[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jemu jednemu spośród setek tysięcy innych. Oto, co sobie pomyślałem i czego
dowiedziałem się słuchając twojej nauki. I dlatego wyruszam w dalszą wędrówkę
nie aby szukać innej, lepszej nauki, bo wiem, że takiej nie ma, ale po to, by opuścić
nauki i nauczycieli i samemu osiągnąć cel albo umrzeć. Ale często, o Wzniosły, będę
wspominał ten dzień i godzinę, kiedy moje oczy ujrzały świętego.
Budda stał spokojnie, z wzrokiem opuszczonym ku ziemi, na jego niezgłębionej
twarzy malował się doskonały spokój.
Obyś nie pobłądził w swoich rozmyślaniach! rzekł z wolna. Obyś dotarł
do celu! Ale powiedz mi, czy widziałeś grono moich samanów, moich licznych braci,
którzy przystali do nauki? I czy uważasz, obcy samano, czy doprawdy uważasz, że oni
wszyscy lepiej by uczynili, opuszczając naukę i wracając do świata i uciech?
Taka myśl jest mi zgoła obca wykrzyknął Siddhartha. Niech pozostaną
wszyscy przy nauce, niech osiągną swój cel! Nie przystoi mi osądzać życia innych
ludzi! Sądzić mogę tylko we własnej sprawie, tylko tu muszę dokonać wyboru, muszę
coś odrzucić. Samanowie szukają wybawienia od jazni. Gdybym tedy został twoim
uczniem, o Wzniosły, boję się, że przydarzyłoby się tak, iż moje ja doznałoby tylko
pozornego, złudnego tylko wybawienia i ukojenia, naprawdę zaś żyłoby dalej jak
przedtem i rosło, gdyż moją jaznią stałaby się wówczas twoja nauka, moja
przynależność do ciebie, moja miłość do ciebie, wspólnota twoich mnichów.
Z lekkim uśmiechem na ustach, z niezmąconą pogodą i życzliwością Gautama
spojrzał przybyszowi w oczy i pożegnał go ledwo dostrzegalnym gestem.
Masz bystry rozum, samano rzekł. Potrafisz bystrze mówić. Strzeż się
zbyt wielkiej bystrości.
Budda odszedł, a w pamięci Siddharthy wyryły się na zawsze jego spojrzenie i
lekki uśmiech. Nigdy nie widziałem człowieka, który by się tak uśmiechał, tak patrzył,
tak siedział i stąpał myślał i ja chciałbym umieć tak patrzeć i uśmiechać, tak
siadać i tak stąpać, z taką swobodą i z taką godnością, tyle w sobie taić i tyle z siebie
ujawniać, tak dziecinnie i tak tajemniczo. Taka prawda jest tylko w spojrzeniu i
ruchach człowieka, który przeniknął do wnętrza samego siebie. Dobrze więc, tedy i
spróbuję przeniknąć do swego wnętrza.
Spotkałem jednego człowieka myślał Siddhartha jednego jedynego, przed
którym musiałem spuścić oczy. Nigdy już więcej nie chcę spuszczać oczu, przed
nikim. Skoro nie pociągnęła mnie nauka tego człowieka, nie pociągnie mnie już żadna
inna.
Budda ograbił mnie myślał Siddhartha ograbił mnie, a jeszcze więcej mi
podarował. Zabrał mi przyjaciela, który we mnie wierzył, a teraz wierzy w niego,
przyjaciela, który był moim cieniem, a teraz jest cieniem Gautamy. Ale podarował mi
Siddharthę, mnie samego.
Przebudzenie
Kiedy Siddhartha opuścił ogród, w którym pozostał Doskonały Budda i w
którym pozostał Gowinda, poczuł, że w tym ogrodzie zostaje także jego
dotychczasowe życie i odrywa się od niego. Oddalając się powoli, Siddhartha
zastanawiał się nad tym wypełniającym go wrażeniem. Zastanawiał się głęboko, jak
gdyby zanurzał się w głęboką wodę, aż do dna tego wrażenia, aż tam, gdzie tkwią
przyczyny, bo myślenie polega właśnie, jak mu się zdawało, na dociekaniu przyczyn i
jedynie w ten sposób wrażenia stają się wiedzą i nie giną, ale nabierają wagi i
poczynają emanować tym, co się w nich zawiera.
Oddalając się powoli, Siddhartha tonął w myślach. Stwierdził oto, że nie jest
już młodzieńcem, ale stał się mężczyzną. Stwierdził, że coś go opuściło, jak węża
opuszcza stara skóra, że czegoś już w sobie nie znajduje, czegoś, co towarzyszyło mu i
należało do niego przez wszystkie lata młodości; pragnienie, by mieć nauczycieli i
słuchać nauk. Ostatniego nauczyciela, jaki pojawił się na jego drodze, najznakomit-
szego i najmędrszego nauczyciela, najświątobliwszego, właśnie był porzucił, z nim
także musiał się rozstać, nie mógł przyjąć jego nauki.
W zamyśleniu szedł coraz wolniej i zapytywał samego siebie: "Ale cóż to
takiego, czego chciałeś się nauczyć z nauk i od nauczycieli, czego to takiego ci, którzy
wszak tylu rzeczy cię nauczyli, nie mogli cię nauczyć?" I odpowiedział sam sobie:
Chciałem się nauczyć, czym jestem ja i jaki jest jego sens. Chciałem się uwolnić od
[ Pobierz całość w formacie PDF ]