[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nagle zdał sobie sprawę, że już to wie. Wystarczyło, że
przypomniał sobie, jak gorąco odpowiedziała na jego po
całunek.
Wspomnienie tamtej chwili natychmiast wywołało
w nim podniecenie. Chciał znów wziąć ją w ramiona, po
smakować jej ust, dotknąć jej, poznać ją od najintymniejszej
strony, tak jak tylko mężczyzna może poznać kobietę.
Przeniósł ręce na jej skronie.
- O Boże, jakie to cudowne - jęknęła Faith i za
mknęła oczy. - Prawie nieprzyzwoite.
Jej niczym nie skrępowana reakcja sprawiała mu nie
wiarygodną przyjemność. Zanim znów dał się ponieść
fantazji, zajął myśli czymś innym.
- Jadłaś coś dzisiaj? - zapytał.
- Dwa batoniki i torebkę chipsów. - Jej głos brzmiał
jak mruczenie zadowolonej kotki.
SHARON DE VITA
110
- Jesteś świetnym fachowcem od komputerów, ale
obawiam się, że niezbyt dobrze potrafisz o siebie dbać
- stwierdził łagodnym tonem.
Jego oddech owiał jej szyję, wywołując gęsią skórkę
i głośne bicie serca. Zanim się odezwała, musiała kilka
razy przełknąć ślinę, ponieważ zaschło jej w gardle.
- Dla mnie batoniki i chipsy to dwie podstawowe
grupy pokarmów - odparła.
- No i oczywiście ulubiona cola - dodał i zerknął na
rozmiękły papierowy kubek z resztką ciepławego płynu.
- To paliwo, dzięki któremu mogę działać. - Niemal
zupełnie odprężona, poruszyła ramionami tak, że dotknę
ła Alego. Jego palce odruchowo zacisnęły się na nich
i znieruchomiały.
Jej ramię stykało się z jego biodrem, plecy opierały
się o jego pierś. %7łar przenikał z jednego ciała do dru
giego.
Ali usłyszał, jak Faith gwałtownie wciąga powietrze.
Znieruchomiała, wyczuwając jego nabrzmiałą męskość,
podobnie jak podczas balu. Starała się zapomnieć o tym
incydencie, a przynajmniej udawać, że to nie było nic
ważnego.
Usiłowała zebrać myśli i odsunąć się, by przerwać tę
zmysłową bliskość, odseparować się od Alego, lecz jego
ręce przytrzymywały ją na miejscu, stanowczo i zarazem
Å‚agodnie.
- Znowu jesteś spięta - zauważył z przyganą w gło
sie. - Zapewniam cię, że nie gryzę. - Nie chciał jej zo
stawiać. Nie potrafił też wytłumaczyć, dlaczego odczuwa
tak wielką potrzebę, żeby jej dotykać.
MILIONER Z KUWEJTU 111
Odwróciła się wolno i z uśmiechem spojrzała w jego
łagodną twarz. Jej oczy, trochę rozmarzone, skrzyły się
niczym szmaragdy. WÅ‚osy opadajÄ…ce kaskadÄ… na ramiona
otaczały jej twarz niczym ognista aureola, podkreślając
porcelanową, delikatną cerę. Na jej policzkach pojawiły
się rumieńce, nadając jej niewinny i bezbronny wyraz.
Patrzyła na niego, jakby była w transie. Doskonale
zdawała sobie sprawę, że jeśli chodzi o kobiety, Ali miał
wystarczające doświadczenie, by wiedzieć, jakie wrażenie
na niej wywarł. Nie była odporna na męskie wdzięki.
To, że trzymała mężczyzn na dystans, było jej świado
mym wyborem, wynikającym z konieczności samoobro
ny.
Uznała, że sytuacja stała się zbyt intymna.
- Dzięki za masaż - powiedziała beztroskim tonem
i odsunęła się od Alego. Zebrała włosy, żeby znów je
związać. Z fryzurą w nieładzie czuła się bezbronna. -
Ból głowy prawie minął.
