[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Gavin prosił, żebyś do nich przyszła. Wezmę od ciebie
baloniki. Eddie już tam jest. Myśli, że poszedłem do toalety, więc nic o nich nie
mów.
 Mmm, OK.  Podaję mu wszystkie baloniki i wracam do
stolika.
 Layken! Przyszłaś! Jest super, dzięki.  Eddie zaczyna się sadowić w boksie, ale
Gavin ją z niego
wyciąga.
 Jeszcze nie jemy. Musimy wyjść na dwór.
 Na dwór? Ale jest zimno.
 No, chodz.  Gavin pociąga ją w kierunku drzwi.
Wszyscy idziemy za nim i stajemy obok Eddie. Spoglądam
na Nicka, który wzrusza ramionami, pokazując, że również nie wie, co tu się dzieje.
Gavin wyciąga z
kieszeni kartkę i staje przed Eddie.
 Eddie, to nie ja napisałem ten list, ale poproszono mnie, żebym go przeczytał.
Eddie spogląda na nas z uśmiechem, szukając jakichś
wskazówek. Bezskutecznie, bo my też nic nie wiemy.
Przyszłaś do mnie czwartego lipca.
W Dzień Niepodległości. Miałaś czternaście lat. Wpadłaś do domu i podeszłaś
prosto do lodówki,
mówiąc, że musisz się napić sprite a. Nie miałem
sprite a. Powiedziałaś, że nie ma sprawy, i wzięłaś sobie Dr Peppera. Przerażałaś
mnie.
Powiedziałem
pracowniczce socjalnej, że nie ma szans, żebym cię
zatrzymał. Nigdy wcześniej nie zajmowałem się nastolatką.
Powiedziała, że nazajutrz znajdzie ci jakieś miejsce, że muszę tylko pozwolić ci
zostać na noc.
Tak się denerwowałem. Nie wiedziałem, o czym
rozmawiać z czternastolatką. Co lubi, jakie seriale ogląda.
Nie miałem o tym zielonego pojęcia. Ale ty sprawiłaś, że poszło tak łatwo. Tak
bardzo troszczyłaś
się o to, żebym nie czuł się skrępowany
Trochę pózniej, kiedy było już ciemno, usłyszeliśmy
fajerwerki. Wzięłaś mnie za rękę, ściągnęłaś z kanapy i zaciągnęłaś na zewnątrz.
Leżeliśmy na
trawie przed domem i patrzyliśmy w niebo. Usta ci się nie zamykały.
Opowiedziałaś mi wszystko o rodzinie, od której do mnie przyszłaś, o poprzedniej i
jeszcze
wcześniejszej.
Przez cały ten czas cię słuchałem. Słuchałem tej małej dziewczynki, tak pełnej życia.
Tak bardzo
oczarowanej życiem,
które tak bardzo starało się ją załamać.
Eddie głęboko wciąga powietrze, kiedy w oknie restauracji dostrzega Joela z
dziesiątkami różowych
baloników. Joel wychodzi na zewnątrz i staje obok Gavina, który czyta dalej.
Nigdy nie mogłem ci wiele dać. Poza tym,
że w końcu nauczyłem cię parkować, nie przekazałem
ci nawet żadnej wiedzy. Ale ty nauczyłaś mnie
więcej, niż możesz sobie wyobrazić. W dniu tych
szczególnych, osiemnastych urodzin nie należysz już
do stanu Michigan. Od tej chwili prawnie
nie należysz już też do mnie. Nie należysz już
do żadnej z osób, które kiedyś rościły sobie prawa
do ciebie i do twojej przeszłości.
Joel zaczyna wyczytywać imiona, jedno po drugim,
jednocześnie wypuszczając po jednym baloniku. Eddie płacze, kiedy razem
patrzymy, jak powoli
znikają w ciemności. Joel czyta dalej, aż imiona wszystkich dwadzieściorga
dziewięciorga braci i
sióstr oraz trzynaściorga rodziców zostają przeczytane i wypuszczone.
W ręku został mu jeszcze jeden różowy balonik. Z przodu
dużymi czarnymi literami wypisane jest słowo TATA.
Gavin składa kartkę i cofa się o krok, podczas gdy Joel
podchodzi do Eddie.
 Mam nadzieję, że przyjmiesz ten prezent urodzinowy. 
Wręcza jej balonik.  Eddie, chcę być twoim tatą. Chcę być twoją rodziną do końca
swoich dni.
Eddie obejmuje go i oboje zaczynają płakać. My powoli
wracamy do restauracji, żeby dać im chwilę dla siebie.
 Boże, muszę znalezć jakąś serwetkę.  Pociągam nosem i szukam czegoś, czym
mogłabym otrzeć
łzy.
Biorę kilka serwetek z lady i spoglądam na Nicka i Gavina.
Obaj płaczą. Biorę więcej serwetek i razem wracamy do boksu.
Rozdział 17
Jeśli mnie zamordują na mieście
nie szukaj za mnie zemsty
Niech z ich rąk nie ginie już nikt więcej
Po co mają trafiać za kraty.
 Murder in the City, The Avett Brothers
Mogę szczerze powiedzieć, że przeszłam już chyba przez
wszystkie pięć stadiów żałoby.
Zaakceptowałam śmierć taty. Całe miesiące przed naszą
przeprowadzką do Michigan. Zaakceptowałam los mojej mamy.
Jeszcze nie umarła i zdaję sobie sprawę, że pięć stadiów żałoby rozpocznie się
ponownie, kiedy to
się stanie. Ale wiem, że nie będzie mi aż tak ciężko.
Zaakceptowałam to, że mieszkamy w Michigan. Piosenka,
którą ustawiłam na wielokrotne odtwarzanie w domu Willa, nosi tytuł Ciężar
kłamstw. Fragment
tekstu mówi:
 Ciężar kłamstw przytłoczy cię, odnajdzie
w każdym mieście,
bo nie ma nic, co dzieje się tu, a nie dzieje się tam . [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • themoon.htw.pl
  •