[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pożytki, które on, Abolhassan, ma wyjątkową szansę wykorzystać.
Porzucając cień ażurowej pergoli, generał wielkimi krokami ruszył w słonecznym żarze
do zdobionych złotem arkad. Chłodne, przesycone zapachem perfum korytarze pałacu znowu
go pochłonęły, a łagodnie opadające pochylnie przywiodły do krużganków budynku sądu.
Od świtu do póznej nocy sale te rozbrzmiewały setkami głosów. Rozsądzano sprawy
państwowe, spory kupców, niesnaski rodzinne. Wnoszono petycje, wpłacano poręczenia.
Jurysdykcja, stanowiąca formalnie domenę imperatora, znajdowała się w rękach eunuchów,
którzy sądzili, orzekali i wymuszali kaucje i opłaty.
Abolhassan starał się unikać korytarzy publicznych, gdzie tłoczył się tłum zakutych w
kajdany przestępców, procesujących się sklepikarzy i pastuchów kóz i umilających sobie czas
grą w kości adwokatów. Mundur generała i jego wyniosła postawa mogły tu wywołać
wścibskie spojrzenia lub natrętne błagania o wstawiennictwo. Na szczęście spotkanie, na
które teraz spieszył, miało miejsce w Dworze Protokołu, wielkiej wewnętrznej galerii,
zarezerwowanej na ceremonie z udziałem Jego Zwiatłości i najwyższych satrapów.
Gwardziści pałacowi, strzegący podwójnych drzwi Dworu, bez słowa przepuścili
Abolhassana. Wszedłszy do sali obrad, generał został zaskoczony ostrym tonem toczącej się
właśnie dysputy. - Namawiasz naszych synów i braci, by wstępowali do armii albo przemocą
ich wcielasz! Posyłasz ich na śmierć z dala od domów i bliskich! Uczysz ich mordować i
łupić. Ich serca nigdy już nie zaznają pokój u i łaski Tarima! - Zarzuty te wygłaszała kobieta -
bogato ubrana i atrakcyjna. Abolhassan rozpoznał ją dzięki jasnym, rozpuszczonym włosom.
Nie pierwszy już raz należała do delegacji obywatelskiej.
Adresat tej diarryby siedział samotnie na tronie i wyglądał niemal żałośnie. Był to sam
imperator Yildiz. Wyraznie nie zważając na boskość monarchy, kobieta ciągnęła dalej.
- Pytam cię, Najjaśniejszy, czy zastanawiasz się nad ceną wypraw do dzikich krajów,
takich jak Venjipur? To nie tylko cena życia żołnierzy, ale także cierpień i nienawiści ich
rodzin. A co z robotami publicznymi, które zostały odłożone, z rozpoczętymi świątyniami i
drogami? Czy te potrzeby dnia codziennego są mniej ważne od składania dowodów
bohaterstwa w jakiejś odległej dziczy?
Zawsze nosi rozpuszczone włosy, przypomniał sobie Abolhassan. Teraz kontrastowały
one swą barwą z ufryzowanymi czarnymi i brązowymi perukami obecnych w sali dam dworu.
Uroda lady Irilyi, młodej i zgrabnej, w sukni z błękitnego jedwabiu i haftowanym złotem
szalu, jednocześnie zwracała uwagę, jak i łagodziła wymowę gniewnej argumentacji. Na
widok tej kobiety, generał odczuwał kotłującą się otchłań furii. Przyglądał się więc mówczyni
uważnie i z nienawiścią.
