[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bardziej, że gnuśność pochodzi nie z czego innego, a z lgnięcia do
przyjemności lub obawy. Wszak wykonania czegoś ludzie zanied-
bują wtedy, gdy albo odciąga ich od tego jakaś przyjemność, albo
powstrzymuje obawa. A bluznierstwem byłoby choćby tylko pomy-
śleć, że jedna z tych ewentualności stosować się może do Boga!
18
Podobnie jak Arystoteles, autor nasz przyjmuje, że uniwersalia egzy-
stują w konkretnych rzeczach jako ich istota.
131
Ale przyjmijmy, że oponenci nasi rezygnują z przypisywania Bogu
gnuśności, a za to utrzymują, że nie przystoi, by sprawował On
pieczę nad tym, co szczegółowe. Przypuśćmy, że występują z twier-
dzeniem, że nie godzi się, by tak wysoki Byt zniżał się do spraw
płaskich i błahych i pozwalał się niejako sprofanować przez kon-
takt z cielesnymi błahostkami, i zatem Bóg nie chce sprawować
opatrznościowej troski nad tym, co szczegółowe. Lecz jakże mogą
oni nie być świadomi, że tak sprawę stawiając przypisują Bogu
dwie niskie cechy: pogardliwe podejście do świata i łatwość uleg-
nięcia profanacji! To ich twierdzenie równoznaczne jest wszak
temu, że Stwórca co za absurd! gardzi rzeczami szczegóło-
wymi i dlatego nie chce się nimi zajmować, albo nie robi tego z o-
bawy przed sprofanowaniem się. Atoli czyż nie widzimy, że pro-
mienie słoneczne z natury swej przenikają wszelkiego rodzaju gnój,
a nikt nie powie, że samo Słońce czy też jego promienie ulegają
przez to pokalaniu?17 Każdemu dobrze wiadomo, że zarówno Słoń-
ce jak i jego promienie zachowują wtedy całkowitą czystość. Jakże
zatem moglibyśmy sobie wyobrażać, że Bóg przez kontakt z rze-
czami ludzkimi dozna jakiejś profanacji!
Z podobnymi zarzutami nigdy nie wystąpiłby ktoś, kto naprawdę
rozumie istotę Bóstwa. Bożej natury nigdy nie jest w stanie dotknąć
żadne pokalanie i jest ona wyjęta spod wszelkiej zmienności. Jakie-
kolwiek zaś pokalanie dojść może do skutku tylko przez zmien-
ność.
Zresztą czyż nie jest absurdem przypuścić, by adept jakiejkol-
wiek sztuki, a zwłaszcza lekarz18, zabiegając o wiedzę w zakresie
swej sztuki nie chciał brać pod uwagę jakichś jej szczegółów? Dobrze
wszak wiedziałby, że najdrobniejszy nawet szczegół nie jest bez
znaczenia dla opanowania całości sztuki. A tego, co rozumie pierw-
szy lepszy artysta czy rzemieślnik, jakże mógłby nie rozumieć Stwór-
ca wszechświata!
68. Przyjmijmy zatem, że nie dlatego, iż Bóg tego sobie nie ży-
czy, lecz z powodu niemożliwości czynienia tego wstrzymuje się On
od opatrzności nad tym, co szczegółowe. Lecz czyż nie zakrawa na
potworność powiedzieć, że Boga nic stać jest na zrobienie czego-
kolwiek, a zatem nie może zrobić czegoś, co zrobić powinien?
I tym bardziej gdyby kto z oponentów oświadczył, że niemożność
ta jest dwojaka i że Bóg ani nie jest przysposobiony do opatrznościo-
17
W zdaniu tym wypowiedziana myśl stanowiła locus communis grec-
kiej literatury filozoficznej i była preferowana przez neoplatoników.
18
Bóg jako lekarz to także rzecz, o której czytamy u wielu filozofów
greckich.
132
wej troski o rzeczy jednostkowe, ani rzeczy te nie kwalifikują się
na przedmiot opatrzności. Odpowiemy na to, że w Bożej naturze
leży sprawować opatrzność i że i oni Mu to przyznają uznając fakt
generalnej Opatrzności. Zwłaszcza, jeśli wezmie się pod uwagę,
że podczas gdy rzeczy jednostkowe nie mogą się okazywać waż-
niejsze od ogólnych, te ostatnie jak najbardziej są w stanie wywie-
rać wpływ, i to wpływ zbawczy, na indywidua i najdrobniejsze
szczegóły. Albowiem absolutnie wszystkie rzeczy zależą od Bożej
woli i jej mają do zawdzięczenia swą trwałość. %7łe najdrobniejsze
nawet w gromadach żyjące indywidua stanowić mogą przedmiot
Opatrzności, przekonać się można na przykładzie tych żywych
jestestw, które zdolne są podporządkować się jakiejś władzy. Wszak
mrówki, pszczoły i inne im podobne żyjątka przyjmują rozkazy
od pewnych przywódców i posłusznie je wykonują.19 Nic jednak
nie jest tak przekonującą lekcją, gdy idzie o tę dyspozycję indywi-
duów do podlegania Opatrzności, jak spojrzenie na ludzkie społe-
czeństwo. Widać wszak, jak bardzo składające się nań indywidua
zdolne są podporządkować się prawodawcom i urzędnikom. A kogo
stać jest na przyjęcie władzy sprawowanej przez urzędników, tym
bardziej poddany być może Bożej Opatrzności.
O tym, że Opatrzność rządzi także i jednostkowymi rzeczami,
świadczy ponadto szeroko rozpowszechnione i jakby przez Naturę
wszczepione ludziom mniemanie. Przecież gdy tylko przyjdą na
nas jakieś ciężkie chwile, zaraz poczynamy zanosić modły do bóstw;
jakby sama Natura dodaje nam bodzca, by zwracać się o pomoc
do Boga. A czyż można przypuścić, by kierowała nas Ona ku cze-
muś nierealnemu? Przecież ilekroć nachodzą nas jakieś nagłe zmart-
wienia lub obawy, natychmiast bezwiednie i instynktownie poczy-
namy wzywać Boga, a w Naturze jest taki porządek, że gdy coś
po czymś zawsze następuje, ma to moc dowodową, której nie sposób
zakwestionować.
Jakaż zatem racja popchnęła naszych oponentów do zajęcia
stanowiska, jakie zajęli? Otóż pierwszą racją na pewno było to,
że przyjęli, iż wraz ze śmiercią ciała ginie także dusza, a racją drugą
była ich niezdolność do zrozumienia istoty nauki o Opatrzności
rozciągającej się na to, co szczegółowe. Wszelako, gdy idzie o to,
że dusza nie jest tak jak to nasi oponenci chcą śmiertelna i że
spraw ludzkich nie wolno nam mierzyć w kategoriach tego tylko
doczesnego życia, poucza nas o tym także przez najmędrszych z Gre-
19
To, że ludzie czerpać mają przykład z mrówek i pszczół, to kolejny
locus communis występujący tak u pogańskich, jak i chrześcijańskich pisarzy.
133
ków20 wyznawana wiara w wędrówkę dusz, wiara wedle której
dusze zależnie od tego, jak sprawowały się w życiu zajmują
takie czy inne miejsca i ponoszą takie czy inne kary. Na myśli mamy
to, że niezależnie od błędności w takich czy innych szczegółach
ta przez Greków wyznawana wiara daje świadectwo prawdzie, że
dusza po zakończeniu tego życia trwa dalej i cierpi karę za swe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]