[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dlatego, aby ich zainteresowania kierowały się nieustannie albo ku wieczności (co jest jednoznaczne
z kierowaniem swych zainteresowań ku Niemu), albo ku Terazniejszości - by albo rozmyślali o
wiekuistej z Nim łączności lub rozłące, albo szli za aktualnym głosem sumienia, znosili aktualnie
przeznaczony im krzyż w oparciu o aktualnie otrzymaną łaskę, dziękując za aktualnie przeżywane
przyjemności.
W naszym interesie leży, aby odciągnąć ich od tego, co wieczne, i od tego, co terazniejsze.
Mając to na uwadze, kusimy czasem człowieka (powiedzmy jakąś wdowę lub naukowca), aby żył
przeszłością. Lecz ma to ograniczoną wartość, gdyż do pewnego stopnia posiadają oni rzeczywistą
znajomość Przeszłości, która z kolei ma wyraznie określony charakter i pod tym względem
przypomina wieczność. Daleko lepiej jest nakłonić ich do tego, by żyli Przyszłością. Już biologiczna
konieczność skierowuje wszystkie ich namiętności w tę stronę, tak że myśl o Przyszłości budzi w nich
uczucia nadziei i trwogi. W dodatku Przyszłość jest im nie znana; skłaniając ich więc do myślenia o
niej skłaniamy ich do myślenia o rzeczach i sprawach nierealnych. Krótko mówiąc, ze wszystkich
rzeczy Przyszłość najmniej przypomina wieczność. Jest ona najbardziej doczesną częścią czasu -
Przeszłość jest już bowiem zamrożona i znieruchomiała, a Terazniejszość jest prześwietlona
promieniami wieczności. Stąd poparcie, jakiego udzielaliśmy i udzielamy takim schematom
myślowym, jak Twórcza Ewolucja, Humanizm Naukowy czy też Komunizm, które kierują myśli i
uczucia ludzi ku Przyszłości, w samo sedno doczesności. Dlatego prawie wszystkie występki i
wykroczenia tkwią swymi korzeniami w przyszłości. Wdzięczność kieruje się ku przeszłości, a miłość
ku terazniejszości; strach, chciwość, nieczystość i ambicja ku przyszłości. Niech ci się nie wydaje, że
nieczystość jest tu wyjątkiem. Gdy nadchodzi aktualna przyjemność, grzech (który nas tu wyłącznie
obchodzi) już się dokonał. Przyjemność jest właśnie tą częścią tego procesu, z powodu której
ubolewamy i którą chętnie wykluczylibyśmy, gdybyśmy tego mogli dokonać bez utraty grzechu; jest
- 21 -
ona dziełem Nieprzyjaciela i dlatego doświadczana jest w Terazniejszości. Grzech, który jest naszym
dziełem, patrzał w przyszłość.
Bez wątpienia Nieprzyjaciel chce, aby ludzie myśleli również o Przyszłości - dokładnie tyle, ile
potrzeba do dzisiejszego zaplanowania uczynków sprawiedliwości lub miłości blizniego, które
przypuszczalnie będą ich jutrzejszym obowiązkiem. Obowiązek planowania jutrzejszych czynności
jest obowiązkiem dnia dzisiejszego; aczkolwiek dotyczy on spraw przyszłych, obowiązek, jak
wszystkie obowiązki, tkwi w Terazniejszości. Tu nie chodzi o rozcinanie zdzbła na części. On nie
chce, aby ludzie byli całkowicie pochłonięci Przyszłością, by w niej umieszczali swe skarby. My
chcemy. Jego ideałem jest człowiek, który po całodziennej pracy dla dobra potomności (jeśli to jest
jego powołanie) potrafi o tym wszystkim zapomnieć, sprawę polecić Niebu i przyjąć od razu postawę
nacechowaną cierpliwością lub wdzięcznością, w zależności od wymogów bieżącej chwili. My
natomiast chcemy człowieka nękanego Przyszłością, nawiedzonego wizją nadchodzącego raju lub
piekła na ziemi, gotowego w terazniejszości łamać polecenia Nieprzyjaciela, jeśli potrafimy go
przekonać, że czyniąc to może osiągnąć jedno lub odwrócić drugie; w wierze swej zależnego od
sukcesu lub bankructwa planów, których ostatecznego rozwiązania nie będzie już za swego życia
oglądał. Chcemy stworzyć całe pokolenia ustawicznie goniące za tęczowymi mirażami; pokolenia
ludzi ani uczciwych, ani życzliwych, ani na bieżąco szczęśliwych, ludzi, którzy każdy rzeczywisty dar
otrzymany w Terazniejszości zużytkowują jako środek napędowy do wznoszenia ołtarza przyszłości.
Pomijając inne nieistotne tu sprawy, można więc ogólnie przyjąć, że lepiej byłoby, aby twój
pacjent w związku z tą wojną był pełen obaw lub nadziei (przy czym nie ma większego znaczenia,
czy przeżywał będzie to pierwsze, czy to drugie), niż gdyby miał żyć terazniejszością. Lecz wyrażenie
"żyć terazniejszością" jest dwuznaczne. Może ono oznaczać proces, który w gruncie rzeczy bazuje na
przyszłości w tym samym stopniu, co obawa. Możliwa jest sytuacja, w której twój pacjent nie będzie
się martwił o przyszłość nie dlatego, że interesuje się Terazniejszością, lecz dlatego ponieważ
wyperswadował sobie, że Przyszłość ułoży się przyjemnie. Dopóki to jest prawdziwym powodem jego
uspokojenia, uspokojenie to wyjdzie nam na korzyść, ponieważ przygotowuje mu ono tym większe
rozczarowanie, a w konsekwencji większe zniecierpliwienie, z chwilą gdy jego złudne nadzieje
prysną. Jeżeli natomiast zdaje sobie sprawę z tego, że mogą go oczekiwać rzeczy okropne, i modli
się o cnoty potrzebne, aby im sprostać, a tymczasem zajmuje się Terazniejszością, dlatego że w
niej, i tylko w niej, istnieją wszelkie obowiązki, wszelkie łaski, wszelkie poznanie i wszelkie
przyjemności, to jego postawa jest bardzo niepożądana i powinna być natychmiast zaatakowana.
Tutaj jeszcze raz przychodzi nam z pomocą nasz Oddział Filologiczny, spróbuj w jego wypadku słowa
"ukontentowanie". Lecz jest rzeczą wielce prawdopodobną, że "żyje on Terazniejszością" nie dla
żadnej z powyższych przyczyn, lecz po prostu dlatego, że cieszy się dobrym zdrowiem i lubi swoją
pracę. Byłoby to wówczas zjawisko czysto naturalne. Mimo wszystko na twoim miejscu zburzyłbym
ten stan rzeczy. %7ładne naturalne zjawisko nie przynosi nam w gruncie rzeczy korzyści. Bo w końcu,
dlaczego to stworzenie miałoby być szczęśliwe?
Twój kochający stryj
Krętacz
XVI.
Mój drogi Piołunie
Wspomniałeś przypadkowo w ostatnim liście, iż pacjent od chwili nawrócenia uczęszcza bez
przerwy do jednego i tylko jednego kościoła oraz że nie jest całkowicie z niego zadowolony. I cóż ty
na to, jeśli wolno zapytać? Dlaczego dotychczas nie otrzymałem od ciebie sprawozdania o [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • themoon.htw.pl
  •