[ Pobierz całość w formacie PDF ]
natomiast w epoce Cesarstwa zniknęli niemal zupełnie z morza Zródziemnego i zjawiali się tylko w chwilach anarchii
przejściowej.
Często żeglowano w nocy, zwłaszcza między Puteolami i Ostią, albo wzdłuż wybrzeży greckich. Wypływając z
Puteolów wieczorem, przybywano nazajutrz rano do Antium, następnego dnia do Gaety, a na trzeci dzień (właściwie
czwarty) do ujścia Tybru. Z Brindisium do Korkyry (Korfu) i Dyrrachium (Durazzo) w czas pogodny i przy
pomyślnym wietrze podróż trwała jeden dzień, ale podczas niepogody niekiedy znacznie dłużej
Zwięty Paweł, dzięki wiatrowi południowemu, w ciągu jednego dnia przypłynął z Regium do Puteolów. Według
Philostratesa, Apollonius i Damis, wyruszywszy z Puteolów przy wietrze pomyślnym, dopiero na trzeci dzień dopłynęli
do Tauromenium. Liczono sześć dni na drogę z Syrakuz do Cylleny, portu w Elidzie, i pięć na drogę z Koryntu do
Puteolów. Wogóle unikano okrążania Peloponezu i podróżni woleli zwykle drogę lądową przez międzymorze
Korynckie. Ale jednak i niebezpieczna droga morska miała zwolenni-
--------------- 2013-03-30 08:07:19 ---------------
507/517
ków i pewien kupiec 72 razy odbył podróż z Italii, okrążając przylądek Malei.
Z Palus-Meotis (morze Azowskie) dopływano do Rodosu w dziesięć dni, a do Aleksandryi w czternaście. W porze
wiatrów peryodycznych zwykle wybierano drogę z Italii do Syryi przez Aleksandryę, nie zaś wprost z Brindisium,
która była długą i uciążliwą, podczas gdy okręty aleksandryjskie miały sławę najszybszych żaglowców i kierowali nimi
najlepsi sternicy. Przy pomyślnym wietrze statek w ciągu dwudziestu godzin przepływał 220 kilometrów.
Z Ostii do Gadesu podróż trwała siedem dni, z Ostii do Tarragony cztery, a do Frejus trzy. W ciągu dwóch dni
można było dopłynąć do Afryki.
Wiemy, jak odbywali Rzymianie podróże lądowe. Jedni szli pieszo, niosąc na plecach lekki tłumoczek i płaszcz na
wypadek deszczu, bądz jechali wierzchem na koniu lub na mule. Nawet mniej zamożni brali z sobą w drogę jednego
lub kilku niewolników. Kto chciał podróżować szybko, wolał jechać konno niż wozem. W podróżach dłuższych,
odbywanych powozem, niewolnicy zazwyczaj jechali także na wozach. Seneca pewnego razu postanowił ruszyć w
drogę bez bagażów. Siadł,
--------------- 2013-03-30 08:07:21 ---------------
508/517
do powozu z przyjacielem swoim Maximusem, nie biorąc prawie żadnych rzeczy, oprócz tego, co mieli na sobie. Kilku
niewolników pomieściło się w drugim powozie. Na noclegu kładziono materac na gołej ziemi; jeden płaszcz był
prześcieradłem, a drugi kołdrą. Podróżni jedli tylko proste potrawy, które można było przyrządzić w ciągu godziny.
Powozy były właściwie wózkami wiejskimi, a muły szły tak wolno, że zaledwie dawały znak życia, prowadził zaś je
bosy poganiacz. W ten sposób Seneca spędził dwa dni z wielkiem zadowoleniem. Jednakże nie mógł pohamować
przykrego uczucia, ilekroć spotkał po drodze okazały ekwipaż. Uczucie to zresztą było dosyć naturalnem w człowieku
wysoko postawionym, który zwykle podróżował z wielkim przepychem.
Cezar brał z sobą w drogę tafle mozaikowe, z których układano podłogę. Podróże Antoniusa z mnóstwem pojazdów,
wozami, które ciągnęły lwy, złotemi naczyniami, które niesiono jak na procesyi przypominały obyczaje wschodnie.
Zbytek ten wzrósł jeszcze za Cesarstwa. Neron prowadził zawsze za sobą w podróży około tysiąca powozów. Muły
cesarskie miały podkowy srebrne, mulnicy nosili liberyę czerwoną, a hajducy konni
--------------- 2013-03-30 08:07:23 ---------------
509/517
i pokojowcy wspaniałe suknie. Poppea kazała podkuwać złotem swoje muły i konie, a zawsze szło za nią 500 oślic, w
których mleku kąpała się codziennie. Osoby z klas wyższych usiłowały naśladować zbytek cesarski. Murzyni w
pstrych szatach, dojeżdżacze numidyjscy i pokojowcy piesi na czele orszaku usuwali z drogi wszelkie przeszkody.
Powóz ciągnęły tłuste muły, które dobierano według maści, albo konie gallijskie, małe, grube, ale żwawe. Ażeby na
każde zawołanie mógł mieć pan konia wierzchowego, prowadzono za powozem kłusowce pod siodłem. Konie
powozowe nakrywano czaprakami purpurowymi lub wyszywanymi; wędzidła, łańcuchy i inne metalowe części
uprzęży były złocone. Powozy podróżne, upiększone kosztownemi ozdobami, niekiedy nawet figurkami srebrnemi i
złotemi, dorównywały wartością majątkom ziemskim. Zasłony były jedwabne lub z innych drogich tkanin zrobione.
Brano z sobą w drogę zastawę stołową ze złota i kryształu, nawet wazony, posiadające wielką wartość artystyczną; nie
można było narażać tych przedmiotów na skutki złej drogi, nieśli więc je w ręku niewolnicy, którzy szli pieszo. Rzecz
jasna, że świta tak podróżującego pana mu-
--------------- 2013-03-30 08:07:26 ---------------
510/517
[ Pobierz całość w formacie PDF ]