[ Pobierz całość w formacie PDF ]

i złapał za rękojeść.
Nie był w stanie zatrzymać Zwiastuna Burzy. Czarny Miecz uniósł się do góry,
ciągnąc ze sobą trzymającą go rękę. Przygotował się do ciosu.
Moonglum stał nieruchomo z opuszczonymi rękoma. Jego twarz była bez wy-
razu, lecz albinosowi wydawało się, że zauważył błysk strachu w oczach przyja-
ciela. Naprężył się, żeby wziąć miecz pod swoją kontrolę, lecz już wiedział, że
jest to niemożliwe.
 Pozwól mu zrobić swoje, Elryku.
Ostrze rzuciło się do przodu i wbiło prosto w serce Moongluma. Krew bryznę-
ła na wszystkie strony. Oczy ofiary przepełniły się przerażeniem, a potem zmato-
wiały.
 Och, nie. . . Ja. . . Nie. . . spodziewałem się tego!
Skamieniały Elryk nie mógł wyciągnąć miecza z serca przyjaciela. Energia
zaczęła przelewać siÄ™ w ciaÅ‚o Melnibonéanina. I chociaż proces trwaÅ‚ zaledwie
177
chwilę, albinos wciąż stał z oczami utkwionymi w martwym ciele, aż z jego szkar-
łatnych oczu popłynęły łzy a ciałem wstrząsnął potężny dreszcz. Wtedy ostrze
wyswobodziło się.
Odrzucił miecz daleko od siebie. Upadając na skały, Zwiastun Burzy nie wy-
dał zwykłego, metalicznego dzwięku. Odgłos był podobny do tego, jaki wydaje
upadając ludzkie ciało. Miecz podniósł się i zbliżył do Elryka. Albinos miał wra-
żenie, że ktoś go obserwuje.
Melnibonéanin wziÄ…Å‚ Róg i przyÅ‚ożywszy go do ust zagraÅ‚, obwieszczajÄ…c po-
czątek Nowej Ziemi. I chociaż brzmienie Rogu przepełniała radość zwycięstwa,
Elryk nie podzielał tego uczucia. Stał niezmiernie samotny i smutny, z głową
wciąż odchyloną. W przestrzeń ciągle płynęła długa nuta. A gdy pełen triumfu
dzwięk Rogu zmienił się w konające echo , odzwierciedlające rozpacz Elryka, na
tle wieczornego nieba pojawił się jakiś ogromny kształt, jak gdyby przywołany
graniem instrumentu.
Był to zarys gigantycznej ręki, dzierżącej wagę. Prawa szalka powoli opusz-
czała się, a lewa podnosiła do góry, aż po chwili obie szale zrównały się.
Ten widok przyniósł ulgę w cierpieniu człowiekowi, który wreszcie opuścił
Róg.
 Coś przynajmniej istnieje  powiedział.  A jeżeli to miraż, to bardzo
podnoszÄ…cy na duchu.
Odwrócił głowę w bok i zobaczył, że Czarny Miecz uniósł się w powietrze,
wziął rozpęd i rzucił się prosto na niego.
 Zwiastunie Burzy!  zdążył wrzasnąć i wtedy piekielna broń ugodziła
go w pierś. Poczuł lodowaty dotyk na sercu, wyciągnął ręce, dłonie zacisnęły
się na ostrzu. Dusza jęczała, wysysana z najgłębszych zakamarków istnienia, ca-
łą osobowość Elryka zabierał Zwiastun Burzy. W ostatnich przebłyskach życia
Melnibonéanin zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, że z dawna przeznaczony mu byÅ‚ taki koniec.
Przecież tym mieczem zabijał ludzi i brał sobie dusze wrogów, przyjaciół, tych,
których kochał. Robił to, żeby nasycić swe ułomne ciało. I dopiero teraz, w tej
sekundzie jasności, nareszcie pojął, że miecz go wykorzystywał, zawsze i do sa-
mego koÅ„ca, że dla Czarnego Miecza Elryk z Melniboné byÅ‚ jedynie ciaÅ‚em, za-
ledwie uzupełnieniem Istoty, która właśnie bez litości wydzierała z niego duszę,
Istoty, która tylko udawała miecz! Umierając, Elryk załkał po raz ostatni, zrozu-
miał bowiem także i to, że dusza, zjednoczona już na zawsze z duszą miecza,
nigdy nie zazna odpoczynku, skazana na nieśmiertelność, na wieczną walkę. . .
Krzyk Elryka z Melniboné, ostatniego Cesarza Zwietlanego Imperium, roz-
darł ciszę nocy. Ciało Króla Ruin, Zabójcy Krewnych, załamało się. Biały Wilk,
Zabójca Bogów, runął martwy na ziemię obok ciała wiernego towarzysza, Moon-
gluma z Elwheru.
Nad nimi wciąż widniała Ręka Dzierżąca Wagę.
Nagle Zwiastun Burzy zaczął zmieniać kształt, skręcał się, pęczniał i pękał.
178
Ponad ciałem albinosa uformowała się nowa postać. Stanęła na ziemi obok swej
ofiary. Cząstka Chaosu, która pozostanie w tym świecie. Spojrzała w dół na ciało
Melnibonéanina. UÅ›miechnęła siÄ™. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • themoon.htw.pl
  •