszą
wszędzie, w gazetach były zapowiedzi koncertu.
Gdybyś się tak w sobie nie zamknęła, zauważyłabyś
je. Wszyscy moi kumple idą. A on jest przecież moim
ojcem! Chcę go zobaczyć, co w tym złego?
- Nigdzie nie pójdziesz i koniec.
- Ach, tak? No to ci powiem, że już kupiłam bilet.
Za własne pieniądze.
- Wydałaś wszystko na bilet?! No cóż, to twoja
sprawa, jak marnujesz swoje kieszonkowe. Zostaniesz
wieczorem w domu.
- Czy on cię bił, czy co? Boisz się go, bo jest zły
i mógłby mnie skrzywdzić tak, jak skrzywdził ciebie?
Powiedz mi, mamo! Chcę wszystko wiedzieć o moim
ojcu, złe i dobre. Nie jestem już małą dzidzią. Przecież
ja też czuję, nie tylko ty! Zawsze myślałam, że nie
mam ojca. I nagle, kiedy myślisz, że umierasz, mówisz
mi, że nie tylko mam ojca, ale jeszcze, że on jest
naprawdę kimś! Mamo, od tamtego czasu przeczytałam
o nim wszystko, co tylko udało mi się znalezć. On
robi wrażenie wspaniałego faceta. Więc jeśli taki nie
jest, powiedz mi, co on ci takiego strasznego zrobił!
Oczy Gini wypełniły się łzami. Przestała widzieć
udręczoną twarz Melanii, głowa pękała jej z bólu,
serce gniótł straszny ciężar. Bez względu na wszystko
40 WRÓ DO MNIE
nie mogła z premedytacją oczernić Jordana przed ich
córką.
- Nigdy mnie nie uderzył. I nigdy nie zrobił niczego,
czego musiałby się wstydzić.
Mówiła do pustej kuchni. Drzwi trzasnęły, Melanii [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • themoon.htw.pl
  •