[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 A pamiętasz, jak uznałyście, że będzie wam do
twarzy w czarnych włosach? Miałyście wtedy po dwa-
naście lat.
 Rzeczywiście.  Maggie zachichotała.  Felicity
wyglądała jak wampirzyca, a moje włosy zrobiły się
zgniłozielone.
 A to, jak pojechałyście do kina, spózniłyście się na
autobus i wróciłyście autostopem?
 No pewnie! Byłeś wściekły jak nie wiem co.
ODWAGA NA POKAZ 85
 Bo przecież mogłyście trafić na jakiegoś szaleńca!
 Bez obaw. Zanim wsiadłyśmy, dokładnie sobie
obejrzałam, kto nas podwozi. Kierowca był siwowłosy
i miał koloratkę.
 I oczywiście uniknęłyście reprymendy, zaprasza-
jÄ…c go potem do nas na herbatÄ™. KsiÄ…dz tak przejÄ…Å‚ siÄ™
swoją rolą, że wygłosił kazanie o lekkomyślności mło-
dych dam.
 Tak, pamiętam  roześmiała się.  Myślałam, że
nigdy nie skończy. Musiałam się powstrzymywać, żeby
nie patrzeć na Felicity, bo chyba skonałybyśmy ze
śmiechu, a ty jeszcze bardziej byś się zezłościł.  Mag-
gie urwała nagle. Jej uśmiech znikł, z oczu popłynął
strumień łez.  Och, Hugo... Nawet nie masz pojęcia,
jak za nią tęsknię.
Hugo pochylił się w stronę Maggie i mocno ją objął.
 Ja także...  wyszeptał.
 Ciebie też mi bardzo brakowało  chlipała Maggie.
 Myślałam, że winisz mnie za śmierć Felicity i że już
nigdy nie będziesz chciał mnie zobaczyć.
 Już wiesz, że tak nie było. Wiem także, kim byłaś
dla Felicity i co dla niej zrobiłaś. Kochała cię z całego
serca. Przeżyła z tobą najszczęśliwsze chwile swojego
życia. Możliwe, że dzięki tobie w ciągu swoich dzie-
więtnastu lat doznała więcej szczęścia niż wiele osób
w ciągu całego życia.
Wtulając policzek we włosy Maggie, czuł ich oszała-
miający zapach i miękkość.
 Myślisz, że nasz ból po stracie Felicity kiedyś
zmaleje?  spytała cicho.
 Myślę, że tak  odparł łagodnie.
86 ODWAGA NA POKAZ
 To było tak dawno temu, a wydaje się, że wczoraj...
 A jednak minęło niemal dwanaście lat.
Nagle po raz pierwszy od przyjazdu Maggie Hugo
uświadomił sobie, ile w ciągu tego czasu się zmieniło.
Maggie nadal może oczekiwać od niego troski i pocie-
chy, jak w czasach, gdy była dzieckiem. Nadal też w jej
charakterze dominuje urocza nuta szaleństwa. Jednak
teraz miał do czynienia z dorosłą kobietą, w dodatku
prześliczną, i trzymanie jej w ramionach było dla niego
co najmniej krępujące. Inaczej też ją postrzegał po tym,
jak zobaczył ją w akcji jako kierowcę karetki i ratow-
niczkę. Odnajdywał w niej teraz mądrość, siłę i pewność
siebie, których dawniej nie miała.
Bliskość Maggie stawała się coraz bardziej krępują-
ca. Uświadomił sobie z zażenowaniem, że jego ciało
bardzo jednoznacznie reaguje na jej fizyczny powab.
Dotychczas jedynie dostrzegał jej atrakcyjność jako
kobiety, teraz jej doświadczał. Jednocześnie miał wra-
żenie, że odkrywając seksualność Maggie, jak gdyby
zdradza ich wspólne wspomnienia z lat młodości.
Musiała zauważyć tę grę uczuć na jego twarzy
i domyśliła się przynajmniej po części, z czego wynika-
ła. Zwłaszcza gdy nagle dostrzegła w jego oczach
czujność po tym, jak się przytulili. Widać uświadomił
sobie, że oboje są dorośli i nie może jej traktować tak
samo jak dawniej.
Także i ona uświadomiła sobie, że w ich relacjach
zaszła jakaś zmiana. Hugo przestał być namiastką star-
szego brata, a ona jego przyszywaną siostrzyczką. Także
i ona odczuła pożądanie i zastanawiała się, czy Hugo ma
ten sam problem. Mógł o tym świadczyć błysk pożąda-
ODWAGA NA POKAZ 87
nia, który zauważyła w jego oczach, ale był tak krótki,
że może było to złudzenie.
