[ Pobierz całość w formacie PDF ]

41
chciałby uczestniczyć w operacji Miszy, ma też pacjentkę, nad którą musi czuwać,
poza tym jednak gotowy jest nam pomóc w każdej chwili.
- Doskonale pomyślane, Móri - pochwalił go Ram. - Niech Jaskari wleje trochę
człowieczeństwa w te dzikusy. Dobrze, co dalej?
- Armas, ty zajmiesz się osadą niemiecką. Zabierzesz ze sobą Berengarię.
Twarz dziewczyny rozjaśniła się, lecz zaraz zgasła na widok gniewu malującego
się na twarzy Armasa. On jednak nic nie mówił. Wiedział chyba, że być może
wyczerpał już całe zapasy cierpliwości otoczenia wobec siebie, kiedy zakochał się
w nieszczęsnej Kari, która spowodowała śmierć tak wielu niewolników w Górach
Czarnych.
Ale Berengarii zrobiło się przykro. Nie wiedziała już, co takiego złego może w niej
tkwić, skoro odrzucili ją zarówno Oko Nocy, jak i Armas.
Móri odczytywał dalej swoją listę:
- Jori i Sassa, wy zajmiecie się tymi trzema wioskami, położonymi najbliżej skalnej
ściany Siski. To nieduże osady, a mieszkańcy są raczej przychylnie nastawieni.
Goram... ty pójdziesz do górali po drugiej stronie krainy Timona. Nie wiem
dokładnie, ile wiosek może tam być, ale myślę, że prędko się o tym przekonasz.
Podobno to pokojowe plemiona, poza tymi, którzy mieszkają najbliżej Gór
Czarnych. Dasz sobie radę?
- Oczywiście. Kto pójdzie ze mną?
- Myślałem o tej młodej dziewczynie, która była z wami ostatnio. Jak ona ma na
imię? Lilja?
Goram zachował kamienną twarz.
- Spytam ją.
- Ja sam podejmuję się zbadać dolinę potworów. Zorientuję się, w jaki sposób
możemy sobie z nimi poradzić. Ram, chciałbym wziąć ze sobą ciebie i Indrę.
Sądzisz, że to możliwe? - spytał Móri.
- Ja oczywiście pójdę z tobą i dowiem się, czy Indra może na kilka dni zwolnić się
z pracy - uśmiechnął się lekko. - Muszę powiedzieć, że ona już ma dość tej drogi
42
cnoty, nie jest stworzona do rutynowej pracy, ta moja Indra.
- Zaczekajcie moment! - poprosiła Sassa. - Jeśli nie będzie z nami żadnych
duchów ani też Marca i jego kompanii, to będziemy przecież zupełnie bezradni!
Nie zabierzemy nikogo obdarzonego nadprzyrodzoną mocą?
- Macie przecież Armasa, on sporo umie.
- Owszem, ale z niego skorzystać będzie mogła tylko Berengaria.
Armas o mały włos nie zakrztusił się powietrzem, słysząc sformułowanie Sassy.
Berengaria, która już zaczęła chichotać, prędko się opanowała.
- Będzie też z wami Móri - przypomniał Marco.
- On ma się zająć potworami, a co z nami? Marco oświadczył:
- Chodzi właśnie o to, abyście wyjątkowo wykorzystali swoje własne siły i rozum.
Bez żadnych  podpowiedzi ze strony tych, którzy znają się na magii. Sądzicie, że
nie poradzicie sobie?
- Być może najwyższy czas, żeby tak właśnie się stało - przyznał zamyślony Jori. -
Potraktujmy to jako wyzwanie, dobrze?
Niektórzy wprawdzie nieco pobledli, lecz dzielnie pokiwali głowami.
Popatrzyli po sobie. Niektóre spojrzenia wyrażały wątpliwość.
Serce Ciemności wyczuwało niepokój. Co się dzieje w moim lesie? Kto
nadchodzi? Kto zbliża się do mej samotnej, ukrytej siedziby? Czy to właśnie jest
ów ktoś, na kogo tak długo czekam?
Las milczeniem otoczył Oko Ciemności.
Serce Ciemności.