- Ależ zaraz, droga pani. Ach, generale, nareszcie przybyłeś! - Yildiz pochylił się ku
Abolhassanowi z nie ukrywaną ulgą. - Próbowałem zapewnić lady Irilyę o mądrości i
długofalowych zamierzeniach naszej polityki w południowej części kraju. Przybyłe tu panie
są głęboko zaniepokojone. I, muszę przyznać, dobrze poinformowane. - Imperator zaśmiał się
nerwowo. Tymczasem Irilya usiadła na wyściełanym taborecie. - Wyjaśniałem im siły
rządzące imperium. Fale podboju muszą albo płynąć naprzód, albo się cofać. Powiedziałem,
że skoro mocarny ocean nigdy nie spoczywa, nam też nie godzi się lenić! Stan gotowości
bojowej jest niezbędny nie tylko, by zająć nowe terytoria, ale by podtrzymać ducha walki
tutaj, w kraju i w każdym z naszych wiernych turańskich serc.
- Nie grozi nam upadek ducha. - Abolhassan z lekka się skłonił i mierząc wzrokiem
Irilyę, zajął miejsce obok imperatora. - Ale, czego te szlachetne damy mogą nie rozumieć,
stale narasta zagrożenie ze strony barbarzyńców. Ci, którzy nie uczyli się przez całe życie
czytania map, z trudem pojmują niebezpieczeństwa wynikające z geograficznego położenia
Turanu. - Szare oczy generała przesunęły się od Irilyi ku pozostałym delegatkom z
ostrzegawczym błyskiem. - Ze wszystkich stron, drogie panie, otaczają nas barbarzyńskie
hordy, które tylko czekają na pierwszy objaw naszej słabości, najmniejsze pęknięcie opoki
naszego imperium. Wszystkie wielkie mocarstwa, jak uczy historia, gdy tylko zapominały o
tym zagrożeniu, zostawały podbite. Ich miasta rujnowano, świątynie profanowano, a trony i
ołtarze zajmowali odziani w skóry dzicy! Jeśli nie będziemy się mieć na baczności przed tym
odwiecznym zagrożeniem to cóż... narażona zostanie nawet święta cnota turańskich kobiet...
- Dość, generale! Słyszałam to już wcześniej. - Irilya, zerwawszy się na równe nogi, nie
okazywała ani odrobiny konsternacji. - Ja, osobiście, nie muszę szukać tak daleko zagrożeń
dla naszego dobrobytu. Martwi mnie wzrost potęgi kasty wojskowych w naszym własnym
kraju. - Oczy jej i Abolhassana zwarły się w niemym starciu. - Czy rozjątrzanie
przygranicznych konfliktów nie rodzi niebezpieczeństwa, że jedna z tych małych wojenek
doprowadzi wreszcie do konfliktu z ludem dzikim i dręczonym nędzą. %7łądza łupów może
zapoczątkować upadek Turanu. Tak runęło niejedno wielkie, drapieżne imperium w
przeszłości.
Abolhassan uśmiechnął się chłodno.
- Stąd też rośnie potrzeba, by Turańczycy mogli szlifować swą sprawność bojową, pani!
Kiedy dysponujemy doświadczoną armią, żaden wróg nie wystąpi przeciw nam.
- Drogie panie - wtrącił się imperator Yildiz - jesteście ulubionymi żonami
najznaczniejszych szachów królestwa. Błagam was, posłuchajcie uważnie. - Jego spokojny,
ugodowy ton łagodził napięcie zebranych. - Sprawy państwa i problemy władzy nie są wam
obce. Nie raz służyłyście istotną i godną zaufania pomocą swym mężom. Mąż lady Irilyi,
szach Faharazendra, wybitny polityk i człowiek interesu zarazem, podróżuje obecnie, wiodąc
bogatą flotę i karawany. Dzięki niemu sława Turanu szerzy się po całym świecie. Gdybyż tu
teraz przybył, Irilyo, by... ukoić twe troski o dobro państwa!
Jasnowłosa kobieta ze sceptyczną miną zacisnęła umalowane wargi, ale zachowała
milczenie. Imperator uśmiechnął się ufnie, zwracając znów do dam dworu.
- Ponieważ rozumiecie wyższe cele władzy, pojmiecie historię, którą muszę wam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]