[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Franz Burgess. Popatrzyła znacząco na Willa, wyciągnęła rękę do
przybyłego. Wiele o panu słyszałam. Miło mi w końcu pana poznać
dodała z naciskiem.
Franz popatrzył na jej wyciągniętą rękę, po chwili ujął ją. Skłonił się
sztywno.
Dziękuję, pani Scott. Popatrzył na Willa. Czy mógłbym prosić o
chwilę na osobności?
Will popatrzył na niego dziwnie.
Czy taka dyskrecja jest naprawdę konieczna?
O tym może pan sam zdecydować. Podał mu gazetę. Will otworzył
ją, cofnął się kilka kroków. Nie mogła nie
dostrzec wielkiego zdjęcia na pierwszej stronie. Jej zdjęcia. Co to jest?
Wzięła gazetę, przeczytała nagłówek: Die Verlorene Prinzessin von
Lufthania ist zuriickgekommen".
99
RS
I po raz kolejny pożałowała, że w szkole zamiast niemieckiego uczyła
się francuskiego.
Co to znaczy?
Will ze skupieniem przeglądał treść artykułu.
Podają, że zaginiona księżniczka się odnalazła i powróciła do
Lufthanii. Informator z zamku potwierdził tę wiadomość. Zwinął gazetę.
Kto to zrobił?
Nie wiem, jaśnie panie.
Masz jakieś podejrzenia?
Nie. Z jego twarzy niczego nie można było wyczytać. Twarz
pokerzysty, przemknęło Amy przez myśl.
Will westchnął ciężko.
Czy nie wyraziłem się jasno, że pobyt pani Scott ma pozostać ścisłą
tajemnicą do chwili, póki nie będzie wyników badań?
Jak najbardziej jasno potwierdził. Ale media są bardzo
dociekliwe. Czasami nic nie da się przed nimi ukryć.
Z ciekawością przysłuchiwała się tej wymianie zdań. Czy Will
niedwuznacznie daje Franzowi do zrozumienia, że uznaje go winnym
przecieku? Czy Franz wykręca się determinacją dziennikarzy, by oczyścić
się z zarzutów?
Nawet nie przyszło jej do głowy, że ten artykuł może w jakiś sposób
wpłynąć na jej sytuację. Tak było, nim po wyjściu Franza Will nie zaczął jej
przepraszać.
Nie wiem, kto się tego dopuścił zagaił. Zapewniam cię, że takie
przecieki niemal się nie zdarzają.
Wzruszyła ramionami w odpowiedzi.
100
RS
Nie masz się czym przejmować. Skontaktuj się z gazetą i każ
zamieścić sprostowanie w jutrzejszym wydaniu.
Will potrząsnął głową.
Nie, Amy, to niemożliwe. Nie zdajesz sobie sprawy, co taka
wiadomość znaczy dla obywateli. Przez dwadzieścia pięć lat większość z
nich z utęsknieniem czekała na ten moment. Prawowita spadkobierczyni
rodu wreszcie wraca z wygnania. Skoro wieść o twoim powrocie ujrzała
światło dzienne, nie da się tego po prostu odwołać. Tym bardziej, że to
prawda.
Westchnęła. Nie miała ochoty znowu się z nim spierać.
Chyba liczyłeś się z tym, że dziennikarze dowiedzą się o moim
przyjezdzie. Nie rozumiem, czemu się tak przejmujesz.
Bo to zmienia całą sytuację. Ludzie na ciebie czekają, wyglądają cię.
Chcą usłyszeć, że zostaniesz tu na zawsze.
Ale tak się pewnie nie stanie! Will rozłożył ramiona.
Więc teraz sama widzisz, jaki jest problem.
Miał rację. Dopiero teraz oczy zaczynały się jej otwierać.
A gdybyś pogadał z jakimś dziennikarzem? Albo nawet ja? Gdyby
wyjaśnić, że zaszło nieporozumienie?
Ja na pewno nie powiem, że zaszła pomyłka. Podszedł do okna.
Popełniłem w życiu wiele błędów, przyznaję. Ale teraz nie ma mowy o
pomyłce.
Zagryzła wargę. Zdążyła go na tyle poznać, że nawet nie próbowała z
nim dyskutować.
Kiedy będą wyniki testów? zapytała.
Może zrobią je w ciągu tygodnia.
Policzyła. Bal za sześć dni. Do tej pory będą trwać spekulacje.
101
RS
W takim razie nie pozostaje nam nic innego, jak po prostu poczekać.
Will przyglądał się jej przez chwilę. Roześmiał się.
Co cię tak bawi?
Nadal nie rozumiesz, jak ogromne znaczenie ma twoja obecność.
Jak na razie zerowe podsumowała spokojnie.
Nie chodzi tylko o wynik testu rzekł. Ludzie zobaczyli twoje
zdjęcie. Podobieństwo do księżnej Lily jest uderzające. Informator z zamku
potwierdził, że jesteś księżną Amelią. Umilkł. Takie rzeczy nie
przechodzą bez echa.
To znaczy... Miała nieprzyjemne uczucie, że grunt usuwa się jej
spod nóg.
To znaczy, że chcą widzieć w tobie księżniczkę.
Ale to niemożliwe! To zaczynało ją przerastać. Nie mogę być
księżniczką tylko dlatego, bo tak sobie życzą gazety! wybuchnęła.
Powiedz im o testach!
Miałbym poddać w wątpliwość twoje pochodzenie? Zmarszczył
brwi. Nic nie może położyć się cieniem na twoim powrocie do ojczyzny.
No dobrze, zgoda. Ale w takim razie po co w ogóle coś mówić
zawczasu? Po co miałabym pokazywać się publicznie przed balem? Przecież
mogę być twoim gościem, do tego rozgłos jest niepotrzebny.
Will odwrócił się, pstryknął palcami.
To jest pomysł! Jesteś genialna!
No co ty...
Uciszył ją spojrzeniem. Był w doskonałym humorze.
Każę Franzowi oznajmić, że po raz pierwszy pokażesz się publicznie
podczas dorocznego balu zimowego. Do tego czasu i ty, i ci, dla których to
102
RS
konieczne, będziecie mieć ostateczne potwierdzenie. Kiwnął głową,
bardzo zadowolony. To najlepsze rozwiązanie.
Nie skomentowała. Jeśli okaże się, że rzeczywiście jest księżniczką,
stanie w obliczu zupełnie nowej sytuacji. Będzie mieć powinności
względem swojej ojczyzny.
Co wtedy? Jak powinna do tego podejść, jak się zachować? Przecież
nie odwróci się i nie odejdzie.
Od tego kraju. I od Willa.
Zadał sobie tyle wysiłku, by ją odszukać. W interesie swoich rodaków.
Dla nich chce zrezygnować z tytułu, zrzec się tronu. Jak mogłaby go teraz
zostawić?
Zgarbiła się. Po raz pierwszy uświadomiła sobie powagę sytuacji.
Przyjmijmy, że masz rację rzekła wolno. Co wtedy? Wyglądał na
zaskoczonego.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]