[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pojawia.
 A jeśli ona się w tym czasie obudzi?
 Mówi, że zadzwoni.
 I nie dzwoni?
 Nie.
 To brzmi niezbyt zachęcająco. A inny wariant?
 Jedzą razem śniadanie. Rozmawiają. On mówi, że zadzwoni.
 I dzwoni?
 Może tak. Może nie. To zależy.
 A czy nie istnieje taka możliwość, że to ona wychodzi, mówi, że
zadzwoni i nie dzwoni?
 I to się zdarza.
 %7ładen z tych wariantów nie zwiastuje szczęśliwego zakończenia.
 Wierzysz w szczęśliwe zakończenia? Jestem wstrząśnięty.  Czekał,
żeby zaczęła się bronić, ale ona bez słowa piła kawę.  Jest, oczywiście, jeszcze
jeden scenariusz, o którym dotąd nie wspomniałem.
 Jaki?
 On znalazł kobietę, której szukał całe życie i żadna siła go od niej nie
odciągnie.
Raine roześmiała się.
 To scenariusz wzięty z filmu, a nie z życia.
Alan potrząsnął ze smutkiem głową.
 I co mam z tobą zrobić, moja miła?
 Pomóż mi wejść do wanny.
 Jeśli to znaczy, że znów będę mógł cię objąć, to z przyjemnością.
 Nie sądzę, aby dzieci wykazały dość zrozumienia.
 Wypożyczyłem im pięć filmów na ten weekend. Nie odejdą na krok od
telewizora.
 Zepsują sobie oczy.
 Myślę, że ten jeden jedyny raz możesz nie martwić się o ich oczy. Poza
tym zadbałem o wszystko. Są ubrane, nakarmione, a kuchnia lśni czystością.
Mogę poświęcić się twojej kąpieli.
Odstawiła pusty kubek na nocny stolik i spuściła nogi z łóżka, w ostatniej
chwili przypominając sobie, że jej szlafrok jest nadal po drugiej stronie pokoju.
Pochwyciła zmierzwione prześcieradło, żeby się okryć, i spojrzała na Alana.
 Jesteś dla mnie jedną wielką zagadką  powiedziała z zatroskaną miną.
 Sama nie wiem, co robić.
 Nie przejmuj się  odparł, biorąc ją na ręce.  Ja wiem. W to akurat nie
wątpiła.
Niedziela upłynęła pod znakiem upału, słońca, sekretnych spojrzeń i
porozumiewawczych uśmiechów. Alan po raz setny ofiarował się przenieść
klimatyzator do pokoju Raine i ona po raz setny mu odmówiła. Raine uparła się
pomóc przy przyrządzaniu lunchu i Alan na to przystał. Dzieci oglądały
telewizję, pojadały słodycze i bawiły się w ogrodzie. Donetta znów usiłowała
dodzwonić się do radia, a Vanessa, Crystal i Julie rozrzuciły ubranka lalek po
całym salonie.
Tak by to mogło zawsze wyglądać, gdybyśmy byli prawdziwą rodziną,
myślała Raine, patrząc, jak Alan rozkłada jedzenie na tekturowych tackach.
Gdyby dzieci były naprawdę jej, a on byłby ich ojcem.
Gdyby... Zaczyna bujać w obłokach, jak zakochana idiotka, zamiast wziąć
się w garść, jak przystało dojrzałej kobiecie, której przydarzył się wakacyjny
romans.
 Jesteś pewien, że wszyscy śpią?  spytała szeptem. Alan otworzył
lodówkę i wyjął butelkę białego wina, którą postawił przed nią na stole.
 Nie musisz mówić tak cicho. Tak, jestem pewien.
 To dobrze.
 To za mało powiedziane.  Mrugnął do niej, wyjmując korek. 
Obowiązki zastępczego ojca są dość męczące.
 To nie są wakacje, jakie sobie zaplanowałeś.
 Ale są to wakacje, które zaplanowały Claire i Edwina.  Rozlał wino do
kieliszków.  Proszę. Najlepszy kalifornijski produkt na rynku. I ponadto nie w
plastikowym kubku.
 Dziękuję.
 Wypij do dna. Chcę cię zamroczyć alkoholem i zaciągnąć do łóżka. 
Mówił to lekko, ale czuł napięcie w całym ciele na myśl, że znów mógłby
poczuć ją pod sobą.
 Czy tak właśnie bankierzy uwodzą kobiety?  spytała równie lekko.
 Każdy sposób jest dobry.
 Zeszła noc była...  zawiesiła głos i serce Alana zamarło.
 Tak?  ponaglił ją ostrożnie, koncentrując się na tym, żeby nie zgnieść
trzymanego w ręku kieliszka. Widział, jak Raine bierze głęboki oddech i czekał
z napięciem, co powie.
 Była... cudowna. Ale nie chcę, żebyś myślał, że ja... przywiązuję do
tego szczególną wagę.
 Nie chcesz, żebym co...?!  Na wszelki wypadek odstawił kieliszek na
stół. O czym ona, u diabła, mówi?
 Wiesz, o co mi chodzi.
 Nie  odpowiedział przez zaciśnięte zęby.  Nie wiem.
 Nie musisz się tak złościć.  Patrzyła na niego wielkimi, niebieskimi i
bardzo niewinnymi oczami. Dziękował Bogu, że dzieli ich szeroki na metr blat
stołu.  Chciałam tylko, żebyś wiedział, że...
 %7łe to wszystko dla ciebie nic nie znaczy, tak?  dokończył. Miał ochotę
ją udusić.  Dla mnie znaczy. I to dużo.
 Nie wiem, dlaczego tak się denerwujesz. Jesteśmy oboje dorośli.
Wiemy, że to się musi skończyć. Nie mamy żadnych zobowiązań i...
 Kochanie, według moich ostatnich obliczeń ty masz przynajmniej
siedem zobowiązań, jeśli tak to można nazwać.
 Nie przerywaj.  Wzięła butelkę i ponownie napełniła kieliszki.  To
wino jest naprawdę znakomite.
 Nie zmieniaj tematu. Mówiliśmy coś o zobowiązaniach? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • themoon.htw.pl
  •