[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Inkwizytor cofał się coraz dalej, utrzymując mniej więcej równą odległość od ognistego
frontu. Wreszcie uznał, że jest już obok wlotu korytarza. Obejrzał się, ale niczego nie
zobaczył. Za to w miejscu, gdzie powinien znajdować się wlot, powietrze skwierczało i
falowało.
Zawahał się i poczuł znów mocne bicie serca. Jak to było możliwe? Krótki odcinek
korytarza, w którym przebywał, powstał dzięki zjawisku wzajemnego znoszenia się pól.
Przestrzeń, w której oba pola się nakładały, była w ciągłym ruchu, ale jej niestabilność była
liniowa. Nie było możliwe, żeby oba przeciwstawne pola spotkały się i stopiły. Nie mogłaby
tego dokonać żadna potęga...
Powędrował wzrokiem poza ochronną barierę. Za nią, na prostopadłościennym bloku
ferrobetonu, stała samotna postać z rozwianą grzywą blond włosów, które falowały jakby pod
powierzchnią wzburzonego morza.
Nacisk energii z lewej strony uświadomił Tesli, że wahał się zbyt długo. Pozostało mu już
tylko tyle czasu, żeby wzmocnić barierę Mocy przed nadciągającą nawałnicą błyskawic.
Kiedy w końcu dotarły do bariery, eksplodowały z niewiarygodną siłą w tym krótkim odcinku
korytarza, w którym stał Inkwizytor.
Kiedy Jax w końcu wydostał się z rozpadliny w miejscu, do którego docierały resztki
dziennego światła, w pierwszej chwili nie był pewny, co ma przed sobą. W odległym końcu
placu, między ścianami dwóch olbrzymich gmachów, walczyły ze sobą dwie osoby.
Wyglądało to tak, jakby poruszały się w świetlistej żelatynie. Mogła to być wolna przestrzeń
między dwoma energetycznymi polami, ale Jax znał takie zjawisko tylko z teorii.
Rzucił okiem na Laranth, która zareagowała, unosząc lekko oba głowoogony, co mogło
być odpowiednikiem wzruszenia ramionami.
Od pierwszej chwili było oczywiste, że obaj walczący potrafią władać Mocą. Nawzajem
ścinali się z nóg, a w końcu ten niższy posłał w przeciwnika kulę płonącą tak jasnym
blaskiem, że Jax, który oglądał scenę z odległości około stu metrów, musiał zmrużyć oczy.
Laranth zamarła w pół kroku i spojrzała na niestabilną przerwę między polami.
 Co to było?  zapytała.  Nie wyglądało jak błyskawica Mocy.
W kierunku postaci stojącej bliżej nich poleciała druga energetyczna kula. Tym razem
niedoszła ofiara przyjęła ją na płonącą jaskrawym szkarłatnym blaskiem klingę świetlnego
miecza...
 Sith  syknął cicho Jax, kiedy repulsorowe pola rozjaśniły się jak niebo od fajerwerków.
 Albo Inkwizytor.
 Więc kim jest ta druga osoba?
 Wiele bym dał, żeby to wiedzieć.  Rycerz Jedi zapalił klingę świetlnego miecza i
ostrożnie ruszył w stronę pola bitwy. Starał się wybierać wąskie przejścia i ukrywać za
bryłami ferrobetonu, które zapewniały mu osłonę. Laranth cały czas podążała za nim.
Kiedy zatrzymali się za dużą bryłą ferrobetonu, wolna przestrzeń między polami
energetycznymi rozbłysnęła wyjątkowo jaskrawym błękitnobiałym blaskiem.
 Tym razem to była błyskawica Mocy  mruknął młody Jedi.
 Posłana przez Sitha?  zapytała Twi lekanka.
 Raczej tak  odparł Jax.  Drugi wojownik po prostu zniknął.
