[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Przecież domagałaś się pieniędzy. A kiedy ona nie dała ci ani grosza, zdecydowa-
łaś się mnie rzucić. I nawet nie powiedziałaś mi o tym, a potem poddałaś się aborcji.
L R
T
Jak on mógł tak o niej myśleć? Alexandra najpierw była zbyt wstrząśnięta, by co-
kolwiek powiedzieć, a potem poczuła przypływ gniewu.
- Ty draniu - wyszeptała.
- Mówię ci, jak jest.
- Nie, wcale tak nie jest. - Stanowczo pokręciła głową. - Jak mogłeś uwierzyć, że
zrobiłam coś takiego?
- Niech pomyślę - mruknął z ponurą miną. - Kiedy wróciłem z Oksfordu, matka
powiedziała, że rozmawiałyście i powiedziałaś jej o ciąży, a potem poprosiłaś o pienią-
dze. Czy to prawda, czy nieprawda?
- To prawda.
- Starałem się do ciebie zadzwonić, ale twój telefon komórkowy był przez cały
czas wyłączony. Nie mogłem cię dopaść, więc poszedłem porozmawiać z twoimi rodzi-
cami, a oni mnie poinformowali, że z nimi nie mieszkasz i że już nie jesteś w ciąży. Co
oczywiste, nie uznano mnie za mile widzianego gościa. Dlatego skontaktowałem się z
Meggie, licząc na to, że powie mi, gdzie cię szukać. Dowiedziałem się jedynie, że nie
chcesz mnie więcej widzieć. Alexandra cała się trzęsła.
- Czy nie tak było, Alex? - Nie spuszczał z niej wzroku.
- Nie tak, jak to przedstawiasz. Owszem, powiedziałam twojej mamie o dziecku i
poprosiłam ją o pomoc. Potrzebowałam pieniędzy na opłaty związane z opieką nad nie-
mowlakiem. Chciałam studiować, więc ktoś musiał zajmować się dzieckiem, kiedy ja
będę na uczelni. - Wtedy jeszcze sądziła, że sobie poradzi. Chciała iść na uniwersytet,
zdobyć stopień naukowy, a potem zająć się nauczaniem. Zdołałaby samodzielnie utrzy-
mać dziecko, gdyby po studiach znalazła odpowiednią pracę. - Twoja matka nie chciała
udzielić mi pomocy. Tak, opuściłam dom. Tak, nie byłam już wtedy w ciąży. I tak, po-
wiedziałam Meggie i moim rodzicom, że nie chcę cię więcej widzieć. Nienawidziłam cię,
Jordan, ponieważ cię nie było, kiedy cię najbardziej potrzebowałam. I wszystko to praw-
da. - Uniosła brodę. - I wcale nie usunęłam dziecka. Okazało się, że jestem w ciąży po-
zamacicznej.
- Jakiej? - Wpatrywał się w nią z osłupieniem.
L R
T
- Pozamacicznej. Takiej, gdy jajeczko utyka w jajowodzie i zarodek tam się zaczy-
na rozwijać, zamiast w macicy - wyjaśniła. - Nawet nie wiadomo, że dzieje się coś takie-
go, dopóki płód nie urośnie i nie przerwie jajowodu. - Przełknęła ślinę. - To dosyć bole-
sne.
Patrzył na nią z przerażeniem.
- Mój Boże, Alex. - Wstał, aby ją objąć, ale uniosła ręce, jakby chciała się przed
nim obronić.
- Nie dotykaj mnie, Jordan - szepnęła. Zatem sądził, że usiłowała wykorzystać
dziecko jako sposób na zdobycie pieniędzy, a potem, kiedy jej się nie powiodło, cynicz-
nie poddała się aborcji. Ciekawe, czy myślał również, że celowo zaszła w ciążę i że polu-
je na jego pieniądze? - Wiem, że nie planowaliśmy dziecka, ale czy naprawdę posądziłeś
mnie o jego usunięcie? Jak mogłabym to zrobić? Kochałam cię, a ty mnie zawiodłeś. Nie
sądziłam, że tak się stanie. - Zrobiło jej się niedobrze.
- A niby co miałem myśleć, Alex? Dowiedziałem się o dziecku i jednocześnie po-
wiedziano mi, że go już nie ma. Ty znikłaś, nie wiadomo gdzie. Nie mogłem się z tobą
skontaktować i nie miałem szansy poznać twojej wersji zdarzeń.
- Nie mogłam zostać w domu, nie po tym, co się stało. Moi rodzice nie rozumieli,
dlaczego jestem taka rozbita po utracie dziecka. Uważali, że skoro nie mam dziecka, to
nie mam też problemu. Znikła przeszkoda utrudniająca mi studia. - Podkuliła kolana. -
Strasznie mi się to nie podobało, że oboje odetchnęli z ulgą. Każdego dnia czułam coraz
silniejszy ból. Nie mogłam tego znieść, więc opuściłam dom.
- Dokąd poszłaś? - spytał.
- Do schroniska, na kilka dni. Mieszkałam tam prawie tydzień, ale nie mogłam li-
czyć na prywatność. To było okropne. Na szczęście zostało mi trochę oszczędności.
Wiedziałam, że już nie pójdę na uniwersytet, więc równie dobrze mogłam z nich sko-
rzystać. Wynajęłam pokój, wilgotny i zagrzybiony, ale przynajmniej mieszkałam w nim
sama. Potem znalazłam pracę, żeby mieć się z czego utrzymać. Nawet nie było tak zle,
dopóki miałam nadgodziny.
- Dlaczego uznałaś, że nie możesz iść na studia? - spytał.
L R
T
- Z powodu pobytu w szpitalu nie napisałam trzech prac, a potem brałam tyle le-
ków przeciwbólowych, że nie myślałam trzezwo. Trudno powiedzieć, co wypisywałam
w testach, ale na pewno same głupoty. Było jasne, że zawaliłam sprawę. Moje marzenia
legły w gruzach, więc po co miałam czekać na wyniki egzaminów? Wyjechałam z domu
natychmiast po ostatnim.
Wtedy jeszcze nie odzyskała sił po utracie dziecka i przeżywała silny ból emocjo-
nalny. Na dodatek musiała przez to przechodzić zupełnie sama.
- Rozumiem, dlaczego potrzebowałaś dystansu do rodziców, ale czemu zerwałaś
kontakty z Meggie? Przecież była twoją najlepszą przyjaciółką. Nie mogłaś na pewien
czas zatrzymać się u niej?
Alexandra pokręciła głową.
- Nie zniosłabym jej współczujących spojrzeń - wyznała. Nie jestem z siebie dum-
na, ale odcięłam się także od niej, żeby na nowo poukładać sobie życie.
Nathan Bennett zauroczył ją i dlatego pozwoliła, żeby wsunął jej na palec pierścio-
nek z brylantem. Potem zatelefonowała do Meggie, żeby podzielić się z nią dobrą nowi-
ną, przeprosić za zniknięcie i wybłagać, żeby Meggie została jej druhną. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • themoon.htw.pl
  •