[ Pobierz całość w formacie PDF ]
żadnym niedostatkiem we własnym charakterze. Aż do chwili, gdy
Janice nazwała go tępakiem. Zdumiewające było, do jakiego stopnia to
jedno zdanie potrafiło wpłynąć na jego opinię o sobie samym. Zaczął
powątpiewać w swą inteligencję.
Pamiętał, że zapytał wtedy E.J., czy coś z nim jest nie tak. Ojciec
jednak zapewnił go, że pomimo kłopotów z pisaniem i czytaniem jest
wystarczająco bystry.
- A kto wymyślił sposób na uruchomienie tego starego wiatraka?
- zapytał EJ. - Kto zrobił sprężynowy mechanizm otwierający drzwi
stodoły? Kto wpadł na to, że mieszanie pasz wpłynie na wzrost wagi
bydła? Mógłbym wymienić jeszcze z tuzin innych świetnych
pomysłów, które ci przyszły do głowy. Jesteś inteligentny, chłopcze.
Nigdy nie miej co do tego żadnych wątpliwości.
Mimo wszystko Sam je miał. W siódmej klasie z ulgą odkrył, że
potrafi biegać szybciej od wiatru. To był jedyny sposób, w jaki potrafił
się wybić wśród rówieśników. Dało mu to nowe poczucie własnej
wartości. Ale potem usłyszał, co inni chłopcy naprawdę o nim myślą.
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
Nie wystarczało to, że potrafił szybko biegać, skoro nie umiał czytać.
Od tego czasu stał się samotnikiem. Wiedział, jak skomentowali
to koledzy z drużyny. Uważali, że Sam zadziera nosa, bo wszystkie
uniwersytety zabiegają o jego względy, pragnąc pozyskać tak
znakomitego zawodnika. Sam pozwalał, by myśleli o nim najgorsze
rzeczy, bo nie było sposobu, by mógł im powiedzieć prawdę.
A teraz wszyscy naraz znalezli się w jego domu, uśmiechając się
i ściskając jego dłoń, i zachowywali się tak, jakby wszystko było w
najlepszym porządku. Na samą myśl, że znalazł się z nimi w jednym
pomieszczeniu, robiło mu się niedobrze. Wszyscy udawali, ze nie
pamiętają, jak go kiedyś traktowali. Ale on nigdy nie zapomniał ich
okrucieństwa i nigdy go nie przebaczył.
Wybawienie od tych wspomnień z przeszłości nadeszło z
najmniej oczekiwanej strony. W drzwiach pojawili się bracia Callen,
Zach i Falcon. Zach niechętnie potrząsnął dłonią Sama.
- Widzę, że Callen jest szczęśliwa - przyznał.
- Czy to znaczy, że wszystko w porządku? - zapytał Sam. Lepiej
dopilnuj; żeby tak było nadal - mruknął Zach.
Sam dostrzegł w jego wzroku wyzwanie oraz coś na kształt
szacunku. Musiał przyznać, że szwagier wzbudza w nim sympatię.
Falcon podszedł do niego, obejmując ramieniem Marę, która
trzymała na rękach owinięte kocykiem dziecko. Drugą ręką trzymał
dłoń Susanny. Na ramiona dziewczynki opadały czarne, lśniące włosy.
Sam pamiętał Susannę sprzed kilku lat, z czasów gdy poznał Marę.
Wówczas mała nosiła czerwony kapelusik, który miał zasłonić głowę
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
wyłysiałą po chemioterapii. Wygląd dziecka wyraznie się poprawił od
tego czasu.
- Masz wspaniałą rodzinę - powiedział do Falcona.
- Dzięki - odrzekł brat Callen. - Nie mam wolnej ręki, żeby się z
tobą przywitać.
- Ja mogę podać mu rękę, tato - powiedziała Susanna,
wyciągając dłoń.
Sam pochylił się i uścisnął ją.
- Pewnie mnie nie pamiętasz, ale poznaliśmy się w Dallas jakieś
cztery lata temu.
