[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sztylet w drugiej. Mama była zaraz za nią. Magia w mojej piersi wyrywała się i
wirowała, wiedziałam, że cokolwiek czekało po drugiej stronie, było potężne.
I gdy Aislinn powoli otwierała drzwi, zrozumiałam, że miałam rację.
Stojący w progu, wyglądający na wyższego i starszego, i o wiele bardziej
wyczerpanego niż zapamiętałam, Cal.
I opierający się o niego, z nienaturalnie ciemnymi purpurowymi znakami na bladej
twarzy, tata.
Rozdział 9
- James! – powiedziała ze zdziwieniem mama i pojawiło się totalne zamieszanie,
wszyscy zaczęli mówid jednocześnie.
- Co on tutaj robi? – warknęła Aislinn, w tym samym momencie, gdy Izzy położyła
dłoo na moim ramieniu i zapytała:
- Kim oni są?
- To… to mój tata – powiedziałam łamanym głosem. I przepchnęłam się obok Aislinn,
by zarzucid ręce na szyję taty.
Jego własne ręce podniosły się i ledwo mnie otoczyły.
- Sophie – szepnął w moje włosy. – Sophie.
To było zbyt piękne, żeby było prawdziwe, że stał tu, a obok niego Cal. Uścisnęłam
tatę jeszcze mocniej, łzy rozmoczyły kołnierzyk jego koszuli.
- Nic cie nie jest – wyszlochałam. – Nic ci nie jest.
Wydał z siebie zachrypiały chichot.
- Tak jakby. Dzięki Calowi.
Cofnęłam się. Oczy taty były czerwone i wyglądał jak rozgniewana śmierd. Purpurowe
znaki na jego skórze, pamiątka po Redukcji, wyglądały tak samo niszczycielsko, jak
nocy, kiedy je dostał.
Ale był tam i tylko to się liczyło. Moje oczy zsunęły się na Cala, który wciąż niepewnie
wznosił się obok taty.
- Tobie też nic nie jest – powiedziałam miękko i się uśmiechnął. Cóż, dziwnie uniósł
usta, co nazywał uśmiechem.
- Tak – to wszystko, co powiedział, ale w tym jednym słowie było zawarte o wiele
więcej. Zalała mnie fala ulgi i szczęścia, zrobiłam krok naprzód z chęcią uściskania
również jego. Ale z jakiegoś powodu w ostatniej chwili wycofałam się i uścisnęłam
jego rękę.
- Cieszę się.
Jego dłoo całkowicie pokryła moją, jego dotyk był szorstki i ciepły. Czułam rumieniec
wzbierający od mojej piersi, więc wróciłam do taty.
- Jak się tu dostaliście? Gdzie byliście?
- Możemy przejśd w mniej… przejściowe miejsce, żeby to przedyskutowad? – zapytał,
gestykulując wokół korytarza. Poczułam wzbierający we mnie kolejny wybuch łez.
Przejściowe. Boże, tak bardzo za nim tęskniłam.
Jestem pewna, że Aislinn już miała mu odmówid, ale mama podeszła bliżej.
- Oczywiście. Możemy porozmawiad w salonie. – Przez chwilę moi rodzice zatrzymali
na sobie wzrok i kiedy normalnie rodzice tak na siebie patrzą, jest to obrzydliwe, nie
mogłam nic na to poradzid, ale się uśmiechnęłam.
Jak każdy pokój w domu Brannick, salon był praktycznie pusty. Była tam kanapa, która
wyglądała nieznacznie lepiej niż dziwoląg w Sali Bojowej, tata i Cal tam usiedli.
Usiadłam obok taty, podczas gdy Aislinn i Izzy zostały przy wejściu, mama usiadła na
brzegu sofy, blisko mnie.
Tata westchnął i jego dłoo lekko drżała, gdy kładł ją ma moją.
- Nawet nie wiesz, jak dobrze cię widzied.
Splotłam nasze palce.
- Mam tak samo. Oczywiście dla mnie widzied ciebie.
Tata uścisnął moją dłoo.
- Tak, wydedukowałem to.
- Jak znaleźliście to miejsce? – zapytała Aislinn, bardzo ładnie zabijając jakąkolwiek
nadzieję na miłą rodzinną chwilę. – Powinno odpychad wasz gatunek.
- Jest dziura na szerokośd mniej-więcej trzech stóp w północno-zachodnim rogu –
odpowiedział Cal. – Krąg jest tam przełamany. Mogę to naprawid, jeśli chcecie.
Aislinn była najwyraźniej zaskoczona, ale szybko oprzytomniała.
- Nie ma takiej potrzeby. Wyślę jutro Finley, żeby to jutro rano poprawiła. – Brannick
pochodzą od silnych Białych Czarownic, niektóre z nich wciąż mają szczątkową moc.
Najwyraźniej tak było w przypadku Finley. – Możesz jej pomóc – dodała Aislinn do
Izzy. – Czas, żebyś się nauczyła robid kręgi.
- Jeśli chodzi o znalezienie ciebie – powiedział tata, - to nie było takie proste. Cal
powiedział, że wysłał cię do Brannick, ale kiedy próbował użyd magii, żeby cię
namierzyd…
- Było tak, jakbyś zniknęła – powiedział Cal. – Żadne namierzające zaklęcie nie
działało, żadne klątwy śledcze.
- To Itineris – wyjaśniłam. – Nie wiedziało, co ze mną zrobid, gdy mnie zdemagowali.
Tata przytaknął.
- Podejrzewałem to. Tak czy inaczej, ostatnie kilka tygodni spędziliśmy na dostaniu się
tutaj. Cal nie uważał, by podróżowanie przez Itineris było dla mnie dobre w moim…
aktualnym stanie, więc niestety musieliśmy podróżowad w bardziej starodawny
sposób.
- Przelecenie z Anglii do Tennessee zabrało wam trzy tygodnie? – zapytała Aislinn,
podnosząc brew.
- Nie dotarliśmy tutaj w ten sposób – odpowiedział Cal, krzyżując ręce na piersi z
groźnym spojrzeniem na twarzy. – Było dużo innych rzeczy, z którymi musieliśmy się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]