[ Pobierz całość w formacie PDF ]

raczej istotę rzeczy przyrodzonych aniżeli naturę
bogów.
Wydaje mi się, że nawet Demokryt, człowiek szcze-
gólnie wielki, z którego zródeł czerpał Epikur wodę
dla podlewania swojego ogrodu, chwiał się w po-
glądach na istotę bogów. Raz bowiem sądził, iż
obdarzone boską naturą podobizny znajdują się w ca-
łym wszechświecie; to znowuż zwał bogami pier-
wiastki myśli przejawiającej się w tymże wszech-
świecie; to ożywione zjawy, które zwykły pomagać
nam lub szkodzić; to wreszcie jakieś olbrzymie
71
widziadła  tak wielkie, że z zewnątrz ogar-
niają cały świat. Wszystko to jest zaiste bardziej
godne ojczyzny Demokryta, aniżeli Demokryta sa-
mego. Bo i któż może pojąć te podobizny i zjawy,
kto jest w stanie wielbić je, kto uzna je za godne
szacunku i czci religijnej?
Epikur, skoro odebrał bogom nieśmiertelnym ży-
czliwość i łaskawość, rzeczywiście wyrwał z korze-
niami religię z duszy ludzkiej. Choć bowiem po-
czytuje bóstwo za najlepszą i najdoskonalszą istotę,
równocześnie odmawia mu jednak dobroci i przez
to samo pozbawia najlepszą i najdoskonalszą istotę
jej najbardziej charakterystycznego przymiotu. Bo
cóż jest lepszego albo doskonalszego od dobroci czy
życzliwości? Jeśli chcecie zabrać bóstwu tę właś-
ciwość, znaczy to, że pragniecie, by nikt  ani
inny bóg, ani człowiek  nie był mu drogi, by nikogo
nie kochało i nikogo nie poważało. Stąd wynika,
że bogowie nie tylko gardzą ludzmi, ale i sami
gardzą sobą wzajemnie. O ileż lepiej postę-
pują stoicy, których wy tak ganicie! Uważają
mianowicie, że wszyscy mędrcy, choćby się nie znali,
są przyjaciółmi; albowiem nie ma nic godniejszego
miłości niżli cnota i kto ją posiędzie, będzie przez
nas kochany, gdziekolwiek się znajdzie. Ileż złego
natomiast wyrządzacie wy, którzy przysługi i ży-
czliwość zaliczacie do słabości! Bo iżby pominąć
tu sprawę mocy i natury bogów, czyż o ludziach
przynajmniej nie utrzymujecie, że gdyby nie byli
słabi, nigdy nie staliby si
dobroczynni i życzliwi?
ludzi dobrych nie łączy naturalne uczucie mi-
72
łości? Drogi już jest sam wyraz amor, czyli  miłość",
od którego to wyrazu pochodzi słowo amicitia, czyli
 przyjazń". Jeśli sprowadzimy ją do naszej własnej
korzyści, a nie będziemy kierowali się pożytkiem
tego, kogo miłujemy, nie będzie to przyjazń, lecz
jakieś kupczenie swymi zyskami. W ten sposób ko-
chamy łąki, pola i trzody, ponieważ ciągniemy z nich
zyski; ale miłość i przyjazń między ludzmi jest bez-
interesowna. O ileż bardziej winna być taką po-
między bogami, którzy nic nie potrzebując miłują
się wzajemnie, a zarazem troszczą się o ludzi. Je-
żeli jest inaczej, to dlaczego wielbimy bogów, dla-
czego modlimy się do nich, dlaczego kapłani od-
prawiają obrzędy religijne, a augurowie swoje
wróżby, dlaczego zwracamy się do bogów z proś-
bami i składamy im ślubowania? Mówicie, że prze-
cież  jest także dzieło Epikura o świątobliwości".
%7łarty sobie z nas stroi ten człowiek, nie tyle dow-
cipny, ile pozwalający sobie na swawolę w pisaniu!
Bo jakaż może być pobożność, jeśli bogowie nie
troszczą się o sprawy ludzkie? I cóż to za istota
żywa, która niczym się nie zajmuje? Dlatego nie-
wątpliwie bliższe prawdy jest to, co nasz wspólny
przyjaciel Pozydoniusz napisał w piątej księdze dzieła
O naturze bogów  iż zdaniem Epikura nie ma bo-
gów, to zaś, co głosił on o bogach nieśmiertelnych,
wypływało jeno z chęci uniknięcia prześladowania.
Nie był on bowiem na tyle niemądry, iżby miał
wyobrażać sobie bóstwo jako podobne do słabego
człowieka, i to tylko pod względem zewnętrznych
zarysów, a nie pod względem masywności ciała;
73
bóstwo obdarzone wszystkimi członkami ciała, lecz
zupełnie ich nie używające; jakąś istotę mizerną
i przezroczystą, nic nikomu nie udzielającą, nic nie
wyświadczającą, o nic zgoła nie dbającą, całko-
wicie bezczynną. Przede wszystkim istota taka
istnieć nie może i Epikur, rozumiejąc to, w rze-
czywistości odrzucił bogów, zostawiając ich tylko
w słowach. Następnie, jeśli bóstwo jest naprawdę
takie, iż nie okazuje ludziom żadnej łaskawości i przy-
chylności, to niech zostawi mnie w spokoju! Bo po
cóż miałbym mówić:  Bądz łaskawe dla mnie"?
Nie może ono być łaskawe dla nikogo, ponieważ 
jak twierdzicie   wszelka łaskawość i życzliwość ma
swe zródło w słabości".
74
Księga druga
Gdy to Kotta powiedział, Wellejusz odezwał się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • themoon.htw.pl
  •