X


 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sięciu, ale chyba powinniśmy trochę spuścić.
- Zgódz się na czterdzieści - rzucił Alex, wstając gwałtownie z fotela.
Tego było już za wiele. Ta obsesja na punkcie Phoebe doprowadzała go do szaleń-
stwa. A naprawdę nie było powodu, aby czuł się tak fatalnie. Bez wahania skierował się
do swojego biura, aby odszukać stary notatnik z telefonami. Znalazł go w szufladzie
biurka. Bezładnie przerzucał kartki zapełnione telefonami do kobiet, z którymi kiedyś się
spotykał. Przynajmniej niektóre z nich powinny jeszcze być aktualne. Nie miało szcze-
gólnego znaczenia które. Każda z nich pomoże mu udowodnić samemu sobie, że wcale
nie potrzebuje Phoebe.
Gdy zadzwonił telefon, podniósł słuchawkę niechętnym gestem.
- Słucham? - warknął, ale po chwili zreflektował się.
Jakiekolwiek było zródło jego frustracji, nie była to wina jego sekretarki i nie po-
winien się na niej wyżywać.
- Przyszła pani Jackson i chciałaby się z panem zobaczyć.
Alex ze zdumienia prawie wypuścił słuchawkę z dłoni. Ale po chwili poczuł, jak
jego gniew narasta. Po co tu przyszła? Czy nie wystarczyło jej to wszystko, co powie-
działa mu w hotelowej sali konferencyjnej? Chciała jeszcze coś dodać po tym, jak z obu-
rzeniem odrzuciła jego propozycję? Miał zamiar powiedzieć sekretarce, żeby się pozbyła
Phoebe pod jakimś pretekstem, ze zdziwieniem jednak usłyszał swój głos nakazujący ją
wpuścić.
Bezwiednie zaciskając pięści, wyszedł zza biurka i stanął przed nim. Wiedział, że
w tej pozycji łatwiej mu będzie zachować kontrolę. A bardzo teraz tego potrzebował.
R
L
T
Drzwi otworzyły się powoli i weszła Phoebe. Coś w sposobie, w jaki się poruszała,
sprawiło, że wszystkie jego zmysły nagle się wyostrzyły. Miał wrażenie, że Phoebe wy-
gląda nieco inaczej. Miała jakby większe oczy i pełniejsze usta. Ubrana była w ten sam
płaszcz do kolan co wcześniej, zapięty na wszystkie guziki. Pasek miała mocno zaciśnię-
ty w talii, a kołnierz płaszcza postawiony. Na nogach miała jednak inne buty. Zapamię-
tałby te czarne, niebotycznie wysokie szpilki.
- Nie mam zbyt wiele czasu - stwierdził oschle na powitanie. - Jestem w trakcie
spotkania.
- Twoja sekretarka mi powiedziała. Mogę poczekać.
Czy słuch go nie mylił? Skąd te nowe tony w jej głosie?
- W porządku. Co mogę dla ciebie zrobić?
- Pytanie raczej, co ja mogłaby zrobić dla ciebie - uśmiechnęła się Phoebe.
Alex poczuł, jak nagle zaschło mu w gardle. Starał się przegonić obraz, który po-
jawił się w jego myślach w tym momencie. Powinien usiąść za biurkiem, zanim wraże-
nie, jakie robiła na nim Phoebe, stanie się zbyt oczywiste. Powoli, jakby od niechcenia,
przeszedł za biurko i usiadł w fotelu. Teraz przynajmniej nie widział jej szalenie seksow-
nych nóg w tych czarnych szpilkach.
- Co masz na myśli? - spytał na pozór obojętnie, biorąc do ręki ołówek i obracając
go w palcach.
- Chciałabym cię przeprosić.
- Za co? - zapytał szczerze zdumiony.
- Za to, że odrzuciłam twoją propozycję. - Zdjęła spinkę, którą upięte miała włosy i
potrząsając głową, rozrzuciła loki na ramionach. - Zmieniłam zdanie.
- Mogłem się tego spodziewać - stwierdził Alex, starając się nie pokazać, jak wiele
go kosztuje, aby siedzieć bez ruchu.
- Przypuszczałam, że to powiesz - uśmiechnęła się Phoebe i rozpięła pasek.
Alex poczuł, jak jego puls gwałtownie przyspiesza. Phoebe zdjęła pasek i zaczęła
rozpinać guziki płaszcza. Bardzo powoli.
Po chwili Alex zauważył jej nagi dekolt i koronkę czarnej bielizny.
R
L
T
- Chciałam też powiedzieć, że przemyślałam to, o czym rozmawialiśmy, i doszłam
do wniosku, że mogłeś mieć rację.
- W jakiej sprawie? - spytał, starając się zachować zdolność myślenia.
- W wielu, ale głównie w kwestii poczucia winy.
- Rozumiem - przytaknął, nie mając pojęcia, o czym mowa.
Jedyne, co rozumiał, to że piersi Phoebe wyglądają nieziemsko w tym koronko-
wym biustonoszu, szczególnie w zestawieniu z czarnymi szpilkami. Czy to na pewno nie
jest sen?
- Czy ty naprawdę czujesz się winny tego, co spotkało Jenny?
- Tak było.
- A więc już nie?
- Nie.
- To dobrze. Powinieneś wiedzieć, że ona cię za to nie wini.
- Wiem o tym.
- Więc wiesz też, że branie na siebie za to odpowiedzialności jest kompletnie po-
zbawione sensu.
- Wiem.
- Opierając się na tym, doszłam do wniosku, że może przedwcześnie odrzuciłam
twoją propozycję.
Ołówek, który trzymał w dłoni, pękł z trzaskiem. Phoebe uśmiechnęła się kusząco i
podeszła do niego.
- Jeśli więc twoja propozycja jest nadal aktualna, nie widzę powodu, dla którego
mielibyśmy nie mieć romansu.
Mówiąc to, odwróciła jego fotel w swoim kierunku i pozwoliła, aby płaszcz zsunął
się z jej ramion.
- Propozycja jest aktualna. Jak najbardziej - zapewnił Alex.
- Kilka godzin wcześniej wspomniałeś coś o stole i całowaniu mojego ciała. -
Czyżby? Chyba już dawno temu nie wpadł na tak doskonały pomysł. - Jeśli przypadkiem
jeszcze miałbyś na to ochotę...
R
L
T
Alex nie pozwolił jej skończyć. Zaciskając dłonie wokół jej talii, podniósł ją i po-
sadził na biurku. Zrzucając niedbałym ruchem papiery i zdejmując z niego telefon, naci-
snął przycisk, łącząc się ze swoją sekretarką. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • themoon.htw.pl
  •  
     

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.