Niespodziewanie znów się pojawił i otworzył ogień w głąb wąskiego tunelu z wysokości
co najmniej drugiego piętra. Wydostawszy się z obszaru działania repulsorowych pól,
wykonał w powietrzu idealne salto i wylądował na wierzchołku ferrobetonowej płyty obok
miejsca, w którym ukrywali się Jax i Laranth. Wyciągnął rękę, jakby chciał zamknąć
energetyczną zasłonę. Chłopiec  bo nie mógł mieć więcej niż piętnaście czy szesnaście lat 
zasłonił w ten sposób wlot korytarza i nie pozwolił, żeby Sith wydostał się z pułapki. Sekundę
pózniej pola rozbłysnęły jaśniej niż słońce w samo południe na najwyższych poziomach
Coruscant. Niemal równocześnie rozległ się grzmot tak donośny, jakby rozdzierało się niebo.
Jax poczuł ból w uszach, a fala udarowa pchnęła go na drugą stronę ogromnej bryły. Chłopak
spadł z wierzchołka ferrobetonowej płyty na grunt i zniknął im z oczu. Kiedy Jax i Laranth do
niego dobiegli, młodzieniec był nieprzytomny, wyraznie ogłuszony. Rycerz Jedi uklęknął
obok i zaczął przekazywać mu spokój. Chłopiec otworzył oczy.
 Sprytna była ta sztuczka z polem  odezwał się cicho Jax.
 Czy ten ślepy zaułek będzie istniał jeszcze długo? Młodzieniec zamrugał i pokręcił
przecząco głową.
 To lepiej znikajmy stąd  doszedł do wniosku rycerz Jedi.  Kiedy Inkwizytor
oprzytomnieje, będzie wściekły jak zaraza.
 Jeżeli jeszcze żyje  mruknęła Laranth.
 Kim jesteście?  zainteresował się chłopak, lekko wystraszony i mocno
zdezorientowany. Oboje Jedi usłyszeli to w jego głosie i zobaczyli w szarych oczach.
Jax uniósł rękojeść świetlnego miecza i wyłączył klingę.
 Jestem rycerzem Jedi  powiedział.  Mam na imię Jax.
ROZDZIAA 6
Jax i Laranth postanowili zbadać skrzyżowanie korytarzy w miejscu, w którym się
spotkali po drodze do punktu eksplozji Mocy. Chłopak wyznał cicho, że ma na imię Kaj.
Wyglądał już na mniej oszołomionego; ale od czasu do czasu zerkał na rękojeść świetlnego
miecza Jaksa.
 Którędy dalej?  zapytała Laranth, wskazując w kierunku wnęki na końcu szybu,
którym wcześniej zeszli.  Ten szyb wychodzi na Rynku Ploughtekal, niemal na jego środku.
Jeżeli Inkwizytorzy szukają naszego młodego przyjaciela, rynek może być najlepszym
miejscem, żeby się przed nimi ukryć.  Przeniosła spojrzenie na Jaksa.  Którędy zszedłeś na
ten poziom?  zapytała.
Rycerz Jedi się skrzywił.
 Ledwo pamiętam  powiedział.  Kaj właściwie zwalił mnie z nóg.
Chłopak spojrzał na Twi lekankę.
 Jeżeli i ty jesteś Jedi, gdzie masz świetlny miecz?  zapytał.
Laranth i Jax odwrócili się jednocześnie i spojrzeli na chłopca, który się zarumienił.
 Zciśle rzecz biorąc, jestem Szarą Paladynką  wyjaśniła Laranth.  Mamy trochę inne
podejście do kilku problemów, na przykład do świetlnych mieczy. Szary Paladyn nie jest
związany z konkretną bronią. Posługujemy się Mocą dzięki narzędziom, które wydają się nam
akurat najbardziej odpowiednie. Jeżeli chodzi o mnie, lubię blastery.  Poklepała wymownie
oba pistolety w kaburach.  Od czasu do czasu lubię się także posługiwać wibroostrzem.
Kaj przeniósł spojrzenie na Jaksa.
 Klinga twojego miecza świetlnego jest czerwona  powiedział.  Miecz tamtego
Inkwizytora także miał czerwoną klingę.  Obejrzał się za siebie.  Jak mogę mieć pewność,
że jesteście prawdziwymi Jedi? Skąd mam wiedzieć, że nie trzymacie z Inkwizytorami? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • themoon.htw.pl
  •