Dziewczynka zmarszczyła czoło.
- Chyba pamiętam. To ty jesteś tym miłym człowiekiem z
zielonymi oczami. Poznałam cię tego dnia, gdy tatuś kupił mi kucyka.
- Chyba nikt jeszcze nie opisał mnie w tak uroczy sposób -
uśmiechnął się Sam.
Falcon rozejrzał się po wnętrzu i zauważył, że wiele się tu
zmieniło od czasu jego poprzedniej wizyty.
- Dokonałeś cudów w tym domu - rzekł z uznaniem.
- To zasługa Callen. Ona jest czarodziejką.
- Gdzie ona jest? - zapytał Falcon. - Chciałbym się z nią
przywitać.
- Chyba jest w kuchni z waszą matką.
- Czy tato też jest z nimi?
Sam usiłował zachować obojętny wyraz twarzy.
- Twój ojciec nie mógł przyjść. Zdaje się, że coś pilnego
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
zatrzymało go w ostatniej chwili.
- Szkoda. Przepraszam cię, pójdziemy poszukać Callen.
Sam rozejrzał się wokół. Ze wszystkich stron otaczały go
uśmiechnięte, szczęśliwe twarze. Poczuł się samotny. Pragnął być przy
Callen, ale wiedział, że ona teraz zajęta jest rodziną. Nie mógł wejść do
kuchni i tak po prostu odciągnąć jej na bok. Rozejrzał się w
poszukiwaniu kogoś, z kim mógłby swobodnie porozmawiać. Jego
wzrok zatrzymał się na Janice Reese.
Janice wyczuła spojrzenie Sama i podeszła do niego.
- Miałam nadzieję, że uda mi się dzisiaj z tobą porozmawiać -
powiedziała.
- Gdzie ty się podziewałaś? - zapytał Sam. - Zdaje się, że
zupełnie straciłem cię z oczu.
- Pracuję jako bibliotekarka w mieście.
Sam uśmiechnął się krzywo. Nic dziwnego, że nie widział jej od
prawię piętnastu lat. Jego noga nigdy nie postała w bibliotece. Wolałby
paść trupem, niż się tam znalezć. Biblioteka była pełna książek, których
on nie potrafił przeczytać.
- Często się zastanawiałam, co się z tobą działo po skończeniu
szkoły - powiedziała Janice.
- Och, tak? Dlaczego?- Przez wiele lat podkochiwałam śię w
tobie. Prawdę mówiąc, od szóstej klasy.
Sam wpatrywał się w nią jak ogłuszony.
- Nazwałaś mnie tępakiem! - zawołał z zaczerwienioną twarzą.
Zaśmiała się niepewnie.
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
- No właśnie, czy to nie okropne? Nie mogę uwierzyć, że
zachowałam się wobec ciebie tak strasznie! Bardzo mi się podobałeś.
Tylko że ... byłam po prostu głupią dwunastolatką. - Uśmiechnęła się i
dodała: - Teraz żałuję, że pózniej cię nie spotykałam.
- Czy ty próbujesz ze mną flirtować, Janice? - zapytał Sam z
niedowierzaniem.
- A gdybym próbowała, czy to by coś dało?
- Nic z tego. Jestem szczęśliwy w małżeństwie. - Jak łatwo
przyszło mu to kłamstwo. Naprawdę był szczęśliwy, tylko na jak
długo?
- Tak właśnie myślałam. Już w pierwszej chwili, gdy
zobaczyłam ciebie i Callen razem, dostrzegłam, że jesteście w sobie
zakochani. Cieszę się z tego powodu, Sam.
Stanęła na palcach i pocałowała go w policzek. Zachwiała się
przy tym, tracąc równowagę. Sam objął ją ramieniem, w ostatniej
Chwili ratując przed upadkiem.
Zach Obrócił się w ich stronę akurat w tym momencie i dostrzegł
tę scenę. Sam zauważył niebezpieczne zwężenie jego oczu i zrozumiał,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]