[ Pobierz całość w formacie PDF ]

podkrakowskich bloków), i wyszedł przed teatr
na Sławkowską i przypomniał sobie, jak dobre
pieczywo wypiekała piekarnia na prawo, wi c
wszedł do niej i kupił tort i kołacz zamiast kwia-
tów, bo przypomniał też sobie, że stryjeczna sio-
stra ma dzieci.
W taksówce (był wieczór i mign ły mu nierów-
ne, skomplikowane  synek jego wymawiał
sklompikowane  wieże kościoła Mariackiego,
a potem migały inne wieże w pomarańczowym
świetle roztapiającym si w niebieskość, w gra-
nat, w jedwabne wysycenie przed nocą, inne
iglice) jadąc pomyślał, że żyje już tylko dla tej
godziny, tej półgodziny czy tych dwu godzin kie-
dy pisze, reszta jest jak ten wieczór za szybą,
roztapia si , i pomyślał o dwu zdaniach, którymi
obracał w głowie; jedno brzmiało:  ojciec nie zo-
stawił po sobie historycznego śladu, bo takie za-
nikają ; a drugie:  katastrofizm  nie miał teorii,
w odróżnieniu od noblowskich vist .
Co si z nami potem stało 51
Pierwsze zdanie było, bo sporo myślał o tym, że
ojciec przeżył ponad pi ćdziesiąt lat z tą samą
niemłodą i bezwdzi czną kobietą, i zachował ta-
jemnic (swoją), podczas gdy ona tajemnicy nig-
dy nie miała; a drugie było, bo nieuważnie prze-
czytał ostatnią książk Miłosza, zbiór artykułów,
w których skoczyło mu do oczu par faktogra-
ficznych bł dów i omyłek, jak najzupełniej nie-
ważnych, skoro dodała do jego wiedzy (przecież
po to si czyta) wiadomość mu nie znaną, że
przekład wydanej w Paryżu w 1942 (podczas
okupacji!) powieści  Obcy Camusa wyszedł po
rosyjsku w tymże 1942 roku (ale gdzie?) pod ty-
tułem  Nieznakomiec .
l
Wyciągnął notes z kieszeni i głowił si nad oboma
strzałkami, które tam kilka dni temu wyrysował,
jedną wskazującą na liter p małego formatu,
drugą na P dużego formatu, i co to znaczyło, i czy
P nie było skrótem słowa Polska, czy też może za-
myślonym a zapomnianym nazwiskiem? Nie
umiał si skupić, taksówka podskakiwała, a na
obraz kartki notesu napłynął obraz jego śpiącej na
prawo od niego w łóżku żony, leżącej na wznak
i profilem i długim mocnym ciałem prostaczki
przypominającej chłopca, tak że  było to nad ra-
nem  poczuł si po raz pierwszy w życiu w łóżku
z chłopakiem, i wzmogło to już i tak całkowite
uczucie obcości wobec niej, i nieprzywiązania.
52 Perseidy
Fizycznie była jak jamochłon, co kilka dni potrze-
bowała (inaczej miała koszmary, bolała ją głowa
i t żały plecy) napompowania tłokiem seksu i wy-
próżnienia z zebranych ciśnień w organizmie, i gdy
to si stawało, mogła oddalić si do swoich zaj ć,
pisania książki o sobie i czyszczenia domu, a gdy to
si nie działo, nerwy spinały si w niej w chaotycz-
ny i wybuchowy pocisk, wi c on przezwyci żał
swą niech ć, by to si odbywało i by był spokój za-
miast krzyku, i żeby godziny pisania przemijały,
jak gdyby jej nie było.
Taksówka podjechała łukiem, wpierającym go
w obicie drzwiczek i klamk , pod wąski blok
sterczący wśród innych bloków, jak gdyby nie
byli w Krakowie tylko oboj tnie gdzie, w Oliwie
czy Szczecinie czy Radomsku, wi c zamknął no-
tes przeczytawszy misologos, wróg rozumu, jak
u Platona, i  model heroiczny: Sienkiewicz, mo-
del intelektualny: Miłosz, i model szary : dalej
kreska, nic. Blok był zapuszczony, ale słońce bły-
szczało zza betonów i wyiskrzało łupież i łaty,
i było ciepło i nie tak duszno, jak w pośrodku
Krakowa. Zapłacił (kurs był tańszy, niż byłby
w Warszawie), szofer powiedział  dzi ki i odje-
chał, dzi ki mówili młodzi i studenci i chłopi,
a on za pózno zorientował si , że taksówka odje-
chała z tortem i kołaczem na tylnim siedzeniu,
o których zapomniał.
Co si z nami potem stało 53
Wszedł do bloku i przeczytał pi tro przy nazwi-
sku, i wspiął si po schodach, żeby nie pojechać
wąską klatką windy, było to niewysokie pi tro
na szcz ście, bo serce zacz ło by go dusić i mu-
siałby przystawać dla odciążenia nóg. Było mu
lekko wchodzić; klatka pomalowana była jedno-
stajną żółcią, ale w ostatnim blasku słońca żółć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • themoon.htw.pl
  •