Położył dłonie na jej rękach.
- Nie rób tego - powiedział cicho. - Masz takie pięk
ne włosy. - Gdy je rozpuszczała, wyglądała wręcz znie
walająco. Czy jakikolwiek mężczyzna mógł się jej
oprzeć? - Wiesz, że w moim kraju włosy są największą
dumą kobiety? - Z zachwytem przyglądał się jej rudym
lokom. - To główny atut jej urody. Powinnaś częściej je
rozpuszczać. Właśnie tak jest najpiękniej.
- Cóż, to chyba dobrze, że nie mieszkam w twoim
kraju - wymamrotała. Niespodziewanie dla siebie samej
poczuła skrępowanie. - A to dlatego, że kiedy pracuję,
muszę mieć włosy związane. Inaczej mogłyby się w coś
112 SHARON DE VITA
zaplątać. - Chwyciła gumkę z biurka i związała włosy
w koński ogon. Ręce tak bardzo jej drżały, że udało jej
się tego dokonać dopiero za drugim razem.
Ali nadal stał za blisko. Wciąż nie mogła odzyskać
przytomności umysłu.
- Szkoda - stwierdził z uśmiechem.
Znów zaczęła zbierać notatki.
- Słuchaj, jeśli jeszcze nie jest za pózno, to możemy
porozmawiać o postępie prac nad systemem. Daj mi tylko
kilka minut na uporządkowanie materiałów.
I na dojście do równowagi, dodała w myślach. Wie
działa, że mówi za dużo i za nerwowo, jak nastolatka,
która niekontrolowaną paplaniną chce wypełnić niezrę
cznÄ… ciszÄ™.
Nie podobało jej się, że nie potrafi nad sobą zapano
wać. Jak doszło do tego, że Ali przejął kontrolę nad sy
tuacją? Uświadomiła sobie, że stało się to w chwili, gdy
jej dotknął. Czy to możliwe, by miał nad nią taką władzę?
- Jesteś zmęczona, Faith. Wydaje mi się, że będzie
lepiej, jeśli zaczekamy z tym do rana. Zamiast tego zjedz
ze mnÄ… kolacjÄ™.
Zaskoczona, spojrzała na niego czujnie.
- Przykro mi, ale nie mogÄ™.
- Nie możesz, czy nie chcesz? - spytał, patrząc na
niÄ… podejrzliwie.
Wzruszyła ramionami, wiedząc, że wkracza na grząski
teren. Musi zachować ostrożność. Ali jest nadal jej zle
ceniodawcą i nie chciała robić nic, co mogłoby zaszko
dzić jej interesom.
- To nie ma znaczenia. Wychodzi na to samo.
MILIONER Z KUWEJTU
113
- Ależ to ma znaczenie - zaprotestował. - I to wiel
kie. Nie mogę" oznaczałoby, że jesteś już umówiona.
Nie chcę" - że nie masz ochoty spędzać ze mną czasu.
- Posłuchaj, Ali. - Odgarnęła kosmyk włosów z po
liczka. - Jesteś bardzo miły, ale...
- Znowu kłamiesz, Faith - przerwał jej, uśmiechając
się kącikiem ust. - Wydaje mi się, że wcale tak nie uwa
żasz.
Było mu przykro, gdy uświadamiał sobie, że Faith nie
myśli o nim zbyt pochlebnie. Patrzyła mu prosto w oczy,
zdecydowana postawić sprawę jasno.
- Mam taką zasadę, że nie angażuję się w związki
z ludzmi, dla których pracuję.
- Związki? - Uniósł brwi i spojrzał na nią z namy
słem. - Nie wiedziałem, że wspólna kolacja to związek.
- Zwykle nie - przyznała, czując, że jej słowa za
brzmiały trochę niemądrze.
- Ale w moim wypadku jest?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]