[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ogarnęły ją wstyd i zdumienie. Zapragnęła po\egnać się z Ariane lak najszybciej, nie spotykać się z nią ju\
nigdy więcej.
Dopiero na, parkingu hrabina uwolniła jej rękę i zwróciła się do niej, zawiązując sobie jednocześnie z
przodu końce ręcznika. Pytająca i wyczekująca zarazem mina, z jaką spoglądała na Emmanuelle, była tak
wymowna, \e wszelkie słowa zdawał się zbyteczne. Emmanuelle znowu opuściła głowę; wcale nie udawała
zakłopotania. Ariane nachyliła się bez słowa i lekko pocałowała przyjaciółkę w policzek.
- Na razie, moja owieczko - powiedziała swobodnie. Wskoczyła do samochodu. Kiedy ruszyła, pomachała
jej na po\egnanie ręką.
Emmanuelle \ałowała ju\, \e nie uczyniła nic, aby ją zatrzymać. Chętnie popatrzyłaby dłu\ej na jej piersi,
przede wszystkim jednak zatęskniła za ich jędrnym dotykiem. Nagle zapragnęła być naga i \eby Ariane była
naga i le\ała na niej, obie nagie, jeszcze bardziej nagie, ni\ przedtem, chciała poczuć przy swoich piersiach
piersi Ariane i jej płeć na swojej. Zatęskniła znowu za pieszczotą kobiecych dłoni, kobiecych nóg,
kobiecych warg, kobiecego ciała... Gdyby Ariane teraz wróciła, jak\e gorliwą znalazłaby w niej kochankę!
Tego samego dnia przyjechał Christopher. Wyglądał o wiele korzystniej ni\ na zdjęciach, miał chód i
otwarty uśmiech typowe dla anglosaskiego zawodnika rugby, jego sztywno zaczesane do tyłu jasne włosy
zdawały się walczyć z nieustającą wichurą. Emmanuelle nabrała do niego natychmiast zaufania - jakby
znała go ju\ od dawna. Oprowadzając gościa po ogrodzie, wzięła pod rękę jego i Jeana. Od razu pierwszego
dnia posprzeczała się z mę\em o to, komu z nich Christopher ma dotrzymywać towarzystwa.
- Chyba nie chcesz zatrzymać go wyłącznie dla siebie! Chciałabym wziąć go na khlong, pokazać bazar
złodziei...
- Ale\, droga pani, nie jestem tu na urlopie - oponował Christopher z uśmiechem.
Był zadowolony, \e spotkał się znowu z Jeanem, \e jego przyjaciel jest szczęśliwy w mał\eństwie. Nie
ukrywał podziwu, jaki odczuwał dla Emmanuelle: - Z tego Jeana to wcielony szatan! - zawołał, rzucając na
panią domu spojrzenie pełne zachwytu. - Jakim cnotom to zawdzięcza?
- śadnym, chwała Bogu - odparła \artem. - Cnotliwy mą\, jakie to okropne!
Siedzieli tak jeszcze do póznej nocy, weseli, rozbawieni, i poszli spać dopiero wtedy, kiedy sen zmorzył
Emmanuelle, skuloną w swoim fotelu pod daszkiem tarasu. Deszcz ustał, umilkły te\ \aby. Gwiazdy
błyszczały tak jasno, jak podczas suchej pory roku. W sierpniu często zdarzają się w Tajlandii takie
zwodnicze chwile wytchnienia.
Emmanuelle sypia zazwyczaj nago. Kiedy jednak wraz z Jeanem zasiadają do śniadania na szerokim
balkonie sypialni, narzuca na siebie jedną z tych krótkich koszulek nocnych, których niezliczoną ilość kupiła
sobie jeszcze przed wyjazdem z Pary\a - głównie dlatego, \e chętnie wchodziła po nie do butików. Tego
ranka ma na sobie przejrzystą, plisowaną koszulkę w kolorze ciała, sięgającą zaledwie do bioder. W talii
zapięta jest na trzy guziczki, unosi się łagodnie przy najl\ejszym podmuchu powietrza. Nagle Emmanuelle
wybucha śmiechem.
- Och, zapomniałam, \e mamy gościa. Chyba lepiej zało\yć coś innego.
Wstaje, ale Jean protestuje: - Nie ma mowy! Tak wyglądasz o wiele ładniej.
Właściwie ona te\ nie ma nic przeciw temu, aby pokazać się w takim stroju; ju\ dawno przyzwyczaiła się,
\e najprzeró\niejsi ludzie widzą ją nagą, jeszcze wtedy, gdy była dzieckiem. Sama myśl o tym, \e miałaby
się zasłaniać przed rodzicami, wydałaby się niedorzeczna zarówno im, jak i jej samej. To, \e po ślubie
nakupowała sobie całą masę koszulek nocnych, nie miało nic wspólnego ze wstydliwością.
Christopher nie jest oczywiście w tak wesołym nastroju, jak jego gospodarze. Siedzi naprzeciw Emmanuelle
i nie mo\e oderwać wzroku od jej piersi, o\ywionych poprzez plisowaną mgiełkę promieniami słońca: ich [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • themoon.htw.pl
  •