Duszę Ciemności.
6
Operacja Miszy mogła się odbyć dopiero za kilka dni, Jaskari dzień po naradzie
miał wolny. Podjął się wprawdzie czuwania nad bardzo chorą pacjentką, lecz
ponieważ opiekował się nią już od dawna, udało mu się znalezć kogoś, kto zgodził
się go zastąpić.
Postanowił, że poświęci ten dzień na wyprawę do Starej Twierdzy, razem z Eleną.
43
Nie bardzo wiedział, czy cieszy się z tego, czy też może boi.
Ich próby powrotu do dawnego związku za każdym razem rozbijały się o owo
fatalne spotkanie z Griseldą. To, co wiedzmie udało się zepsuć pomiędzy
dwojgiem młodych ludzi, którym przebywanie ze sobą powinno właściwie
przychodzić z wielką łatwością, wydawało się teraz wręcz niemożliwe do
naprawienia.
Raz Jaskari próbował zburzyć wszystkie tamy i porwał Elenę w ramiona, żeby ją
pocałować. Niestety, natychmiastowa reakcja dziewczyny odebrała mu wszelką
odwagę. Elenę przeszył dreszcz tak wyrazny, że Jaskari zrozpaczony spytał,
czemu tak się dzieje.
Nie chciała odpowiedzieć, lecz on przecież i tak wszystko wiedział: między nimi
stała Griselda. Co prawda wstrętna czarownica zniknęła z tego świata, lecz mimo
to żyła dalej w pamięci Eleny i Jaskariego.
Jaskari prosił nawet Marca, by wymazał wszystko, co łączyło się z Griselda, z
jego świadomości. Książę obiecał spróbować, ale akurat wtedy nie bardzo miał na
to czas, pózniej też jakoś nie było okazji.
A teraz Elena i Jaskari mieli wyprawić się razem, by wykonać zlecone im zadanie.
Jaskari potraktował to jako wyzwanie. Nadarzyła się okazja, by podjąć próbę
przekonania dziewczyny, że tracą jedynie drogocenny czas na bezustanne
dyskusje o Griseldzie.
Wiedzieli, co muszą robić. Istoty ziemi okazały się niebezpieczne, nie mogli więc
po prostu pójść do ich dziwnej, składającej się z nor w ziemi, osady.
Musieli tak sterować gondolą, by istoty ziemi ich nie dostrzegły. To właściwie nie
było trudne, drzewa w okolicy rosły dość wysokie. Wylądowali za laskiem na
zboczu ponad Starą Twierdzą.
Podczas całej przeprawy gondolą nie padło ani jedno słowo. Dopiero teraz Jaskari
odezwał się z niepewnym uśmiechem:
- Pamiętasz, kiedy tu byliśmy? To już dawno temu. Wtedy pierwszy raz
44
spotkaliśmy Tsi - Tsunggę.
Elena postanowiła trzymać Jaskariego na dystans podczas całej tej wyprawy, w
której wcale nie pragnęła uczestniczyć, lecz nie miała odwagi kolejny raz
odmawiać. Uśmiechnęła się sztywno:
- Tak, był wtedy taki mały i zapalczywy, niesłychanie prędko wyrósł...
W ostatnich słowach pojawił się ton rozmarzenia. Przypomniała sobie zmysłowość
Tsi, wprost emanującą z niego podczas ich pózniejszych spotkań.
Czyżbym zmarnowała jakąś szansę? zastanawiała się niemal z tęsknotą. Mogłam
go mieć, gdybym się tylko postarała.
Otrząsnęła się z tej myśli, Tsi należał teraz do Siski, był ojcem dziecka, które rosło
tak samo prędko jak kiedyś on sam.
Jaskari wrócił do rzeczywistości.
- Musimy znalezć ich studnię - rzekł trzezwo. - To jedyny sposób, by zaaplikować
im jasną wodę.
- No tak, jeśli wejdziemy wyżej na tamto wzgórze, będziemy mieć widok na całą
osadę. Taką przynajmniej mam nadzieję.
Trudno się rozmawiało z Jaskarim, każde słowo było takie wymuszone. Dlatego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • themoon.htw.pl
  •