[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pózna w nocy. W końcu nad ranem zasnąłem, wyczerpany przeżyciami.
Kiedy się obudziłem, nie miałem wątpliwości, że Jane została porwana. Ale do kogo mam się
zwrócić? Do policji portugalskiej, francuskiej, amerykańskiej czy izraelskiej? Nie wiedziałem, kim
był profesor Ericson, nie wiedziałem też, kim jest i co zamierza Józef Koskka, nie wiedziałem, kim
jest Jane, ani co każde z nich ukrywa w sercu.
Chciałem zadzwonić do Shimona, ale jednocześnie coś mnie przed tym powstrzymywało.
Bałem się, że narażę Jane na niebezpieczeństwo. %7łeby się uspokoić, spróbowałem odtworzyć w
pamięci wszystko to, co wydarzyło się od chwili, gdy opuściłem groty, i znalezć w tym jakiś sens.
Musiałem się skoncentrować, oderwać od rzeczywistości, by usłyszeć głos prawdy.
Rozwinąłem zwój i nie czytając, kontemplowałem litery.
Ujrzałem literę c , która odpowiada hebrajskiej literze Kaj symbolizuje wnętrze dłoni,
działanie zmierzające do pokonania sił natury. Ta litera widoczna była na czole profesora Ericsona,
zabitego na ołtarzu, jakby złożono go w rytualnej ofierze, składanej w Dniu Sądu. Był masonem,
ale jednocześnie przywódcą tajnego stowarzyszenia - zbrojnego ramienia bractwa masońskiego -
zakonu Zwiątyni, który, jak się okazało, nadal istnieje. Wspólnie z wielkim mistrzem, Józefem
Koskką, dążyli do odbudowy Zwiątyni, co umożliwiłoby im przejście od widzialnego do
niewidzialnego, czyli spotkanie z Bogiem. Zadaniem Ericsona było odnalezienie skarbu Zwiątyni,
który obejmował wszystkie przedmioty rytualne i popioły czerwonej jałówki, niezbędne do rytuału
oczyszczania w Dniu Sądu. Pomagała mu w tym jego córka, Ruth Rothberg, i jej mąż, Aaron,
będący członkami ruchu chasydzkiego. Do nich należało zlokalizowanie położenia Pierwszej
Zwiątyni i dokładne sprecyzowanie, gdzie znajdowało się najsekretniejsze miejsce - Zwięte
Zwiętych - w którym arcykapłani spotykali się z Bogiem. Dzięki potędze finansowej i politycznej
masonów - budowniczych i konstruktorów - można było zebrać fundusze konieczne do
rekonstrukcji Zwiątyni.
Tak, teraz rola każdego z nich była dla mnie jasna. Fragmenty łamigłówki zaczynały układać
się w całość - Samarytanie mieli popioły czerwonej jałówki, chasydzi wiedzieli, gdzie stała
niegdyś Zwiątynia, masoni mogli ją odbudować, templariusze zaś odnalezć cenne przedmioty
rytualne. Jednak poszukiwany skarb nie znajdował się w miejscach wymienionych w Zwoju
Miedzianym. Nową wskazówkę zawarto w Zwoju Srebrnym, sporządzonym w średniowieczu
przez nieznanego duchownego. W jaki sposób zwój znalazł się w posiadaniu Samarytanów? Czy
Ericson odnalazł skarb Zwiątyni po przeczytaniu Zwoju Srebrnego? A jeśli go znalazł, to co z nim
zrobił? Dlaczego interesował go Melchizedek, arcykapłan z ostatnich lat istnienia Zwiątyni?
Znowu pomyślałem o literze kaj, symbolizującej pokonanie sił natury. Nad jaką siłą chciał
zapanować Ericson?
Następnie skoncentrowałem się na literze n , która odpowiada hebrajskiej literze nun,
symbolizującej sprawiedliwość oraz nagrodę. Nun widnieje na czole Shimona Delama.
Z jakiego powodu wciągnął mnie w tę sprawę? Mój udział może doprowadzić do ujawnienia
istnienia esseńczyków.
Czego ode mnie oczekuje? %7łe stanę się przynętą, dzięki której schwyta zabójców?
Potem przyszła kolej na literę czyli hebrajskie, lamed, litera symbolizująca uczenie się, jak
również nauczanie. Litera mojego ojca, Davida Cohena. Czego chciał mnie nauczyć?
Co chciał zataić? Dlaczego przez tyle lat ukrywał przede mną swój związek z tymi, którzy
zostawili swoich braci, żeby żyć na pustyni, dochowując absolutnej wierności światu
objawionemu? Jak mógł mieszkać w Jerozolimie, w murach miasta, które powinno być tak samo
święte jak obozowisko na pustyni, a gdzie wszyscy kpili z jej świętości? Jak, będąc esseńczykiem,
mógł koegzystować w tym mieście z ludzmi, którzy nie pamiętają o rytuale oczyszczenia? Jak
można żyć pod tym samym dachem z tymi, którzy umieszczają w jednym miejscu zwierzęta
różnych gatunków, noszą jednocześnie ubrania z lnu i wełny, sieją różne zboża na tym samym
polu? Jak on, z rodu Cohenów, potrafił żyć z tymi, którzy nie przywiązują żadnej wagi do kontaktu
ze zmarłymi lub z tymi, którzy nie podzielają poglądu, że przez krew przenosi się zepsucie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]