Bardziej jednak było możliwe, że po prostu dokony-
wała projekcji budzących się w niej uczuć z nadzieją, że
Hugo je odwzajemni. Sądząc po jego następnej reakcji,
ma na to niewielkie szanse. W jakimś momencie gwał-
townie się od niej oderwał, niemal ją odpychając. Od-
wrócił się bez słowa i dołożył drewna do pieca, potem
gwizdnÄ…Å‚ na psy.
 Czas na spacer, pieski!  zawołał z udaną beztros-
ką.  Trzeba łyknąć trochę świeżego powietrza, nawet
jeśli pada śnieg.
Ale potrzebował świeżego powietrza przede wszyst-
kim dla siebie, dlatego tym razem nie namawiał Maggie
na spacer. Myśl, że mogła dostrzec w jego twarzy
pożądanie, przerażała go. Biedna dziewczyna, widzi
w nim opiekuna, namiastkÄ™ starszego brata, a on omal
się na nią nie rzucił! O nie, musi się postarać, by Maggie
nadal czuła się z nim bezpieczna.
ROZDZIAA SZÓSTY
 Rzeczywiście, bardzo tu ładnie.
Maggie wyglądała z okna karetki na niewielkie
osiedle położone na skraju Queenstown. Był słoneczny
dzień i odbite od śniegu światło sprawiało, że budynki
wyglądały jak domki dla lalek. Podjechali do jednego
z nich.
 Jest większy niż się wydaje  wyjaśnił Jason.
Dwoma kołami stanął na krawężniku, by nie tamować
ruchu na wÄ…skiej uliczce.  Ma cztery sypialnie. Chodz
do środka.
Mimo że okolica podobała się Maggie, ruszyła za
Jasonem z ociąganiem. Właściwie ani razu nie stwier-
dziła wyraznie, że jest zainteresowana wynajęciem po-
koju w budynku, w którym mieszka Jason, ale nie
chciała sprawiać mu przykrości.
 Zdaje się, że dość blisko stąd do kompleksu hand-
lowego  zauważyła.
 Wszystko mamy pod nosem. Nie trzeba nawet
gotować, bo w pobliżu jest mnóstwo knajpek, a jak
wypije się za dużo, można na piechotę wrócić.  Puścił
do Maggie oko.
 To rzeczywiście fajnie  odparła, bardziej z obowią-
zku niż przekonania. Poczekała, aż Jason otworzy drzwi,
i spytała:  Nie jest tu aby czasami za głośno w nocy?
ODWAGA NA POKAZ 89
 Owszem, to dość rozrywkowa dzielnica. Queens-
town w ogóle tętni życiem, nie tylko w sezonie turys-
tycznym.
Nie odpowiedziała. Nie chciała wspominać przy
Jasonie, że o wiele bardziej od gwarnego osiedla
pociąga ją cisza i spokój panujące wokół posiadłości
Hugona.
Weszli do środka. W głównym pomieszczeniu, które
wyraznie pełniło funkcję salonu dostępnego dla wszyst-
kich lokatorów, natknęli się na mężczyznę ubranego
jedynie w szorty. Był mniej więcej w wieku Jasona,
wysoki, szczupły, jasnowłosy. Na widok gości uśmiech-
nął się, jego niebieskie oczy błysnęły. Maggie odniosła
wrażenie, że patrzy na pogańskiego bożka.
 Cześć, Sven!  zawołał Jason.  Widzę, że już
wstałeś.  Podał rękę koledze i odwrócił się do Maggie.
 To Sven, wprost ze Szwecji, instruktor jazdy na
nartach.
 Naprawdę?  Maggie także się uśmiechnęła, stara-
jąc się ukryć zmieszanie.
W uszach natychmiast zabrzmiał jej żart, który rzu-
ciła niedawno w obecności Hugona, o poszukiwaniu
przystojnego instruktora narciarskiego, najlepiej ze
Szwecji.
 Może Maggie wprowadzi się na miejsce Donny
 wyjaśnił Jason.  Fantastycznie, prawda?
 Fantastycznie  potwierdził Sven. Mocny skan-
dynawski akcent dodawał mu uroku.  Jezdzisz na
nartach, Maggie?
 Jeszcze nie, ale chciałabym się nauczyć.
 Co się stało, że tak wcześnie dziś wstałeś, Sven?
90 ODWAGA NA POKAZ
 wtrącił Jason.  Zwykle zwlekasz się z łóżka około [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • themoon.htw.pl
  •