[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mówiły jej, żeby uciekała, a jak na razie sunęła coraz bliżej i bliżej klubu.
Devlin sięgnął i owinął ramieniem jej talię, przyciągając ją do swojego boku.
- Idz zdecydowanie nakazał. - To z pewnością są czasy, kiedy dobrze jest
wyglądać groznie.
- Dobrze. - Talia zrobiła wdech, prostując ramiona. - Jestem gotowa.
Spacerowym krokiem podeszli razem do bramkarzy. Rzucili okiem na Devlina i
odsunęli się na bok. Oba demony stojące przy drzwiach syknęły delikatnie, kiedy
Talia przechodziła obok, ale zrobiła wszystko, żeby to zignorować.
Klub był inny od wszystkich, w jakich do tej pory była. Zeszli w dół długą
klatką schodową do głównego poziomu i Talia zdała sobie sprawę, że wszystko
znajduje się pod ziemią. Przypuszczała, że to miało sens, skoro niektóre demony były
wrażliwe na światło, a inne wolały żyć całkiem pod ziemią.
Dudniąca muzyka wypełniła powietrze, a czerwone światło oświetlało
zatłoczony parkiet. To zdecydowanie nie było miejsce dla ludzi. Tutaj demony nawet
nie próbowały zlewać się z tłumem. Lustrując tłum na parkiecie, Talia widziała rogi i
skrzydła. Czerwone oczy obserwowały ją z wytrącającym z równowagi
zainteresowaniem, a kilku mężczyzn oblizało kły, kiedy Devlin prowadził ją do baru.
Talia wyprostowała ramiona i dodała kręcenie biodrami. Jeśli chcieli z nią pogrywać,
upewni się, że jej będzie na wierzchu. Devlin powiedział, że ma być niebezpieczna.
Talia pozwoliła, żeby chłodny uśmiech wykrzywił jej wargi, kiedy szła przez tłum.
Mogła być grozna.
Barman pojawił się w chwili, kiedy Devlin pochylił się nad ladą. Talia była
lekko zdziwiona szacunkiem, jaki zyskiwał nawet się o to nie starając. Wiedziała, że
był zastraszający, ale w jej oczach nadal był mężczyzną, który uratował ją w
najokropniejszą noc jej życia.
- Co podać? - Zapytał barman.
- Mogę zamówić ci drinka, skarbie? - Zapytał Devlin, przebiegając dłonią w
dół jej pleców.
Pamiętając swoją rolę, Talia odsunęła od siebie zdenerwowanie i uśmiechnęła
się do niego słodko.
- Cokolwiek masz, kochanie odpowiedziała, przyciskając się do niego bliżej.
Translate_Team
Translate_Team
Translate_Team
Translate_Team
Victoria Davies Anioły i demony 2 Interesy z demonami
Victoria Davies Anioły i demony 2 Interesy z demonami
Victoria Davies Anioły i demony 2 Interesy z demonami
Victoria Davies Anioły i demony 2 Interesy z demonami
- Tej nocy naszą specjalnością jej prawdziwa Krwawa Mery powiedział
barman, patrząc na Talię wrogo.
Oczy Talii rozszerzyły się.
- Dla mnie whiskey z lodem powiedział swobodnie Devlin, ignorując
wrogość mężczyzny. - A dla mojej partnerki tequila sunrise.
Tequila sunrise była jej ulubionym drinkiem, kiedy była nastolatką. Talia
zerknęła na Devlina, zaskoczona jego pamięcią.
Barman szybko przygotował ich napoje i podał je im. Kiedy Devlin płacił, Talia
ostrożnie upiła łyk swojego drinka.
- Jaki? - Spytał Devlin.
- Doskonały jak na tequilę sunrise bez tequili odpowiedziała ironicznie. -
Matko, musiał pomyśleć, że jestem niepełnoletnia.
Devlin uśmiechnął się lekko.
- Mówiłem, że w tym miejscu nie będziesz mile widziana.
- Taaa, cóż, wierzę ci.
- Chodz powiedział, łapiąc ją za wolną rękę. - Wezmy lożę i będziesz mogła
rozpocząć poszukiwania.
Torowali sobie drogę przez parkiet, mimo że Talia nie widziała żadnej wolnej
loży. Biorąc pod uwagę skierowane w jej kierunku wrogie spojrzenia i syki, miała
nadzieję, że szybko coś znajdą. Nigdy nie czuła się tak odsłonięta. Oczywiście, nigdy
wcześniej nie była w pomieszczeniu zatłoczonym demonami. Nawet mieszkając z
Devlinem, nigdy nie widziała tak wiele demonów w jednym miejscu.
Podeszli do rzędu loży, stojących wzdłuż ściany, a Devlin skierował się do
pierwszej z nich. Młoda para siedziała na czerwonych, jedwabnych miejscach,
śmiejąc się i flirtując. Kiedy Devlin zatrzymał się przed nimi, spojrzeli zdziwieni w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]